Zarząd SLD podsumował kampanię prezydencką i porażkę swojej kandydatki Magdaleny Ogórek. Trzęsienia ziemi nie było. Choć do dymisji podał się Leszek Aleksandrzak, wiceszef partii i pomysłodawca wystawienia Ogórek, młodzi działacze Sojuszu oczekiwali rezygnacji samego Leszka Millera.
- Uznaliśmy, że wynik uzyskany przez panią Magdalenę Ogórek jest dalece niewystarczający - mówił po posiedzeniu zarządu szef SLD Leszek Miller. - Dziękujemy wszystkim, którzy oddali na nią głos, ale jednocześnie przepraszamy tych, którzy poczuli się tą kandydaturą zawiedzeni.
W pierś uderzył się jej pomysłodawca - Leszek Aleksandrzak, pochodzący z Kalisza poseł SLD od 2007 r., były szef partii w Wielkopolsce, który jest dziś wiceprzewodniczącym jej klubu parlamentarnego, a także - do soboty - był wiceszefem partii. To właśnie z tej ostatniej funkcji zrezygnował przez słaby wyniki Ogórek. - To jest moja decyzja, a nie zarządu. Uważam, że powinna zostać podjęta - mówił w sobotę Aleksandrzak. W rozmowie z nami dodał, że zakładał, iż kandydatka SLD powinna uzyskać dwucyfrowy wynik, co najmniej 10 proc. poparcia.
- Na porażkę wpływ miało kilka rzeczy, na pewno sam przebieg kampanii - przyznaje Leszek Aleksandrzak. - Wyborców zniechęciło też odcięcie się przez panią Ogórek od lewicowych ideałów. Głównym moim założeniem było postawienie na nową jakość - młodą, z pewnym szlifem politycznym kobietę. Może jednak w Polsce jest jeszcze na to za wcześnie.
Poseł dodaje, że gdyby wiedział, jak Ogórek będzie prowadzić kampanię, pewnie by na nią nie postawił. Kandydatka z kolei zarzuca SLD, że uniemożliwił jej skuteczną kampanię i nie wywiązał się ze zobowiązań, np. możliwości wybrania składu sztabu czy odpowiedniego finansowania.
Czy dymisja Leszka Aleksandrzaka to koniec jego kariery politycznej? On sam nie zamierza odchodzić z SLD. Deklaruje też chęć ponownego startu w wyborach parlamentarnych.
Honorowej dymisji, ale nie Aleksandrzaka, a Leszka Millera domaga się z kolej 50 młodych działaczy SLD, którzy podpisali się pod listem przedstawionym zarządowi w sobotę. Wśród nich byli m.in. Tomasz Lewandowski, radny i szef SLD w Poznaniu, poznańska radna Katarzyna Kretkowska, wiceprezydent Ostrowa Wlkp. Ziemowit Borowczak, pilski radny Paweł Dahlke czy starosta grodziski Mariusz Zgaiński.
- Mam ogromny szacunek do Leszka Millera, ale tak to już jest, że pewne karty się zgrywają, zapotrzebowanie na polityków się zmienia - mówi Tomasz Lewandowski. - Lewicy jest potrzebne odświeżenie, do którego nie dojdzie bez wewnętrznych zmian. Władze, czyli twarze SLD są odpowiedzialne za to, w którym miejscu jest dziś partia. Powinny więc się odsunąć i zrobić miejsce młodym, energicznym ludziom o lewicowych przekonaniach - dodaje.
30 maja ma zebrać się rada krajowa SLD, która zdecyduje o dalszych kierunkach działania partii. Tomasz Lewandowski liczy, że może tam "wygra mądrość zbiorowa".
Współpraca: Leszek Rudziński
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?