Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rok temu odszedł Janusz Marciszewski, nestor wielkopolskich mediów [WSPOMNIENIE]

Marek Zaradniak
Janusz Marciszewski był czynny zawodowo do końca swego długiego życia.
Janusz Marciszewski był czynny zawodowo do końca swego długiego życia. Archiwum
10 listopada mija rok od śmierci Janusza Marciszewskiego, długoletniego publicysty prasy poznańskiej i szczecińskiej. Zmarł w wieku 89 lat.

Mija rok od śmierci Janusza Marciszewskiego zwanego przez przyjaciół i kolegów Janiem. Był nestorem poznańskiego świata mediów, publicystą i pisarzem związanym przez wiele lat z "Głosem Wielkopolskim", ale także z "Gazetą Poznańską" i "Expressem Poznańskim"oraz z "Głosem Szczecińskim". Zmarł w wieku 89 lat. Był postacią niezwykle ciekawą i barwną.

Pochodził z poznańskiej Wildy, gdzie urodził się w tradycyjnej, mieszczańskiej rodzinie. Podczas II wojny światowej jako szesnastolatek pracował przymusowo w zakładach Cegielskiego i także przymusowo wywieziono go najpierw do Belgii, a stamtąd do niemieckiego Schwarzwaldu w pobliżu granicy ze Szwajcarią. Z różnym skutkiem próbował ucieczki. W końcu przez Szwajcarię i Francję trafił do funkcjonującego w ramach korpusu generała Andersa 12 Pułku Ułanów Podolskich, z którym walczył w bitwie pod Monte Cassino. W wojsku aż do 1947 roku pełnił funkcję pisarza. Po wojnie trafił do Wielkiej Brytanii. Został górnikiem w jednej z kopalni węgla kamiennego. W grudniu 1947 roku postanowił powrócić do Polski, do Poznania. Rozpoczął studia na Wydziale Prawa ówczesnego Uniwersytetu Poznańskiego.

Jego wielka przygoda z dziennikarstwem rozpoczęła się, gdy pewnego dnia spotkał dawnego kolegę, który zaproponował mu zastępstwo w dziale sportowym "Expressu Poznańskiego". Miał być dwa miesiące, tymczasem to "zastępstwo" przeciągnęło się aż do chwili likwidacji "Gazety Poznańskiej" w końcu roku 2006. Z "Expressu", a później "Gazety Poznańskiej" trafił do "Głosu Wielkopolskiego".

W 1972 roku Janusz Marciszewski wyjechał z Poznania i został dziennikarzem "Głosu Szczecińskiego". Miały to być dwa lata, ale działał w Szczecinie aż 11 lat. Po powrocie w roku 1983 roku był już w wieku emerytalnym i był przekonany, że będzie odpoczywał. Los chciał jednak inaczej i zaproponowano mu pracę w "Gazecie Poznańskiej", gdzie przepracował... kolejne 23 lata. Prowadził między innymi popularną wśród wędkarzy rubrykę "Bez zanęcania". Wędkarstwo obok kolekcjonowania kufli do piwa było zresztą jedną z pasji Jania.

W ostatnich latach prowadził archiwum redakcyjne. Działał też w Stowarzyszeniu Dziennikarzy Rzeczypospolitej Polskiej. Cenione były kolejne jego książki w tym "Atlas wędkarski. Poznań i okolice", "Pitawal poznański" czy "Warto było to przeżyć. Dziennikarskie plotki i anegdotki".

Janiu kolekcjonował także anegdoty o kolegach, ale były też anegdoty o nim. Jedna z nich mówi o tym, że gdy ze względu na koszty nie można było wyświetlać słynnego filmu "Kleopatra" Janusz Marciszewski wymyślił żart primaaprilisowy iż dyrekcji ówczesnego Pałacu Kultury (dziś CK Zamek) udało się go sprowadzić i będzie wyświetlony na wieczornym seansie 1 kwietnia. Nazajutrz zadzwonił do Marciszewskiego dyrektor Pałacu Kultury dziękując za popularyzację pałacu i kina. Telefony dzwoniły bez przerwy. Okazało się, że wśród tych, którzy chcieli nabyć bilety był nawet... ówczesny naczelny "Głosu Wielkopolskiego". Żadnych konsekwencji jednak wobec Marciszewskiego nie wyciągnął wszak był to 1 kwietnia.

Długoletni dziennikarz "Głosu Wielkopolskiego" Piotr Kurek tak wspominał Janusza Marciszewskiego:
- W latach 70. jako doświadczony dziennikarz Janusz Marciszewski powrócił ze Szczecina do Poznania. Był depeszowcem w "Głosie Wielkopolskim". Ja jako młody dziennikarz byłem wtedy depeszowcem w "Gazecie Poznańskiej". Niezwykle prężny był w tamtych czasach Klub Dziennikarzy Depeszowych Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. Razem jeździliśmy na różne sesje. Janiu był tam zawsze bardzo aktywny, Jako starszy kolega z szacunkiem patrzył na młodego człowieka. W sumie znaliśmy się 40 lat. To dużo. Dla mnie ważne jest też i to, że w czasach, gdy Janusz był przewodniczącym poznańskiego oddziału Stowarzyszenia Dziennikarzy Rzeczypospolitej Polskiej otrzymałem nagrodę "Dziennikarskich Koziołków".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski