Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozmowa z ks. Tomaszem Siudą: na czym zależy Drukarni św. Wojciecha?

Karolina Koziolek, Łukasz Cieśla
Rozmowa z ks. Tomaszem Siudą: na czym zależy Drukarni św. Wojciecha?
Rozmowa z ks. Tomaszem Siudą: na czym zależy Drukarni św. Wojciecha? Łukasz Gdak
Zwrotu jakich gruntów domaga się od miasta Drukarnia i Księgarnia św. Wojciecha? Jak kościelna spółka przyjęła krytyczny raport prezydenta Jaśkowiaka o roszczeniach Kościoła? Z którym prezydentem Poznania "łatwiej" się rozmawiało? Z księdzem Tomaszem Siudą, prezesem Drukarni i Księgarni św. Wojciecha, rozmawiają Karolina Koziolek i Łukasz Cieśla.

Prezydent Poznania w liście do abpa Gądeckiego napisał, że Drukarnia i Księgarnia św. Wojciecha dla dobra społecznego powinna zrezygnować z części roszczeń. Na przykład z terenów nad poznańską Maltą czy gruntów, na których przebiega trasa tramwajowa na Franowo. Dlaczego nie rezygnujecie?
Ks. Tomasz Siuda: Jesteśmy spółką prawa handlowego, zatrudniamy ponad 100 pracowników, którzy mają swoje rodziny. Drukarni przysługuje prawo do nieruchomości, które zostały jej odebrane, a które zgodnie z prawem powinny zostać zwrócone lub zrekompensowane. Wzywanie nas, zarządu, do rezygnacji z odzyskania zagrabionych nieruchomości jest nawoływaniem do działania na szkodę spółki. A przecież szkodzenie własnej spółce jest zagrożone karą więzienia. Pan prezydent ma tego świadomość. Nie może w taki sposób artykułować życzeń.

Ksiądz, jako prezes zarządu, działa w imieniu właściciela spółki. Kto nim jest?
Ks. Tomasz Siuda: Archidiecezja poznańska.

Zobacz też: Kościelna spółka woli dialog niż raport

Czyli Kościół.
Ks. Tomasz Siuda: Archidiecezja jest podmiotem prawnym.

Kto jest właścicielem majątku kościelnego: arcybiskup, papież, a może wierni, jako członkowie Kościoła powszechnego?
Ks. Tomasz Siuda: Mówimy o Drukarni i Księgarni św. Wojciecha, spółce prawa handlowego.

Majątek nie należy do wspólnoty wiernych? Narracja kurii jest przecież taka, że Kościół stara się majątek, dlatego, że należy do wiernych i ma im służyć.
Ks. Tomasz Siuda: Czym innym jest własność, czym innym działanie na rzecz konkretnej grupy osób. Co to znaczy, że majątek należy do wiernych? Czy to oznacza, że każdy w dowolnym czasie, według własnego uznania może tym majątkiem dysponować? Drukarnia i Księgarnia św. Wojciecha ma ściśle określone zadania, które realizuje na rzecz społeczeństwa. Majątek kiedyś został nam zagrabiony. Dążymy do jego odzyskania.

Wasza misja to „katolicka działalność naukowa, oświatowa i dobroczynna”.
Ks. Tomasz Siuda: Tak i konsekwentnie tę misję realizujemy od ponad 120 lat. Bardzo żałuję, że inicjatywa prezydenta Jaśkowiaka wywołuje niepotrzebnie stanowiska roszczeniowe wobec naszej firmy. Zawsze działaliśmy dla dobra społeczności Poznania, regionu i całej Polski. Pomagamy potrzebującym, biednym i dzieciom, krzewimy etykę i wzajemny szacunek. Szkoda, że przy okazji tej sprawy nikt nie zainteresował się pełną zaangażowania historią Drukarni. Także pan redaktor zadaje mi już ósme pytanie sugerujące, że Kościół powinien oddać swój majątek – bez jakiejkolwiek informacji o tym, co robiliśmy i robimy. To bardzo przykre.

Jaki był cel gromadzenia majątku na przełomie XIX i XX wieku, w okresie zaborów?
Ks. Tomasz Siuda: Zawsze realizowaliśmy swoją misję. Wpisujemy się w działania św. Pawła. Pryska i Akwila, to było małżeństwo, z którym współpracował św. Paweł. Zajmowali się produkcją namiotów. Po co to robili? By poprzez zdobyte środki finansowe były możliwości realizowania misji apostoła Pawła. Jest tu analogia z naszą działalnością. Wypracowujemy określony zysk przeznaczony na cele statutowe. Wspieramy działalność charytatywną, imprezy, np. misterium Męki Pańskiej na Cytadeli czy festiwal Verba Sacra. Dobroczynność jest realizowana od wielu lat. Kiedyś była to obrona przed germanizacją, pomoc w okresie II wojny światowej, obrona wartości katolickich i narodowych. Jednak jako spółka prawa handlowego mamy też pewne obowiązki.

Skupmy się na czasach zaboru pruskiego. Był Kulturkampf, działała HAKATA i Komisja Kolonizacyjna, mająca skupywać ziemię od Polaków. Nasi przodkowie się przed tym bronili. Była praca organiczna, wspólne działania osób świeckich i duchownych, powstawały kółka rolnicze oraz spółki mające broniące polskiej własności. Wtedy, pod koniec XIX wieku, powstała też Drukarnia św. Wojciecha. Z czyich pieniędzy, w okresie zaborów, zaczęła nabywać liczne majątki?
Ks. Tomasz Siuda: Z czyich pieniędzy ksiądz abp Stablewski kupił drukarnię upadającego Kuriera Poznańskiego, tego nie wiem. Mogę powiedzieć ogólnie, że miał określony fundusz na ten zakup. A potem, przez lata, pracownicy spółki wypracowali konkretny majątek spółki.

A nie było tak, że społeczeństwo zrobiło zbiórkę pieniędzy, by chronić polską własność i część dóbr oficjalnie została nabyta przez Drukarnię jako instytucję katolicką, godną zaufania? Teraz wasza spółka upomina się o tamten majątek.
Ks. Tomasz Siuda: Taka opinia, delikatnie mówiąc, jest niesprawiedliwa. Nie ma żadnych podstaw, by twierdzić, że to społeczeństwo dało pieniądze.

Proszę powiedzieć, w jaki sposób Drukarnia weszła w posiadanie około 30 hektarów nad poznańską Malta? M.in. zwrotu tych terenów się domagacie. Z przekazów wynika jednak, że tereny nabyto ze zbiórki publicznej.
Ks. Tomasz Siuda: Odpowiedź jest bardzo prosta. Inicjatorem przygotowania Parku Narodowego nad Maltą był ksiądz Łukomski, a nie jak pisały media, że była to oddolna inicjatywa poznaniaków. On zbierał pieniądze na ten cel.

Jaki miał związek z Drukarnią? Jak nabyliście od niego te grunty? Czy są jakieś dokumenty?
Ks. Tomasz Siuda: Od razu zaznaczam, że nie mamy pełnej dokumentacji. Należałoby to od strony historycznej dokładnie zbadać. Ale nieprawdą jest, że powstanie Parku Narodowego było oddolną inicjatywą poznaniaków. Przeczytam państwu, co napisał wówczas „Kurier Poznański” [ksiądz Siuda sięga po kserokopię artykułu prasowego z wtorku 6 maja 1919 roku]. Ksiądz Łukomski tak wtedy mówił: „dzięki ofiarności nigdy nie zawodzącego ziemiaństwa naszego wielkopolskiego, które na prośbę do niego wystosowaną złożyło 130 tysięcy marek, dzięki szlachetnemu sercu duchowieństwa, którego nie brak nigdzie (…) ofiarowało ponad 60 tysięcy marek, dzięki instytucjom społecznym… pewnemu gronu obywateli…” można było to przedsięwzięcie realizować. To pokazuje, że inicjatywa powstania parku wyszła od księdza Łukomskiego, który zgromadził środki pochodzące od zaprzyjaźnionego ziemiaństwa i duchowieństwa.

Najwięcej dało ziemiaństwo, czyli ludzie świeccy.
Ks. Tomasz Siuda: Taka narracja to redukcja, upraszczanie bardzo złożonej kwestii. Pieniądze gromadzone przez komitet pochodziły z różnych źródeł. Nieprawdą jest, że to była oddolna inicjatywa poznaniaków i wśród nich przeprowadzono zbiórkę. Część pieniędzy, o czym mówią inne wzmianki, przekazała też Drukarnia i Księgarnia św. Wojciecha. Potem naszej spółce te ziemie przekazał komitet, na czele którego stał ksiądz Łukomski. Ale dlaczego to zrobił? Trudno mi się wypowiedzieć za niego.

Radny PO Łukasz Mikuła, wnuk Klemensa Mikuły, projektanta Malty, mówił publicznie, że Drukarnia była „słupem”, na który kiedyś skupowano grunty, by przechytrzyć Prusaków.
Ks. Tomasz Siuda: Jedna jest odpowiedź: nie możemy ferować wyroków, kiedy nie mamy dokładnej analizy tej sytuacji. Niech historycy to zbadają. Ale bezsporne jest, że inicjatywa pochodziła od księdza Łukomskiego.

Jaki macie plan na zagospodarowanie Malty?
Ks. Tomasz Siuda: Nikt nie ma celu zmiany charakteru Malty, chcemy rozwinąć funkcje rekreacyjne. Staramy się o odzyskanie m.in. Polany Harcerza. W 2009 roku przedstawiliśmy miastu nasze plany zagospodarowania tych terenów. Odpowiedzi nie dostaliśmy, ale ciągle dopracowujemy nasz projekt. Chcemy, żeby miasto najpierw zapoznało się z tą poprawioną koncepcją. Potem, po uzgodnieniach, poinformujemy opinię publiczną.

Zobacz też: Abp Gądecki odpowiada prezydentowi ws. majątku Kościoła

Drukarnia zgłosiła także wiele innych roszczeń. Czego się domagacie, a co już udało się załatwić?
Ks. Tomasz Siuda: Drukarnia była potężnym przedsiębiorstwem już przed I wojną światową. Posiadaliśmy drukarnię przy ul. Wawrzyniaka, fabrykę papieru przy dzisiejszej ul. Wołkowyskiej, oprócz tego zakład Kostuchna koło Katowic, który wytwarzał miazgę drzewną, do tego jeszcze zakład produkujący figury przy ul. Madalińskiego. Mieliśmy też oddziały działające w Warszawie, Wilnie, Łodzi i Lublinie. Oprócz tego posiadaliśmy nieruchomości gruntowe. Majątek najpierw zabrał nam okupant podczas II wojny światowej. To, co ocalało z pożogi wojennej, zabrała władza ludowa. W latach 50. Urząd Bezpieczeństwa podczas akcji o kryptonimie „Korekta” aresztował nasz zarząd. Jego członkowie zostali skazani na 15-letnie więzienie. Tę akcję prowadzono po to, by zagrabić majątek spółki. Na nim powstały np. Poznańskie Zakłady Graficzne im. Kasprzaka. Te działania były nie tylko przeciwko drukarni, ale i przeciwko społeczeństwu.

O zbrodnie stalinizmu nie będziemy się spierać. Na jakim etapie są sprawy waszych roszczeń?
Ks. Tomasz Siuda: Zapadły prawomocne decyzje o nieważności nacjonalizacji Fabryki Papieru Malta. Jest także podobny wyrok w sprawie zakładu produkującego figury kościelne. Te majątki są w trakcie odzyskiwania. Tam, gdzie jednak do dziś działa jakaś fabryka, te tereny fizycznie nie zostały zwrócone. Choć jesteśmy właścicielem, to istniejąca fabryka płaci czynsz za użytkowanie wieczyste nie nam, lecz miastu.

Z którym prezydentem Poznania lepiej wam się rozmawiało? Z Ryszardem Grobelnym, czy jego następcą Jackiem Jaśkowiakiem?
Ks. Tomasz Siuda: Nie można patrzeć w kategoriach lepiej - gorzej, poprzednia władza – obecna władza. Były prowadzone rozmowy, które mogły zaowocować dobrymi rozwiązaniami. Fundamentem tych rozmów była tzw. umowa ramowa z 2014 roku. Najważniejsze postulaty dotyczyły tego, że rezygnujemy z działania w sądach, a szukamy w miarę możliwości ugodowego rozwiązania wszystkich spraw. Jestem prezesem spółki od roku i uważam, że te wszystkie uzgodnienia nadal obowiązują obie strony.

Prezydent Jaśkowiak prezentuje zupełnie inne podejście niż jego poprzednik. Jaśkowiak wytknął Grobelnemu, że klęczał na procesjach, a on tego nie będzie robił. Potem opublikował krytyczny raport na temat roszczeń kościoła.
Ks. Tomasz Siuda: W sprawach światopoglądowych panów prezydentów się nie wypowiadam. Uważam, że wcześniej prowadzony dialog daje możliwość obustronnie korzystnego uzgodnienia spraw majątkowych. Najlepszym rozwiązaniem byłaby ekwiwalentna wymiana gruntów. Miasto nie tylko się zgodziło, ale i samo ją zaproponowało. Nie potrzeba wtedy obciążać budżetu koniecznością wypłaty odszkodowań. Późniejszym raportem prezydenta Jaśkowiaka byliśmy zdumieni. Ufam, że był to wymiar troski pana prezydenta o dobro poznaniaków. Jesteśmy zainteresowani dalszym dialogiem, ale nie za pośrednictwem mediów i nie w oparciu o żądania kierowane do nas, byśmy zrezygnowali ze sprawiedliwego rozwiązania tych kwestii, w poszanowaniu obu stron.

W rozmowach o konkretnych miejskich gruntach zaczęli wam towarzyszyć deweloperzy. Jak do tego doszło?
Ks. Tomasz Siuda: Od 2012 r. miasto deklarowało przejęcie od nas tzw. traszek ratajskich oraz torowiska pod trasę na Franowo. Na marginesie: to dziwna sytuacja, że nie zabezpieczając spraw własnościowych, miasto prowadziło inwestycję tramwajową na nie swoim terenie. Prosiliśmy, by miasto przedstawiło listę gruntów, które mogłyby być przedmiotem wymiany. Nie doczekaliśmy się. Na którymś etapie pojawiła się prośba, byśmy i my przedstawili działki, którymi jesteśmy zainteresowani. Wtedy przedstawiliśmy pomysł nabycia, poprzez zamianę, działek na Placu Wiosny Ludów oraz na os. Łokietka. Mamy korespondencję od Mariusza Wiśniewskiego, zastępcy prezydenta Jaśkowiaka, który podtrzymuję wolę wymiany działki na os. Łokietka. Ale później z mediów dowiedziałem się, że prezydent Jaśkowiak nie jest gotowy na taką wymianę.

Wiceprezydent Wiśniewski mówił, że w przypadku Pl. Wiosny Ludów najpierw ma powstać plan miejscowy. Z kolei tzw. traszki ratajskie to nieużytek ekologiczny.
Ks. Tomasz Siuda: Rzeczoznawcy powołani przez miasto oszacowali wartość działek. Wymiana tzw. traszek ratajskich na grunty os. Łokietka jest ekwiwalentna. Tak wynika z wyceny niezależnego od nas biegłego. Działka na osiedlu Łokietka ma wartość umniejszoną, bo jest tam kłopot z dostępem do drogi publicznej, a więc trudniejsza jest potencjalna zabudowa. Dla miasta te grunty były trudne właśnie przez brak dostępu do drogi publicznej.

Czyli dla miasta to była trudna nieruchomość. Ale dla dewelopera, który wyraził chęć nabycia od was tego gruntu, będzie łatwa i ją zabuduje?
Ks. Tomasz Siuda: Nie oceniamy wcześniejszych działań miasta. Chcę zwrócić uwagę, że działka na os. Łokietka jest wyceniana na 2,704 mln zł. Natomiast traszki ratajskie na 3,434 mln zł. Jak można mówić o braku ekwiwalentności?

Opinię publiczną zastanawiało, dlaczego rozmawialiście o tych działkach z deweloperami.
Ks. Tomasz Siuda: To miasto chciało wiedzieć z góry, na co przeznaczymy te działki. Pojawiła się potrzeba, również na spotkaniu z wiceprezydentem Wiśniewskim, żeby zabezpieczyć potrzeby miasta związane z zagospodarowaniem przestrzennym, żeby te działki nie były przedmiotem spekulacji. Na prośbę miasta przedstawiliśmy miastu przedwstępne – podkreślam przedwstępne i warunkowe, co jest działaniem całkowicie zgodnym z prawem – umowy, by nie było żadnych wątpliwości komu i w jakiej cenie zamierzamy sprzedać te grunty. W przypadku Pl. Wiosny Ludów chodzi o teren o powierzchni 300 m.kw.

Firmy „Ataner” i UWI same do was przyszły?
Ks. Tomasz Siuda: Wiele podmiotów zgłasza się do nas z rozmaitymi pytaniami czy propozycjami i jeszcze nikt nie zarzucił nam, że nie prowadzimy dialogu. Miasto zasugerowało, by pojawiły się gwarancje, że te tereny będą zagospodarowane zgodnie z intencjami miasta. A nasza umowa przedwstępna z deweloperami jest na takim poziomie cenowym, jak mówią operaty szacunkowe.

Zobacz też: Rozliczenia miasta i Kościoła: Prezydenta martwi brak symetrii [RAPORT, LIST]

Czyli przychodzą do Drukarni deweloperzy i wskazują grunty, o które Drukarnia ma się postarać w mieście?
Ks. Tomasz Siuda: Bardzo proszę nie insynuować tego typu nieprawdziwych opinii. Zgłasza się do nas wiele podmiotów, tak jak zapewne zgłasza się też do miasta. Zawsze podejmujemy dialog, zawsze działamy zgodnie z prawem i w porozumieniu z miastem. Żadne – podkreślam – żadne ustalenia o wymianie działek czy też umowach przedwstępnych związanych z wymianą nie zapada bez wiedzy i zgody miasta.

Czy takie atrakcyjne działki nie powinny być przedmiotem przetargu, by miasto dobrze zarobiło na ich sprzedaży?
Ks. Tomasz Siuda: To jest pytanie do miasta – proszę nas nie obciążać odpowiedzialnością za propozycje wymian przygotowanych na wyraźną prośbę miasta. Ta atmosfera nagonki nie ma zupełnie uzasadnienia.

Miasto mogłoby uchwalić plan miejscowy i nie byłoby problemu. Jednoznacznie by wskazano, co może powstać na danym terenie.
Ks. Tomasz Siuda: Świetny pomysł - proszę zachęcić miasto do uchwalenia planu. My nie musimy się zamieniać, ani na Pl. Wiosny Ludów, ani na os. Łokietka. Ale miasto na tym straci, ponieważ na drodze wymiany byłby zagwarantowany ład przestrzenny. Zresztą wiceprezydent Wiśniewski aprobował taki stan rzeczy. W każdym razie wyrażał wolę dalszych rozmów.

W przedwstępnej umowie sprzedaży z Atanerem zawarto punkt, w którym jest mowa o tym, że wydawnictwo nie tyle chce pieniądze od dewelopera, ale lokale użytkowe. Dopiero co wprowadziliście się do nowej siedziby. Po co wam te lokale?
Ks. Tomasz Siuda: Myślimy o dalszym rozwoju. Wymiana nieruchomości z deweloperem jednoznacznie wskazuje, że nie zamierzamy „zbijać fortuny” na wymianie działek z miastem.

Zwracają uwagę daty na poszczególnych dokumentach. Dzień po tym, jak Ryszard Grobelny uzyskał bardzo słaby wynik w I turze wyborów prezydenckich w Poznaniu, Drukarnia podjęła uchwałę, by sprzedać deweloperowi "obiecane" przez miasto działki. W kolejnych dniach powstały następne ważne dokumenty. Chcieliście załatwić sprawę przed odejściem prezydenta Grobelnego?
Ks. Tomasz Siuda: A z czego wynika data 18 września 2014 roku, kiedy to podpisaliśmy z miastem „umowę ramową”. No tak, arcybiskup Gądecki ma wtedy imieniny. To mógł być powód... Oczywiście żartuję. Nasze działania nie mają związku z jakimiś zewnętrznymi wydarzeniami, to zbieg okoliczności. Sugerowanie, że jest inaczej, to absurd.

„Szczęśliwi, nie szukamy Boga, Dla nas jest tylko udziałowcem Kantoru, który prosperuje” - prezydent Jaśkowiak na swoim facebooku, odwołując się do roszczeń Kościoła, nawiązał do tej piosenki Jacka Kaczmarskiego. Zabolało księdza porównanie do „bankierów”?
Ks. Tomasz Siuda: Nie będę komentował tego tekstu. Mam wrażenie, że niektóre wypowiedzi prezydenta są natury emocjonalnej. Nam zależy na konstruktywnej rozmowie.

Jak abp Gądecki zareagował na wasze rozmowy z deweloperami?
Ks. Tomasz Siuda: To zarząd odpowiada za prowadzenie spółki.

Szpitalowi przy ul. Polnej możecie przekazać nieruchomość na cele publiczne i nie godzi to w dobro spółki. W innych przypadkach – na Malcie, czy w przypadku trasy tramwajowej – nie możecie tego zrobić?
Ks. Tomasz Siuda: Ze szpitalem przy Polnej sytuacja jest szczególna. Tam jest ratowane życie oraz rodzi się nowe życie. W przypadku pozostałych nieruchomości sytuacja jest inna i dlatego domagamy się ich zwrotu lub wymiany na inne grunty. Niezmiennie jednak głównym naszym celem jest działalność na rzecz polepszenia jakości życia wszystkich poznaniaków.

Jaka jest prawda o dzisiejszym kościele? Jest zwrócony w stronę człowieka, czy w stronę dóbr materialnych?
Ks. Tomasz Siuda: To pytanie o prawdę, czy o postrzeganie Kościoła?

Zobacz też: Poznań: Powstał raport wzajemnych roszczeń miasta i Kościoła. Czy będzie wymiana gruntów?

O prawdę.
Ks. Tomasz Siuda: (chwila zastanowienia) Kościół jest wspólnotą, wspólnotą ludzi wierzących, nie tylko instytucją zhierarchizowaną. Pytanie o prawdę, jeśli dobrze rozumiem intencje, to pytanie, czym Kościół się zajmuje. Zadanie Kościoła to wspomaganie wiernych w przylgnięciu do Chrystusa, w drodze do domu Ojca, w obcowaniu z Bogiem. Kościół ma też zadania misyjne. Na ile Kościół realizuje te zadania? Nigdy nie będzie sytuacji, że w sposób pełny. Kościół jako wspólnota jest święty nie świętością ludzi. Jest święty świętością Jezusa Chrystusa, grzeszny grzesznością swoich członków. Każdy z nas nieustannie zmaga się z grzechem. Naszym wspólnym działaniem jest, by zbliżyć się do Chrystusa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski