Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozmowa z radną Urszulą Stecką (PO)

Redakcja
Urszula Stecka, radna PO
Urszula Stecka, radna PO Waldemar Wylegalski
Z Urszulą Stecką, radną PO, rozmawia Michał Kopiński

"Dziewczyna z charakterem, podkreśla, że cały czas się uczy, ale już daje sobie radę" - tak oceniliśmy Pani pierwszy rok w Radzie Miasta. Pani jest z debiutu zadowolona?
To trudne pytanie, bo jak odpowiem, że jestem zadowolona z tego, co pokazałam, to wyjdę na osobę nieskromną. Dlatego powiem tak: założyłam sobie, że pierwszy rok to czas nauki, bo nie jestem ekspertem w dziedzinach, którymi zajmuję się w radzie. Z wykształcenia jestem socjologiem i ekonomistką, ale brakuje mi np. wiedzy prawniczej. Postawiłam więc na naukę. Wszystkiego jeszcze nie pokazałam, stać mnie na więcej.

CZYTAJ TEŻ:

RADNI PO ROKU KADENCJI - OCENIAMY!

Gdyby być złośliwym, można by powiedzieć, że wybiła się Pani wyłącznie na jednej sprawie - działalności w komisji rewizyjnej, w której stawiała Pani czoła atakującym prezydenta Grobelnego i jego urzędników radnym PiS. A co z resztą Pani pracy?
Pracuję w trzech innych komisjach. W komisji kultury są tak znamienite osoby jak Antoni Szczuciński czy Juliusz Kubel, że trudno tam zabłysnąć...

Mnie się wydaje, że bardzo łatwo. Kultura w Poznaniu przeżywa kryzys, dużo rozmawia się o tym, jak z niego wyjść. A Pani nic nie proponuje.
Czekam na efekty kongresu kultury. Może to trochę asekuranckie, ale chcę się najpierw zapoznać z wnioskami, które wypracuje kongres. Nie mam własnego pomysłu na ratowanie poznańskiej kultury. Co nie znaczy, że nie będę o nią walczyła. Zwłaszcza o wsparcie dla teatrów, które szczególnie mnie interesują.

A na poznańską służbę zdrowia ma Pani pomysł? Pracuje Pani też w komisji zdrowia.
Mam. Uważam, że jak najwięcej spraw miasto powinno załatwiać we współpracy z Urzędem Marszałkowskim. Dla poznaniaka, który trafia do szpitala, naprawdę nie ma znaczenia, czy ten szpital podlega pod prezydenta, czy pod marszałka. Powinniśmy organizować jak najwięcej wspólnych komisji z radnymi sejmiku.

Dlaczego radni, którzy zadebiutowali w tej kadencji, są tak słabo widoczni? Debiutanci z poprzedniej kadencji - Mariusz Wiśniewski, Szymon Szynkowski vel Sęk, Norbert Napieraj - nie przepraszali, że żyją i od początku stanowili o sile swoich klubów. Wy boicie się starszych kolegów?
Czujemy przed nimi respekt. Osoby, które zasiadają w radzie kolejną kadencję, są lepiej przygotowani merytorycznie. Odrobina strachu też na pewno w części z nas jest. Nietrudno o to, kiedy często słyszy się: "Pani radna jest tu pierwszą kadencję, więc Pani radna nie wie...".

Kto Pani tak powiedział?
Zostawię to dla siebie.

A propos pań - kobiety dały się zakrzyczeć w radzie panom. Może poza Katarzyną Kretkowską z klubu SLD.
Słabo Pan trafił z tym pytaniem... Patrzenie na radę przez pryzmat płci, ruchy feministyczne itd. - do nie dla mnie. Kobiety trafiają do rady - do polityki w ogóle - bo są dobre, a nie dlatego, że są kobietami. Nie muszę na każdym kroku podkreślać, że jestem kobietą-radną. Nie oczekuję, że koledzy z rady będą mnie nosili na rękach. Chociaż... i tak noszą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski