- Potrącone zwierzę zobaczyłem zaraz po powrocie z pracy. Niesamowicie krwawiło - opisuje pan Karol, jeden z mieszkańców ul, Bocznej. - Próbowaliśmy powiadomić policję, ale kiedy zadzwoniliśmy na komisariat w Tarnowie Podgórnym, dyżurny odesłał nas do Poznania. Z kolei policjant z Poznania powiedział, że mamy kontaktować się z Tarnowem Podgórnym - dodaje.
Mieszkańcy chcieli poprosić o pomoc także straż pożarną, ale ta odmówiła przyjazdu. - To jest jakaś kpina, że w żaden sposób nie można pomóc tej sarnie - denerwuje się pan Karol.
Skontaktowaliśmy się z rzecznikiem wielkopolskiej straży Sławomirem Brandtem: Nie mamy możliwości, by zabezpieczyć i przetransportować takie zwierzę. Najlepiej kontaktować się w takich sprawach z powiatowym lekarzem weterynarii.
Co na to policja? Po naszym telefonie do Andrzeja Borowiaka, rzecznika wielkopolskiej policji, okazało się, że na miejscu pojawi się dzielnicowy. - Wezwie on lekarza weterynarii - zapewnia Borowiak.
Krwawiące zwierzę na pomoc musiało czekać ponad dwie godziny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?