Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozliczamy inwestycje miejskie: Stadion uniewinniony

Agnieszka Świderska
Dlaczego trawa na Bułgarskiej nie chciała rosnąć? Tym akurat prokuratura się nie interesowała, ale cała Polska już tak. Nieprzypadkowo Poznań reklamował stadion hasłem "A nam już trawa rośnie"
Dlaczego trawa na Bułgarskiej nie chciała rosnąć? Tym akurat prokuratura się nie interesowała, ale cała Polska już tak. Nieprzypadkowo Poznań reklamował stadion hasłem "A nam już trawa rośnie" Grzegorz Dembiński
Największe śledztwa dotyczące budowy zostały umorzone. Powód? Brak przestępstwa. Poznańska prokuratura wyjaśnia jeszcze nieprawidłowości przy instalacji elektrycznej.

W trakcie budowy Stadionu Miejskiego w Poznaniu pełne ręce roboty mieli nie tylko budowlańcy, ale także śledczy z CBA i prokuratury, kontrolerzy NIK, powiatowy nadzór budowlany, a ostatnio także sąd. I co? I nic. Jedyną osobą, która usłyszała zarzuty i została skazana, był kierownik budowy Andrzej M. Okłamanie strażaków należało jednak do oskarżeń małego kalibru. Wytaczano znacznie poważniejsze.

Zobacz:
Nasz drogi stadion. Stanęło na ponad 750 milionach

Śledczy ze styropianem
10 mln złotych - na takie straty miała narazić miasto Hydrobudowa - główny wykonawca i lider konsorcjum oraz Ryszard Dembiński, prezes spółki Euro Poznań 2012, odpowiedzialnej za nadzór inwestorski. Chodziło o wymianę styropianu użytego niezgodnie z projektem w izolacji na I i III trybunie. CBA miało wątpliwości, czy na pewno była konieczna i zawiadomiła prokuraturę. Ta dwa miesiące temu umorzyła śledztwo.

Dlaczego trawa na Bułgarskiej nie chciała rosnąć? Tym akurat prokuratura się nie interesowała, ale cała Polska już tak.

- Rozstrzygająca była opinia biegłych, którzy wskazali na błąd projektanta - mówi prokurator Paweł Wąsik z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu. - Nie obciąża więc ani wykonawcy, ani inwestora zastępczego pełniącego nadzór inwestorski. Z kolei projektant jako podmiot zewnętrzny nie może odpowiadać za wyrządzenie szkody.

- Utrzymywaliśmy od początku, że była to wada dokumentacji projektowej, która ujawniła się dopiero w trakcie końcowego odbioru - mówi dziś Ryszard Dembiński. - Projekt to rzecz święta. Jak dostaje się go do ręki, to nikt się nie zastanawia, czy aby nie ma tam jakiegoś błędu, tylko wykonuje. Doszlibyśmy do absurdu, podchodząc do tego inaczej.

Projektantowi Wojciechowi Ryżyńskiemu miasto wytoczyło proces cywilny, w którym domaga się od niego ponad 8 mln złotych. Tyle ostatecznie kosztowała wymiana styropianu na wełnę mineralną, której zażądali strażacy.

Jej koszt to osobna sprawa. Czy musiał być tak wysoki? Zarówno inwestorowi, jak i wykonawcy zależało na czasie. Był 3 września 2010 roku, co oznaczało, że do otwarcia stadionu i koncertu Stinga, który miał go uświetnić, zostało zaledwie kilkanaście dni. Zastrzeżenia straży spowodowały, że wydanie pozwolenie na użytkowanie zawisło na włosku. Jeżeli więc wymiana, to szybko i bez względu na koszty. Sama robocizna wyniosła 5,9 mln złotych. Prokuratura, która również się temu przypatrywała, nie uznała kosztów za rażąco wysokie.

Mimo pośpiechu wykonawca nie zdążył. Kierownik budowy Andrzej M. okłamał strażaków, że styropian został już wymieniony. Było to 14 września. Stadion dostał pozwolenie, poznaniacy koncert Stinga, a kierownik - zarzuty i wyrok. Za poświadczenie nieprawdy sąd skazał go na pół roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata oraz 15 tys. złotych grzywny.

Ręka Rajewskiego
Brak nadzoru nad inwestycją, niedopełnienie obowiązków, działanie na szkodę miasta - takie poważne zarzuty CBA wytoczyło przeciwko prezydentowi Ryszardowi Grobelnemu, Januszowi Rajewskiemu, wtedy dyrektorowi POSiR oraz Ewie Bąk, dyrektor miejskiego wydziału sportu. Miasto przekazywało pieniądze na stadion na podstawie wniosków POSiR, które z kolei były zatwierdzane przez wydział sportu.

Sprawa wymiany styropianu według prokuratury nie obciąża inwestora i wykonawcy

Zdaniem śledczych z CBA, niepilnowany przez nikogo Rajewski miał zbyt lekką rękę w wydawaniu pieniędzy bez przetargów. Prokuratura zajęła się tylko Rajewskim i tylko jedną umową - tą, którą POSiR podpisał z Modern System Construction na 4,7 mln złotych na projekt architektury wnętrz trybun. POSiR tłumaczył, że musiał wybrać Ryżyńskiego, bo posiadał wyłączne prawa do projektu stadionu i mógł zablokować budowę, gdyby zlecili to komuś innemu. Prokuratura, która badała sprawę pod kątem działania na szkodę miasta, nie dopatrzyła się winy urzędnika.

Zobacz też:
Stadion z lotu ptaka

- Wiedziałem, że nie złamaliśmy prawa - skwitował krótko Janusz Rajewski.

Innego zdania jest jednak Urząd Zamówień Publicznych, który domaga się unieważnienia umowy. Proces jest w toku.

Kradli, ale nie wpadli
"Wszyscy kradli" - tak Wojciech Ryżyński miał skomentować to, co działo się na placu budowy. Potem okazało się, że niczego takiego nie powiedział. Były jednak postępowania w sprawie kradzieży, które kończyły się umorzeniem z powodu niewykrycia sprawców. Nie wiadomo też, kto stał za kradzieżą podkładek neoprenowych, które omal nie doprowadziły do katastrofy, kiedy zaczęły pękać filary na I trybunie. Umorzono także sprawę zamiany lamp, do których miasto miało dopłacić 220 tys. złotych. Prokuratura ustaliła, że na zamianie miasto... zaoszczędziło.

W toku jest jeszcze tylko jedna sprawa. Chodzi o instalacje niskich prądów. Jeżeli ktoś w tej sprawie może usłyszeć zarzuty, to inspektorzy nadzoru inwestorskiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski