Rolnik Roku: Ten tytuł to zachęta, by rozwijać gospodarstwo

Czy spodziewała się Pani, że uda się Państwu zdobyć tytuł Rolnika Roku?Absolutnie nie, co więcej, nawet nie przypuszczałam jak wielkie emocje są z tym związane. Do północy z całą rodziną śledziliśmy jak zmieniała się klasyfikacja. I ostatecznie się udało.

Czy Państwa praca po raz pierwszy została doceniona w ten sposób?
Tak, bo chociaż udało nam się do tej pory zdobyć sporo różnych tytułów, np. "Złota Wiecha" czy "Słupecki Rolnik Roku", po raz pierwszy głosowanie odbywało się za pomocą sms-ów. Emocje potęgował fakt, że różnice między nami, a innymi kandydatami mogliśmy na bieżąco sprawdzać.

Zdobycie tytułu może być zachętą do dalszej, wytężonej pracy i unowocześnienia gospodarstwa?
Z całą pewnością zdobycie tytułu to spora zachęta. Niemniej stały rozwój to nasz cel niezależnie od tego czy startujemy w konkursach czy nie.

Jak zmieniało się Państwa gospodarstwo?
Gdy w 1975 roku przejęliśmy je od rodziców mieliśmy 24 ha gruntu. Teraz własnej ziemi mamy 140 hektary, a do tego dzierżawimy kolejne kilkadziesiąt. Obecnie uprawiamy ponad 200 hektarów, a to sporo pracy i myślenia jak wszystko zorganizować, by praca szła sprawnie. Dlatego skorzystaliśmy z unijnych funduszy, które pomogły nam, by w znacznym stopniu unowocześnić gospodarstwo. W ramach różnych programów udało nam się kupić m.in. nowoczesne ciągniki z ładowaczami czołowymi, przyczepy, agregat uprawowy, pług, rozsiewacz do nawozu, rozrzutnik do obornika, opryskiwacz i wiele innych maszyn.

Nagroda, którą Państwo wygrali przyda się w gospodarstwie?
Bardzo, bo mamy mnóstwo trawników, które regularnie trzeba kosić. Nagroda cieszy tym bardziej, że pierwszy raz udało nam się wygrać coś tak cennego.

Zobacz także: Rolnik Roku wybrany!

WIDZIAŁEŚ COŚ CIEKAWEGO? ZNASZ INTERESUJĄCĄ HISTORIĘ? MASZ ORYGINALNE ZDJĘCIA?
NAPISZ DO NAS NA ADRES [email protected]!