Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Roman Jankowski: Mogliśmy być w finale

Tomasz Sikorski
Z Romanem Jankowskim, trenerem Unii Leszno, rozmawia Tomasz Sikorski

Unia sezon ligowy zakończyła na piątej pozycji. To satysfakcjonujący dla Pana wynik?
Roman Jankowski: Połowicznie, bo celem był awans do czołowej czwórki. Nie można jednak zapominać, że przez większą część rundy zasadniczej musieliśmy sobie radzić bez kontuzjowanego Jarosława Hampela. I to głównie z tego powodu w ostatecznym rozrachunku nie udało nam się awansować do fazy play-off.

Z Jarosławem Hampelem w składzie Unia by się tam znalazła?

Roman Jankowski: Jestem przekonany, że tak. Kontuzji w żużlu wykluczyć się jednak nie da, bo upadki i urazy są niejako wkalkulowane w ten sport. Nie ma więc sensu gdybać i rozpamiętywać tego, co się stało. Sezon zresztą coraz większymi krokami zbliża się do końca. Przed nami wprawdzie jeszcze kilka imprez młodzieżowych, ale powoli jesteśmy już myślami przy kolejnych rozgrywkach ligowych. Na tym coraz częściej się skupiamy.

Czego w takim razie mogą spodziewać się leszczyńscy kibice?

Roman Jankowski: Póki co, tak jak wszystkie kluby ekstraligi w Polsce, czekamy na ostateczny kształt regulaminu, który będzie obowiązywał w przyszłym sezonie. Niby był on już ustalony, ale cały czas dochodzą do nas informacje o kolejnych zmianach. Jest więc niemal pewne, że po raz kolejny będzie on zmodyfikowany. Oby stało się to jak najszybciej, ponieważ trudno myśleć o przyszłości, nie wiedząc nawet, jaki system rozgrywek będzie obowiązywał.

Jedną z ostatnich zmian wprowadzonych w polskim żużlu było powiększenie ekstraligi z ośmiu do dziesięciu drużyn. To był dobry pomysł, bo coraz głośniej mówi się o powrocie do starego systemu rozgrywek?
Roman Jankowski: Prawda jest taka, że w tym roku dwie ostatnie drużyny nieco odstawały od reszty stawki. Lepiej chyba jednak nic już nie kombinować i zostawić wszystko tak, jak jest. W ostatnim czasie mamy zdecydowanie za dużo zmian w regulaminie. Cały czas coś w nim mieszamy, a to do niczego dobrego nie prowadzi. W żużlu potrzebna jest stabilizacja. Takie jest moje zdanie. Nie wiem tylko, czy jestem dość kompetentną osobą, aby się na ten temat wypowiadać.

W poprzednim roku miał Pan w zespole prawdziwy szpital. Tym razem aż tylu kontuzji może nie było, ale chyba nie skłamię, jeśli powiem, że ten sezon także był dla Unii bardzo pechowy?

Roman Jankowski: Zwłaszcza jego końcówka. Wprawdzie Jarek Hampel już wrócił na tor, ale w ostatnich dniach do szpitala ze złamaną nogą trafił Przemek Pawlicki. Jego młodszy brat - Piotr, także ma problemy z barkiem. Jak zatem widać, pech cały czas nas nie opuszcza. Nic na to jednak nie poradzimy. Trzeba z tym jakoś żyć i sobie radzić.

W tym sezonie o wyniku Unii w dużej mierze decydowali juniorzy. Młodzież zdała egzamin?
Roman Jankowski: Moim zdaniem tak. Oczywiście, zawsze można powiedzieć, że mogło być jeszcze lepiej, ale ja nie mam zamiaru narzekać. Po raz kolejny okazało się, że warto stawiać na wychowanków. Nauka wyniesiona z tego sezonu na pewno przyniesie efekty. W przyszłym roku będziemy mocniejsi i w wielu sprawach mądrzejsi. Jak wreszcie dopisze nam trochę szczęścia, to jestem spokojny o wynik Unii.

Rozumiem więc, że Pana marzeniem jest zachowanie składu z tego sezonu?

Roman Jankowski: Dokładnie tak.

Rozmawiał Tomasz Sikorski

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski