Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozmowa z Pawłem Wojtalą, prezesem Wielkopolskiego Związku Piłki Nożnej

Radosław Patroniak
Paweł Wojtala uważa, że w ostatnich dwóch latach WZPN stał się organizacją bardziej przyjazną dla środowiska piłkarskiego
Paweł Wojtala uważa, że w ostatnich dwóch latach WZPN stał się organizacją bardziej przyjazną dla środowiska piłkarskiego Fot. Adrian Wykrota
Prezes PZPN, Zbigniew Boniek, mówi o nim, że jest kreatywny, szybko się uczy, i że ma przed sobą ciekawą przyszłość. – Podoba mi się, że Paweł Wojtala ma własne zdanie i na zarządach związku stara się być obiektywny – stwierdził kilka dni temu sternik piłkarskiej centrali.

Jesteśmy w przededniu meczu reprezentacji z Chile w Poznaniu i Walnego Zgromadzenia Sprawozdawczego WZPN, będącego podsumowaniem pierwszej części Pana kadencji na fotelu prezesa związku. Zacznijmy od tego jak Pan ocenia jej szanse na mundialu i czy będzie ona miała dużo wielkopolskich akcentów?
Reprezentacja jak każda drużyna ma swoje problemy, ale myślę, że do MŚ w Rosji zainteresowanie nią i wiara w sukces wśród kibiców nie osłabnie. Mecze towarzyskie to tylko etap przygotowań do najważniejszej imprezy czterolecia. Moda na kadrę bez względu na mundialowe wyniki pewnie się nie skończy, ale postawa drużyny Adama Nawałki w Rosji będzie na pewno rzutować na poziom identyfikacji z nią w kolejnych miesiącach, a może nawet latach. Co do piłkarzy z Wielkopolski, to myślę, że pewniakami w kadrze są dla mnie Karol Linetty i Tomasz Kędziora. Na bilet do Rosji poważnie mogą też liczyć Dawid Kownacki i Jan Bednarek. Na meczu z Chile spodziewam się oczywiście kompletu publiczności, choć nie wszystkie bilety są już sprzedane. Wejściówki wciąż można nabyć na www.laczynaspilka.pl.

Spotkanie z Chile czeka nas dopiero za kilkanaście dni. Świeżo jesteśmy natomiast po sezonie ligowym, w którym Lech miał ogromne szanse na tytuł, a znów musiał się zadowolić jedynie trzecim miejscem. Dziwi się Pan kibicom, którzy krytykują trenera Nenada Bjelicę, piłkarzy i zarząd?
Po rundzie zasadniczej Lech był liderem, więc trzecie miejsce nie może nikogo satysfakcjonować. Z drugiej strony jeśli celem minimum był występ w pucharach, to został on zrealizowany. Biorąc pod uwagę budżety, to jednak Legia była przed sezonem kandydatem nr 1 do mistrzowskiego tytułu. Kolejorz ma jednak swoje problemy. Szatnia przy Bułgarskiej zrobiła się bardzo międzynarodowa. Pytanie tylko czy następca Bjelicy, Ivan Djurdjevic, będzie miał tak nieograniczone pole działania i tak duże poparcie zarządu jak Chorwat.

Co uważa Pan za największy sukces, a co za największą porażkę WZPN w ostatnich dwóch latach?
Elementów ulepszających funkcjonowanie związku i poprawiających jego wizerunek jest bardzo dużo, począwszy od ryczałtów sędziowskich, poprzez obniżenie składek dla klubów w B-klasie, a skończywszy na likwidacji opłat za transfery zawodników do 16 roku życia i za udział w rozgrywkach drużyn z zawodnikami poniżej 19 lat. W ostatnich dwóch latach dzięki tym posunięciom przybyło nam drużyn. Obserwujemy również zjawisko przenoszenia się zespołów z lig komercyjnych do naszych rozgrywek, bo jesteśmy konkurencyjni pod względem organizacyjnym, finansowym i prestiżowym. Zaczęliśmy także opłacać obserwatorów w B-klasie, usprawniliśmy funkcjonowanie biura, księgowości i administracji, zadbaliśmy wreszcie o poprawę komunikacji z klubami, zmodyfikowaliśmy stronę związkową i facebookową, a także raz na dwa tygodnie emitujemy w telewizji STK program o bieżącej działalności WZPN. Wprowadziliśmy też długo oczekiwane ryczałty za żółte kartki w niższych ligach. Porażek nie było zbyt wiele. Może jedynie wciąż walczymy z zapaścią wśród sędziów. Arbitrzy z Wielkopolski po aferze korupcyjnej nadal nie mają wysokich notowań w kraju.

Nie wspomniał Pan o aspekcie szkoleniowym i finansowym. Może w tych kwestiach pojawiły się jakieś rysy na szkle?
Muszę Pana rozczarować, ale w obu tych sferach również możemy mówić o udanych posunięciach. Właśnie jesteśmy tuż po kursie dla trenerów, prowadzonym przez byłego lechitę, Dariusza Skrzypczaka. Budżet związku nie jest może większy niż za poprzednich latach, ale na pewno jest bardziej zbilansowany. Udało się ograniczyć i zracjonalizować wydatki. Pozyskaliśmy także sponsora technicznego dla kadr kobiecych, czyli firmę K4 z Krobii i nawiązaliśmy współpracę z Urzędem Marszałkowskim przed obchodami 100-lecia Powstania Wielkopolskiego. Poza tym rozkwit przeżywa piłka nożna kobiet, futsal i beach soccer.

Nie wszystkim działaczom spodobało się jednak to, że od stycznia nie jest Pan już prezesem społecznikiem, tylko prezesem menedżerem ze stałą pensją.
Po pierwsze taką decyzję podjął zarząd związku, doceniając moje zaangażowanie w pracę WZPN i biorąc pod uwagę dobrą kondycję finansową związku. Po drugie rzeczywiście poświęciłem się od początku kadencji wyłącznie pracy związkowej, więc moja umowa nie wzięła się z sufitu. Po trzecie wreszcie rok 2017 to były wielkie porządki, a ten obecny i kolejne mam nadzieję, że będą już latami rozwoju, nowych projektów i dążenia do lepszego funkcjonowania związku. Jeśli jednak jego sytuacja się pogorszy, w każdej chwili będę gotowy do rezygnacji z wynagrodzenia.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski