Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Różany Potok: Wojna o ziemię trwa. Prawnik znów w natarciu!

Maciej Roik
Spółdzielnia walczy w sądzie, by w końcu przekazać grunt właścicielom domów.
Spółdzielnia walczy w sądzie, by w końcu przekazać grunt właścicielom domów.
Była właścicielka gruntu na Różanym Potoku chce unieważnienia pozwolenia budowlanego dla przynajmniej kilkudziesięciu domów, które stoją tam od wielu lat. To kolejna odsłona sporu o ziemię, który trwa od 1998 roku. Tym razem jednak decyzja mogłaby oznaczać fatalne konsekwencje dla setek osób.

Pod koniec maja wojewoda wielkopolski stwierdził, że wszystko jest w porządku i wniosek oddalił. Pełnomocnik byłej właścicielki już jednak zapowiada: będziemy się odwoływać.

- Jestem przerażona, bo kupując tu budynek, nie miałam pojęcia o tym co się dzieje - opowiada nam jedna z osób, do których trafiło pismo z Urzędu Wojewódzkiego. - Obawiam się, żeby to nie skończyło się odszkodowaniem, albo czymś jeszcze gorszym.

Co to może faktycznie oznaczać dla mieszkańców osiedla? - To niezły pomysł, by kogoś wystraszyć. Ale nie ma możliwości, aby ten plan się powiódł - uspokaja adwokat dr Artur Igliński, pełnomocnik spółdzielni, która zarządza osiedlem. - Nawet nie potrafię sobie wyobrazić, co miałoby się stać później.

Emocje studzi również Krzysztof Rolnik, prezes Uniwersyteckiej Spółdzielni Mieszkaniowej Różany Potok. Jak twierdzi, nie ma
żadnych podstaw do tego typu żądań. A cała sprawa wynika z kolejnych wyroków, które potwierdzają, że dzisiaj prawo do gruntów ma spółdzielnia.

Innego zdania jest Piotr I., pełnomocnik byłej właścicielki, który podkreśla, że pozwolenie budowlane wydano bezprawnie. Powód? Jak twierdzi, to był teren przeznaczony pod zabudowę, która miała służyć pracownikom UAM, a nie prywatnym właścicielom.

Cała sprawa rozpoczęła się w 1998 roku, kiedy wywłaszczonym w latach 70. właścicielom tamtego terenu, udało się go odzyskać. Wówczas znajdował się on w wieczystym użytkowaniu spółdzielni mieszkaniowej (po UAM). Jedną, ponadhektarową działkę, podzielili oni na mniejsze, przyporządkowali do konkretnych nieruchomości i sprzedali.

Część mieszkańców zdecydowała się na wykup, inni nie. A z powodu fatalnej kondycji finansowej spółdzielni pod koniec lat 90., jej władze nie zdecydowały się na przejęcie reszty.

W efekcie, w 2004 roku za 950 tys. złotych pozostały grunt trafił w ręce Agnieszki R., której pełnomocnikiem jest Piotr I. Nowa właścicielka żądała od mieszkańców m.in. natychmiastowej wyprowadzki i odszkodowań za wybudowane domy. Ostatecznie z jej planów nic nie wyszło.

W 2005 roku zapadł wyrok zezwalający na wykup ziemi przez spółdzielnię mieszkaniową. Wyceniono go na około 300 tys. zł (71 złotych za metr kwadratowy). Jak podkreśla K. Rolnik, z powodu licznych długów Agnieszki R., pieniądze trafiły na konto Urzędu Skarbowego i ZUS-u. - Dopiero po kilku dniach od wyroku spółdzielnia dowiedziała się, że ziemia została wcześniej obciążona hipoteką kaucyjną - wspomina prezes Krzysztof Rolnik.

Po co? Pieniądze rzekomo miały być przeznaczone na inwestycje związane z niewykończonym hotelem na Mazurach. To wówczas w kontekście spornego gruntu pojawiła się spółka Ortho-Trauma (w radzie nadzorczej zasiadał Piotr I.).
Bez obecności notariusza podpisano umowę o tzw. wspólnym przedsięwzięciu - między Agnieszką R. i spółką Ortho-Trauma sp. z.o.o. - i ustanowiono hipotekę kaucyjną na kwotę 5 mln zł.

Choć sąd już dwukrotnie stwierdził, że zabieg był tylko pozorny (spółka nie miała pieniędzy), sprawa wciąż się nie zakończyła. Dla mieszkańców to oznacza ogromne nerwy, bo teoretycznie mogą stracić dorobek życia.

- Ostateczne zakończenie sprawy to kilku miesięcy, może pół roku - przekonuje mecenas Artur Igliński.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Różany Potok: Wojna o ziemię trwa. Prawnik znów w natarciu! - Głos Wielkopolski

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski