Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozpoczynamy Tydzień Grabaża! Dziś o hejterach, jutro... [WYWIAD]

Marcin Kostaszuk
Marcin Kostaszuk
Krzysztof Grabaż Grabowski
Krzysztof Grabaż Grabowski Archiwum artysty
Jest najlepszym polskim tekściarzem rockowym. 8 lutego ukazuje się nowa płyta jego zespołu, którą w sobotę zaprezentuje w Arenie. Z tej okazji Krzysztof Grabaż Grabowski udzielił nam długiego wywiadu. Dziś mówi o artystach pod pręgierzem hejterów, jutro o kibicach Lecha, Bereszyńskim, Lewandowskim i pazerności na gole.

Irokez na twojej głowie oznacza coś więcej, niż estetyczną dbałość o wizerunek?
Grabaż: - Kiedyś miałem fryzurę zbliżoną do Sida Viciousa, natomiast później ciężko byłoby mi chodzić z irokezem.

Dlaczego?
Grabaż: - Bo syn miałby przerąbane w szkole. (śmiech)

Dziś chyba już nie…
Grabaż: - Też! Szkoła się niestety w Polsce nie zmieniła, a jeśli już, to na gorsze. Dawnych pedagogów już nie ma, teraz do tego zawodu idą ludzie średni, albo znacznie poniżej średniej. Efekt widać na studiach - moi koledzy wykładowcy - nie mają z kim pracować. Wyższa uczelnia to dziś raczej poziom szkoły policealnej niż prawdziwe, badawcze studia.

Patrzysz głównie na ludzi w wieku fanów pod sceną...
Grabaż: - O, nie, nie. O tych, co są u mnie pod sceną, mam zdanie bardziej niż fantastyczne. To jest ta część młodych ludzi, która daje mi nadzieję, że nie jest w Polsce do końca tak źle, jak ja to widzę.

Aż dwie piosenki poświęciłeś reszcie: "Gorsi" i "Gratisfaction"
Grabaż: - Nie do końca. "Gratisfaction mówi głównie o hejterstwie, które jest niezależne od wieku. Wystarczy włączyć telewizję i zobaczyć wyznawców ojca Rydzyka by zrozumieć, że hejtowanie nie kończy się w gimnazjum, ale śmiało sięga po emerytów i rencistów - tak rozbujano w Polsce obraźliwe słowo, że ono już praktycznie nic nie waży. Kiedyś przejmowałem się tym, co o mnie smarowali w necie, teraz traktuję to jako rodzaj dowartościowania się, że robię coś, co tym ludziom działa na nerwy. To też jest fajna rzecz: móc niektórym ludziom grać na nosie, powkurzać ich.

Ktoś nazwał ci naprawdę "skończony matoł, co się skończył nim się zaczął"? Tak śpiewasz o sobie głosem hejterów w piosence "I Can’t Get No Gratisfaction".
Grabaż: - Być może. Nieraz jeszcze gorzej mnie nazywali.
Na stronie internetowej "Głosu" czytelnicy komentowali ostatnio spektakl "Balladyna" w Teatrze Polskim. W dyskusję wmieszała się jedna z aktorek, która pojechała po całości tym, którzy nie zrozumiawszy intencji twórców byli na "nie", kwitując uwagi słowami "ja za pana używać mózgu nie będę". Wznieciła tym pożar na forum, a potem sama podsumowała, że w sieci panuje chamstwo i bluzgi.

Grabaż: - Nie czytałem. Ja staram się wyrzucać z pamięci napaści na siebie i od dłuższego czasu nie czytam komentarzy pod tekstami na swój temat. W "Gratisfaction" chodziło mi o pokazanie stosunku do artystów w Polsce, który mnie przeraża. Zająłem się muzykami, bo to jest mi najbliższe. Jesteśmy najbardziej ruchani w d… z wszystkich grup artystycznych. Państwo dowala nam obciążenia podatkowe, których nikt poza nami nie ma.

Ale macie też przywileje - 50-procentowe koszty uzyskania przychodu…
Grabaż: - Jeszcze mamy. Muzycy mają najgorzej, bo ich dokonania są dostępne za darmo w sieci. Mało kto zdaje sobie sprawę, że powstanie płyty kosztuje sporo, i tu potwierdza się prawidłowość, że jeżeli dostajesz coś za darmo, to tego nie szanujesz. Stąd już tylko krok, i zaczyna się artystę traktować jak frajera i śmiecia.

Podobnie mają filmowcy i pisarzy. A po co jest artysta?
Grabaż: - Po to, żeby go hołubić, podziwiać, składać mu hołdy. Do tego zostaliśmy stworzeni, a tu jesteś ostatnim śmieciem, jesteś parias. Bóg dał artyście nadwrażliwość, by potrafił zobaczyć i wyrazić pewne rzeczy w taki sposób, który nie jest dany przeciętnemu zjadaczowi chleba. Jednak ta sama nadwrażliwość sprawia, że jest nieprzygotowany na atak. Każdy artysta widzi siebie w perspektywie finalnej prezentacji tego, co stworzył: rzeźbiarze - wystawy, my - koncertu, filmowcy - sali kinowej - i to jest ten zamysł, żeby komuś się spodobać, żeby wywołać entuzjazm, zdziwienie, szok. Tak było od zawsze: artysta chciał i chce być podziwiany. Natomiast role się odwróciły i teraz, przy każdej okazji, można wytrzeć o nas buty. Dlatego napisałem ten tekst - byle jaki "fyfol" dowala ci, choć ma bardziej niż mgliste pojęcie o tym co robisz. "My tu jesteśmy władza, ty zaś jesteś artystą - nierobem, próżniakiem". Mamy dziś nadprodukcję kultury: muzyki, filmów, wszystkiego. Ludzie stali się wybredni i nie mam im, tego za złe. Żal mam tylko o to, że uruchamiają w stosunku do artystów swoje najgorsze instynkty.

Artyści nie są wyjątkiem. Modelki, politycy, urzędnicy, a nawet dziennikarze - wszyscy jadą na tym samym wózku. Hejtowanie dotyczy każdej osoby publicznej.
Grabaż: - Dlatego staram się nie być osobą publiczną.

Tydzień Grabaża w "Głosie":


We wtorek Grabaż o Lechu Poznań, Legii, kibicach, Bereszyńskim i Lewym [WYWIAD]
W środę: Grabaża o polskim piekiełku. "Przegraliśmy jako ludzie"
W czwartek: o nowej płycie Strachów Na Lachy. Piosenka po piosence według autora
W piątek: recenzja płyty "To!" pióra Marcina Kostaszuka
W weekend: relacja z "Rock In Areny" i koncertowej premiery albumu Strachów

Czytaj także:
Strachy Na Lachy z "!TO!" na koncercie w Pile. TO będzie koncert!

NAJNOWSZE INFORMACJE Z POZNANIA I WIELKOPOLSKI: GLOSWIELKOPOLSKI.PL

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski