Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rogale marcińskie nadal królują w cukierniach. Chcemy się najeść "na zapas"?

Anna Łoś
- Od rana klienci pytają właśnie o rogale - mówi B. Skitek zPiekarni-Cukierni Puszczykowo
- Od rana klienci pytają właśnie o rogale - mówi B. Skitek zPiekarni-Cukierni Puszczykowo Anna Łoś
Zjadamy ich rocznie około 500 ton, w tym znakomitą większość 11 listopada. Ale w tegoroczne święto św. Marcina najwyraźniej się nimi nie przejedliśmy. Rogale świętomarcińskie nadal królują w poznańskich cukierniach.

Oczywiście, nie są to takie ilości słodkości, jakie kupowaliśmy przed świętem. Ze sklepów spożywczych i niektórych cukierni rogale świętomarcińskie zdążyły już zniknąć na dobre. Tym bardziej wzmożony ruch zapanował w tych cukierniach, których wypieki klienci najbardziej sobie chwalą.

Próbujemy najeść się rogalami marcińskimi na zapas, bo w listopadzie smakują lepiej od niejednego ciasta

- Kupiłam rogale już kilka razy w tym tygodniu. Lubię je, a nie mają tu aż takich wygórowanych cen. Jak są dobre, to trzeba kupować je nie tylko od święta - przekonuje pani Zdzisława, klientka Piekarni-Cukierni Puszczykowo, przy ul. Kraszewskiego.

Nie ma co jednak liczyć na to, że rogale świętomarcińskie w najbliższym czasie kosztować będą mniej. Nawet kiedy minie listopad - miesiąc, w którym cieszą się największą popularnością, cukiernicy nie planują obniżać cen. Najtańsze rogale kosztują około 28 złotych za kilogram, a najdroższe ponad 40 złotych.

Wielbiciele tradycji i słodkości nie czują się tym odstraszeni - w podobnej cenie kupujemy przecież ciasta. Rogale świętomarcińskie, mimo że mniejsze niż w ubiegłych latach, ciągle kupujemy zwykle do kawy czy herbaty, a nie w zastępstwie zjedzonej w pośpiechu drożdżówki - dlatego potrafimy wydać na nie więcej. Nawet cukiernicy przyznają, że dziwi ich ciągle utrzymująca się wysoka sprzedaż regionalnego wypieku. Rogale dobrze sprzedają się zarówno w renomowanych piekarniach, gdzie ich jakość gwarantuje certyfikat Izby Rzemieślniczej, ale też w tych mniejszych i oddalonych od Poznania, które dokumentu nie mają.

- Przed 11 listopada schodziło nam po 8 kg rogali dziennie, a teraz nawet po 10 kg. Bardzo dużo osób kupuje je po to, żeby je wysyłać bliskim w paczkach. Wtedy często biorą po kilka sztuk. Ale najczęściej klienci proszą o jednego, dwa rogale. Tłumaczą, że muszą się nimi teraz najeść - mówi Małgorzata Lis, sprzedawczyni w piekarni "Rawa" na ul. Głogowskiej.

- Klientów na rogale, póki co, nie ubywa - przyznaje sprzedawczyni w Piekarni-Cukierni Puszczykowo Beata Skitek. - Pomimo tego, że jest w Poznaniu sporo cukierni, gdzie sprzedaje się je przez cały rok.

Czy jedzone codziennie rogale marcińskie dalej smakowałyby tak samo? Dla większości z nas właśnie teraz są najsmaczniejsze. Do końca miesiąca na półkach w cukierniach rogali nie zabraknie, bo piekarnie przygotowują ich więcej niż zazwyczaj. Później, na pewien czas, zdaniem cukierników, wstrzymamy się od zajadania tych, bądź co bądź, kalorycznych wypieków. Kolejnym wydarzeniem, kiedy ruch w biznesie znacząco się zwiększy, będzie okres przed Bożym Narodzeniem, bo poznaniacy wyjeżdżając do rodziny na święta, kupują rogale w prezencie.

Nadal nie brakuje odważnych, którzy zamawiają regionalne przysmaki przez internet. W ten sposób docierają one do tych, którzy tęsknią za smakiem rogali marcińskich, ale nie mają możliwości kupienia ich w sklepie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski