Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rolnicy walczą o uznanie suszy. Urzędnicy jej nie widzą

Monika Kaczyńska Piotr Robakowski
Straty w niektórych uprawach sięgają 50 proc., także tam, gdzie teoretycznie suszy nie ma
Straty w niektórych uprawach sięgają 50 proc., także tam, gdzie teoretycznie suszy nie ma
System monitoringu zawiódł - mówią rolnicy. Pomocy dla rolników w prawie połowie gmin nie będzie. W nie wszystkich gminach wójtowie i burmistrzowie powołali tzw. komisje klęskowe, które maja ocenić straty w wyniku suszy. Powodem jest pismo wojewody, w którym przypomniał on, że pomoc w postaci kredytów preferencyjnych należy się tylko w tych gminach, w których suszę wykazał monitoring prowadzony przez Instytut Uprawy, Nawożenia i Gleboznawstwa w Puławach. Ten w wielu miejscach, w których faktycznie wody brakuje, suszy nie wykazał.

- Bieżący rok obnażył wszystkie słabości tego systemu - mówi Kornel Pabiszczak z Wielkopolskiej Izby Rolniczej. - Monitoring jest prowadzony od kwietnia, zagrożenie suszą można ogłosić dopiero po 60 dniach. Tyle że tegoroczna zima była bardzo sucha, więc wiosna zaczęła się już z deficytem wody.

Kolejny problem monitoringu prowadzonego z Puław to zbyt mała liczba stacji meteorologicznych, z których IUNiG zbiera dane.
Wielkopolska Izba Rolnicza zwróciła się do wojewody z pismem, w którym postuluje, by komisje klęskowe mogły pracować także tam, gdzie rolnicy zgłaszają suszę, mimo że monitoring jej nie wykazuje. Odbyło się nawet spotkanie w tej sprawie z wicewojewodą Dorotą Kinal. Jednak jego wyniki rolników rozczarowały.

- Spodziewaliśmy się konkretów, a wyszliśmy z niczym - mówi Tadeusz Mieloch, szef powiatowych struktur WIR w Śremie. - Chcieliśmy się dowiedzieć, dlaczego w 120 gminach z blisko 230 w całej Wielkopolsce, ruszyły komisje szacujące straty rolników, a w pozostałych nie.

Tylko w połowie wielkopolskich gmin pracują zespoły oceniające straty z powodu suszy
 

Tomasz Stube, rzecznik wojewody wyjaśnia, że komisja jest jedna - i ta została powołana, w gminach zaś pracują zespoły oceniające straty.
- Mogą rozpocząć pracę w przypadku wystąpienia niekorzystnego zjawiska atmosferycznego na terenie gmin. Wcześniej wójt, burmistrz, czy prezydent, powinien powiadomić wojewodę o wystąpieniu suszy - przedstawia sytuację Tomasz Stube.

Z punktu widzenia rolników sprawa wygląda jednak trochę inaczej.
- Wojewoda stoi twardo na stanowisku, że ocena sytuacji przez te zespoły jest dokonywana jedynie pod kątem oceny przysługującej pomocy państwa, a o tej nie ma mowy, gdy Puławy suszy nie zauważyły - twierdzi Kornel Pabiszczak. - Jednak to przecież nie tylko o to chodzi. Wielu rolników, których dotknęła susza w ogóle nie chce z preferencyjnych kredytów korzystać. Chodzi im na przykład o rozłożenie na raty składek KRUS, czynszów dzierżawnych czy potwierdzenie, że nie mogą wywiązać się z umów kontraktacyjnych właśnie z powodu warunków atmosferycznych - podkreśla.

Na razie jednak nic nie wskazuje na to, by zespoły do oceny strat zaczęły pracę tam, gdzie według monitoringu IUNiG suszy nie ma, zaczęły pracę.
- Nie dostaliśmy na nasze pisma żadnej odpowiedzi. Sytuacja jest patowa - mówi Pabiszczak.
 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski