Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rolna: Wyburzą nasz blok, czy dadzą nam klucze?

Marta Danielewicz
Ostatni blok na osiedlu Pod Plantami wciąż stoi pusty. Wszystko przez brak miejsc parkingowych
Ostatni blok na osiedlu Pod Plantami wciąż stoi pusty. Wszystko przez brak miejsc parkingowych Łukasz Gdak
Prawie 60 rodzin nie może się wprowadzić do mieszkań w bloku przy ul. Rolnej. Powód? Brakuje tam miejsc parkingowych. Trwa konflikt dewelopera z PINB.

- Połowa czerwca, a ja wciąż jeszcze nie mam kluczy do swojego wymarzonego „M” - mówi Anna. Do mieszkania, które kupiła przy ulicy Rolnej, miała wprowadzić się już w lutym tego roku. Jak sama przyznaje - życie miało stać się piękniejsze. Niestety, realia są zupełnie inne.

- Zgodnie z zatwierdzeniem dewelopera budynek miał zostać oddany do użytkowania z końcem stycznia bieżącego roku. Od lutego miał rozpocząć się odbiór mieszkań. Wcześniej tak długo staraliśmy się o kredyt. Tak się cieszyliśmy, gdy podpisywaliśmy akt notarialny, że w końcu na szczęście mamy coś swojego. Koniec z wynajmem. Że przyjdzie wiosna, a to przecież idealna pora na remont. Była wena do urządzenia mieszkania. Płytki kupione po promocyjnej cenie. Te wymarzone, do łazienki. A teraz? - Anna nie ukrywa rozczarowania. Bo teraz, niestety, został jej tylko kredyt do spłacenia, z wyższą o 200 złotych ratą, po przeniesieniu własności, i dalej na walizkach, na wynajmie, nie na swoim. - No i płytki czekają, tylko ja już weny nie mam do urządzenia mieszkania - mówi Anna.

Auta notorycznie obrzucane jajami

Mieszkanie Anny znajduje się przy ulicy Rolnej 43. Budynek miał zostać oddany do użytkowania w styczniu bieżącego roku. Blok jest ostatnim etapem oddania całego osiedla Pod Plantami przez dewelopera, Wechtę. Jednak blok numer 43 nie uzyskał zgody Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego. Co do samego budynku zastrzeżeń nie było. Nie dostał pozwolenia na użytkowanie ze względu na brak wystarczającej ilości miejsc postojowych dla całego osiedla. Tych wyznaczonych jest 700. A według wymagań zawartych w pozwoleniu na budowę powinno być 1000. Osób w podobnej sytuacji jak Anna jest kilkadziesiąt. W nowym bloku znajduje się 128 mieszkań. Na całym osiedlu jest 17 budynków, czyli 1,3 tysiąca mieszkań. Nie ma więc gdzie parkować.

Na osiedlu Pod Plantami auta stoją rzędem jeden obok drugiego. Nie ma nawet miejsca, by stanąć skuterem, by podpiąć rower. Gdy przyjeżdżamy na osiedle, by porozmawiać z mieszkańcami o tym, jak im się tu żyje, cieszymy się, że wybraliśmy tramwaj. Bo samochodu - nie byłoby gdzie zaparkować.

- Z mężem śmiejemy się, że gdy uda nam się już znaleźć po południu miejsce parkingowe, to po 19 nigdzie z domu nie wychodzimy. Bo gdybyśmy wrócili, to nie byłoby gdzie go zostawić - mówi Małgorzata Wilczyńska. Warunki, w których przyszło jej tu żyć, zmuszają ją do tego, by do pracy jeździć rowerem. Ona, na szczęście ma taką możliwość. Jej mąż - już nie bardzo.
- Mieszkamy już tu dwa lata. Gdy kupowaliśmy mieszkanie, to nie mieliśmy już możliwości, by wykupić jednocześnie miejsce postojowe w parkingu garażowym. Ich ilość jest ograniczona, dlatego ceny były bardzo wysokie. Z tego, co słyszałam, deweloper za miejsce parkingowe w tym nowym bloku żąda jeszcze więcej. No, ale jeśli nie chce się mieć porysowanych aut, problemu z zostawieniem samochodu, to jest to jedyna opcja - dodaje Małgorzata.

Jajka na samochodzie, wylany olej to chleb powszedni, który spotyka Krzysztofa i Zuzannę Boguś. Małżeństwo kupiło na osiedlu Pod Plantami mieszkanie dwa lata temu. Teraz planują wyprowadzkę. Przez brak parkingu. - Tu nie da się mieszkać. Samochód muszę zostawiać kilometr od domu. Niejednokrotnie, gdy zaparkowałem nielegalnie przed domem na chwilę, by chociaż wypakować z auta ciężkie rzeczy, zakupy, miałem pojazd obrzucany jajkami, porysowany. Przez jakiś czas parkowaliśmy na ulicy, przy domach jednorodzinnych, bo już nie było gdzie. To nie podobało się mieszkańcom. Okleili nasze auto. A przecież to miejski teren. Nie prywatny - opowiada Krzysztof Boguś.

Ci, którzy mają wykupione miejsce w parkingu podziemnym, mówią, że to po części rozwiązuje ich problem. Bo czasem - nie ma możliwości, by do parkingu w ogóle wjechać.

Konflikt Wechta - PINB

Bez wątpienia najgorsza sytuacja spotkała nie tych, co dom już mają, a parkingu nie, lecz tych, którzy za swoje mieszkanie zapłacili, a nie mogą się do niego wprowadzić. Właśnie przez brak parkingu.

- Sytuacja mieszkańców nowego bloku jest zawieszona. Nie ma żadnych konkretnych informacji od dewelopera. Jeśli są, to bardzo lakoniczne, wręcz zbywające. Nie widać żadnych starań o to, by nowi mieszkańcy mogli się wprowadzić. Sytuacja jest bardzo nieciekawa. Dla urzędnika może zrozumiała, tylko że ja urzędnikiem nie jestem i mnie powoływanie się na akty średnio interesuje. Chciałabym otrzymać jasne informacje, kiedy, o ile w ogóle będzie można się wprowadzić. Czy może deweloper zburzy nasz blok, rozwiąże z nami umowę i w jego miejsce zbuduje parking? - mówi Anna.

Łukasz Kaczmarek, wiceprezes Wechta S.A., przyznaje w rozmowie z „Głosem”, że tym, którzy już kupili mieszkania w bloku nr 43, przysługują odsetki za nieterminowe przejęcie lokalu.
Jednak ci, którzy od dawna już mieszkają na osiedlu Pod Plantami, oczekują, że nowo powstały blok zostanie wyburzony. - Według wcześniejszych informacji od dewelopera to tu miał być parking. Potem miejsce na parking było dzierżawione przez Wechtę na sąsiedniej działce. Właściciel ziemi wymówił jednak umowę Wechcie, a teraz powstaje tam kolejny blok. A parkingu, jak nie było, tak nie ma - opowiada Małgorzata.

Jak tłumaczy Łukasz Kaczmarek, brak miejsc parkingowych i brak pozwolenia na użytkowanie nowego bloku to kwestia sporna między Wechtą a Powiatowym Inspektorem Nadzoru Budowlanego. - Miesiąc przed zakończeniem prac właściciel działki, którą dzierżawiliśmy na parking, wymówił nam umowę. Ziemię sprzedał, a miasto wydało zezwolenie na budowę deweloperowi z Warszawy kolejnego bloku. A teraz urzędnicy oczekują od nas, że na tej działce, gdzie budują blok, będzie parking - Łukasz Kaczmarek nie ukrywa irytacji .

Wechta odwołała się od decyzji PINB do Wojewódzkiego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego. W międzyczasie znaleźli inną działkę przy ulicy Hetmańskiej 100, za McDonaldem, gdzie parking dla 300 samochodów mógłby powstać. - WINB nakazał ponowne rozpatrzenie sprawy. Jednak PINB stwierdził, że działka przy Hetmańskiej nie ma odpowiedniej obsługi komunikacyjnej. A to nieprawda. Bo są tam aż trzy drogi dojazdu. Od ulicy Rolnej, 28 Czerwca i Łanowej - mówi wiceprezes Wechty. Zdaniem Łukasza Kaczmarka urząd niepotrzebnie piętrzy kolejne problemy, a poszkodowani są mieszkańcy, którym Wechta zdążyła sprzedać mieszkania. Od decyzji PINB odwołuje się po raz kolejny. Nie ukrywa, że jeśli kolejna decyzja będzie negatywna, sprawa, najprawdopodobniej zakończy się w sądzie.

Natomiast Paweł Łukaszewski, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego, jest nieugięty. Jak mówi, po analizie dokumentów, wizytacji miejsca budowy nie ma możliwości, by przymknąć oko na brak parkingu. To zrodziłoby chaos komunikacyjny w całym mieście.

- Odmówiłem pozwolenia na użytkowanie ostatniego budynku, bo decyzja prezydenta miasta o warunkach dotyczących parkowania samochodów nie została spełniona - mówi Łukaszewski. - Sprawdziliśmy też legalność tych działek przy Hetmańskiej 100, które następnie wskazał inwestor jako parking. Niestety, ale to miejsce nie jest przysposobione do pełnienia takiej funkcji. Nie ma decyzji Wydziału Urbanistyki i Architektury Urzędu Miasta na budowę na tych działkach miejsc parkingowych. To samowola budowlana - dodaje.

Zdaniem Łukaszewskiego Wechta powinna wystąpić do urzędu miasta o ponowne wydanie warunków zabudowy na działce za McDonaldem i o pozwolenie na budowę tam parkingu. By jednak uniknąć podobnego problemu w przyszłości, PINB chce zmiany przepisów. - Wielokrotnie powtarzałem już, by wprowadzić zapis, by na działkach, na których jest prowadzona inwestycja, wyznaczyć też miejsca parkingowe. Nie na sąsiednich - mówi Paweł Łukaszewski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Rolna: Wyburzą nasz blok, czy dadzą nam klucze? - Głos Wielkopolski

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski