Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozmowa z Cezarym Kurzawskim, trenerem złotych chłopców z Enei Basket Junior Poznań. O obronie tytułu, relacjach z młodzieżą i... dedykacji

Radosław Patroniak
Radosław Patroniak
Trener Cezary Kurzawski w rozmowie ze swoimi zawodnikami podczas finałowego meczu z WKK Wrocław, wygranego przez Eneę Basket Poznań 83:72
Trener Cezary Kurzawski w rozmowie ze swoimi zawodnikami podczas finałowego meczu z WKK Wrocław, wygranego przez Eneę Basket Poznań 83:72 Enea Basket Poznań
Poznań w seniorskiej koszykówce ma dopiero od pół roku swojego przedstawiciela w I lidze, czyli Eneę Basket. Już drugi sezon z rzędu młodzież tego klubu nie ma sobie jednak równych w Polsce. Podopieczni Cezarego Kurzawskiego w niedzielę obronili tytuł mistrza kraju w kategorii do lat 19 (jako pierwsi w historii polskiego basketu), pokonując w finale turnieju w Sopocie WKK Wrocław 83:72. Młodzi koszykarze zrewanżowali się wrocławianom za porażkę w grupie, a wielki sukces świętowali z dużą grupą kibiców ze stolicy Wielkopolski. O kulisy drogi po złoto zapytaliśmy ich trenera.

Zobacz też: Wielkie zwycięstwo i wielka feta na parkiecie w Sopocie

W grupie eliminacyjnej przegraliście z WKK, z którym w finale na cztery minuty przed końcem przegrywaliście różnicą 5 punktów. Mimo to nie straciliście wiary w końcowy sukces?
Turniej w Sopocie był niezwykle wyrównany, bo w zasadzie mieliśmy aż sześciu kandydatów do złota. Wszystkie te drużyny miały w składzie częściowo albo niemal w całości graczy, którzy zbierają na co dzień doświadczenie w I lub II lidze. Nie było łatwo przebić się przez to sito, ale my to zrobiliśmy. Porażka grupowa z WKK nie podcięła nam skrzydeł, bo mieliśmy już zapewniony awans do półfinału i podświadomie zaczęliśmy oszczędzać siły, tym bardziej, że dużo energii kosztowało nas zwycięstwo dzień wcześniej nad Śląskiem Wrocław. A w finale rzeczywiście byliśmy lekko pod kreską, tylko że w koszykówce cztery minuty to szmat czasu. Poza tym wyszła mi zmiana, bo posłałem do boju 18-letniego Turka Mete Ekciego, który w kluczowych momentach trafił dwie trójki i osłabił morale rywali. To chłopak, który z nami jest dopiero od roku. Przyjechał do Polski na studia, nie jest związany umową z klubem, ale został cichym bohaterem finału. Taki jest właśnie sport.

Liderzy Pana drużyny występują już w I lidze seniorskiej, ale nie są jeszcze kluczowymi postaciami, nie mówiąc o tym, że na razie nie mają żadnych szans na grę w kadrze. Mają za mało talentu?
Nie w tym rzecz, bardziej chodzi o specyfikę ligi i jej zasady. Zawodnik z U 19, żeby wejść do I ligi musi być obdarzony zaufaniem przez trenera. W naszych rozgrywkach jest zapis o konieczności gry młodzieżowca do lat 23. Proszę sobie wyobrazić, że z wszystkich zespołów zaplecza ekstraklasy tylko Enea Basket i WKK korzystają z usług 19-latków. Cała reszta stawia na starszych graczy. Dlatego droga do dorosłej koszykówki nie jest usłana różami. Inna sprawa, że większość z młodych zawodników nie jest po prostu jeszcze przygotowana do gry na poziomie ekstraklasy, a tym bardziej kadry.

Obserwując Pana zachowanie i podopiecznych po końcowej syrenie finałowego pojedynku zauważyłem, że chyba nie jest Pan dla nich zamordystą, bo momentami traktowali Pana aż za bardzo po koleżeńsku...
Tutaj Pana zaskoczę, być może dlatego, że pomeczowy obraz świętowania złotego medalu MP trochę zafałszowuje rzeczywistość. Nie uważam się bowiem za trenera, który za wszelką cenę skraca dystans między sobą a zawodnikami. Prawda jednak jest też taka, że w tych czasach trzeba się trochę dostosować i poznać język czy zwyczaje chłopaków, którzy są ode mnie 25 lat młodsi. Muszę się do nich trochę dostosować, jeśli chcę, żeby nasze relacje były poprawne. Poza tym wychodzę z założenia, że zawodnik nie powinien się trenera bać, tylko z nim rozmawiać i liczyć na jego wsparcie w rozwiązaniu każdego problemu. Nad świeżością i jakością tych kontaktów trzeba pracować na co dzień, tym bardziej, że my spotykamy się ze sobą osiem razy w tygodniu. Dlatego uważam, że w „brataniu się” z zawodnikami trzeba umieć też w pewnym momencie powiedzieć „stop”. Nie można jednak też zrobić tego w dosadny sposób, bo dzisiejsza młodzież nie jest zbyt odporna na krytykę.

Takim boiskowym przekaźnikiem Pana myśli, odczuć i założeń taktycznych był Jakub Andrzejewski? Dlaczego akurat on?
Nie będą zaprzeczał, że był on moją prawą ręką, takim nawet swego rodzaju doradcą, bo to on jest nieformalnym kapitanem i przywódcą drużyny. Jedno ze zdjęć z turnieju finałowego najlepiej pokazuje, że mogłem liczyć na jego wsparcie. Nie sądzę, by to źle wpływało na pozostałych chłopaków. Każdy z nich był ważnym ogniwem drużyny i każdy z nich miał swój nieoceniony wkład w obronę mistrzowskiego tytułu.

Za rok będzie  miał Pan okazję, by jeszcze bardziej zapisać się w historii polskiej koszykówki, zdobywając złoto MP do lat 19 dla Enei Basket trzeci raz z rzędu?
Zespół będzie miał „papiery” na grę o wielkie cele, bo przecież aż ośmiu chłopaków z mistrzowskiej drużyny pozostanie w składzie nowej ekipy. Nie wiadomo jednak, czy będę jej pierwszym trenerem, bo u nas podział ról w klubie następuje zawsze w maju. Rok temu Enea Basket sięgnął przecież po tytuł pod wodzą Przemysława Szurka. Ja byłem wówczas asystentem.

Chciałem jeszcze zapytać o Pana dedykację dla Jarosława Jechorka po zwycięskim meczu ze Śląskiem...
Po pierwsze to wychowałem się na wielkim Lechu, w składzie z Jechorkiem, Kijewskim i Torgowskim. Teraz z legendami polskiej koszykówki mogę spotykać się na co dzień, co jest dla mnie wielkim zaszczytem. Przed wyjazdem do Sopotu Jarek pytał się mnie, dlaczego nie możemy wygrać ze Śląskiem. No to po zwycięstwie 83:56 dedykacja stała się oczywista...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dni Lawinowo-Skiturowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski