Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozwiązanie problemu z ogrzewaniem w Polsce. To możliwe, dzięki prototypowi pieca z Krotoszyna

Łukasz Cichy
Łukasz Cichy
Wideo
od 16 lat
Czy prototyp z Krotoszyna odmieni system grzewczy w Polsce i przyczyni się do oszczędności? Wszystko na to wskazuje. Krotoszynianin Bartosz Blecha poświęcił ostatnie 5 lat swojego życia, żeby zbudować piec na drewno lub węgiel, który różni się od innych swoją budową i sposobem spalania od innych, proces zgazowania paliw stałych pozwala na zaoszczędzenie sporej ilości pieniędzy, a dodatkowo jest bardziej ekologiczny.

Przełomowy piec z Krotoszyna

O swoim pomyśle Bartosz Blecha opowiadał już kilka lat temu. Wtedy wydawało się, że jest to pomysł rodem z filmów science-fiction. Zorganizował nawet konferencję 8 maja 2019 r. i Ogólnopolski Festiwal Sztuki/Wzornictwa/Technologii pt. TechArt 6 lipca 2019 r., który został poświęcony nowinkom technologicznym.

Także pandemia nie zatrzymała twórcy w realizacji tego projektu, co więcej pandemia stworzyła warunki, gdzie twórca jeszcze więcej czasu mógł poświecić na budowanie wynalazku, a w ostatnim czasie jego prototyp przeszedł szereg testów w Zakładzie Badań Urządzeń Energetycznych w Instytucie Energetycznym w Łodzi. Budowa prototypu urządzenia okazała się też niemałym kosztem, znacznie większym niż sama certyfikacja.

Czytaj też: Ciepło w Poznaniu nie będzie tańsze. Czy mieszkańcy dostaną rekompensaty?

Kolejne badania, kolejne pieniądze

Pieniądze na badania musiał wyłożyć z własnej kieszeni. Miał jednak sporo życzliwych mu osób. Najważniejszą postacią jest Bartosz Szymański, który się zajmuje hydrauliką. Pomocną dłoń okazał też Krzysztof Stefaniak, inżynier z Wydziału Fizyki z politechniki, który prowadzi własny zakład kotlarski, a także ojciec Bartosza, który wraz z nim budował prototyp i przeprowadzał wszystkie testy.

Piec przeszedł już pierwsze badania, czyli przeszedł pozytywnie 19 czynników, które były badane. Nie spełnił jedynie 1 czynnika, który niestety dyskwalifikuje do uzyskania certyfikatu.

– Naszym celem jest to, aby skończyć certyfikację, gdzie musimy pozyskać inwestora na kolejne badania. Większość osób mówi, że 16 tys. zł na badanie to jest dużo. Jest to dużo, dla nas, jako przysłowiowego Kowalskiego. Jednak, gdy masz do utrzymania cały instytut i wszystkie maszyny, które kosztują więcej niż niejedno dobre auto oraz musisz zatrudnić pracowników i utrzymanie całej placówki, to te koszty robią się całkowicie zrozumiałe. Także nie jest to bezpodstawna kwota

– tłumaczy Bartosz Blecha.

Zakończenie testów rozpocznie produkcję seryjną

– Będziemy prawdopodobnie nawiązywali współpracę z osobami, które nas teraz wspierają i pomagają. Ważne jest to, aby oddać podziękowanie instytutowi, jeżeli chodzi o laboratorium badań kotłów w Łodzi, gdzie pan Paweł Mrugała sam wie, jak mało osób podchodzi do realizacji tego typu przedsięwzięć, bo najczęściej są to firmy. Na początku instytut był zdziwiony, bo przyszedł przysłowiowy Kowalski z prototypem do przetestowania, a nie jako firma. W skali 20 lat funkcjonowania zakładu było tylko kilka takich przypadków

– dodał Bartosz Blecha.

Piec badany był pod kątem drewna, ale będą też przeprowadzane testy pod kątem węgla, aby sprawdzić odzysk na innych paliwach, ponieważ węgiel jest bardziej kaloryczny.

– Musimy zmienić swój sposób myślenia i nie możemy odwracać się od tego czym dysponujemy, tylko musimy zmienić sposób, a właściwie zniwelować skutki tych paliw, którymi dysponujemy, a są takie technologie. Czyli zwiększenie efektywności spalania tych paliw, żeby więcej zostawało w domu, a nie szło w komin, żeby te gazy były dopalane. To jest odpowiednia droga, oraz stosowanie różnego rodzaju filtrów, które niwelują zanieczyszczenie. Mam jeszcze kilka takich wynalazków, które czekają na badania

– dodał Bartosz Blecha.

Na pytanie, czy nie boi się, że zakaz spalania węgla zagrozi jego projektowi odpowiedział:

– Po pierwsze, konsekwencje od uzależnienia od gazu już mieliśmy i chyba już wyciągnęliśmy z tego odpowiednie wnioski. Po drugie, im więcej mamy alternatyw jeśli chodzi o źródła energii tym lepiej dla naszej gospodarki (jest ona bardziej stabilna). Byłoby ogromnym błędem gdybyśmy nie wykorzystywali naszych zasobów, jak pozostałe kraje w Unii Europejskiej. Ryzyko zawsze jest. Jeżeli człowiek nie chce ponosić ryzyka, w jakiejkolwiek dziedzinie, to najlepiej jest nic nie robić. Jeżeli nic nie będzie robione, to ktoś na tym będzie zarabiał pieniądze. Fajnie byłoby mieć reaktor fuzyjny, który będzie działał na zasadzie słońca, że ta energia będzie się zwiększać przy masie, ale niestety zanim wejdzie ta technologia to minie ponad 20-30 lat a nie wiem czy możliwości użytkowania tej energii dożyje. Więc co przez te 20-30 lat mamy zrobić. Zostaje nam Elektrownia atomowa która może powstać w ciągu 10-20 lat. To co przez ten czas?

– powiedział Bartosz Blecha.

Piec lepiej wykorzystujący paliwo

– Generalnie największym aktualnie odzyskiem spalania paliw stałych jest ich gazowanie. W tradycyjnym piecu jest materiał, który podpalasz i ogień idzie od dołu do góry albo od góry do dołu. U nas jest sytuacja, że komora górna jest zamknięta i my ten proces odwracamy, że ogień schodzi w dół. Co to powoduje? Jeżeli jest odwrócony ciąg ognia, to minimalna ilość gazów nie przechodzi od razu do komina, tylko najpierw kumuluje się w komorze spalania i potem musi przejść przez ten żar, ten ogień. W związku z czym dochodzi do lepszego i efektywniejszego spalania. I tutaj zaczyna się cała zabawa, bo jakakolwiek ingerencja ilości doprowadzonego powietrza, punkty, gdzie jest doprowadzone powietrze, skosy, rusztowania, czy rusztowanie jest wodne, czy powietrzne, czy są zamontowane szamoty, czy nie, to wszystko ma gigantyczny wpływ na proces spalania. To jest tak samo, jak porównujesz do auta. Jeżeli zamontujesz element auta z innego tworzywa, to nagle zmniejsza się proces spalania np. o 15-20 proc. i tych czynników jest ponad 60

– tłumaczył Bartosz Blecha.

Obserwuj nas także na Google News

Wbrew pozorom i skomplikowanej formuły, obsługa jest banalnie prosta. Piec posiada zwykły sterownik, nie posiada wentylatora tylko wystarczy ciąg kominowy, a jeśli go nie ma to wystarczy wentylator wyciągowy i wtedy działa to na zasadzie odkurzacza. Standardowe kominy domowe są do tego dostosowane, jednak muszą mieć minimum 20 Pa. Jeśli produkcja ruszy to koszt takiego pieca i instalacji to ok. 20 tys. zł.

– Przeprowadziliśmy pierwsze badania i koszty ogrzewania spadają nam względem zeszłorocznych cen, jeżeli chodzi o materiały grzewcze – 1,5 tys. zł na sezon

– dodał Bartosz Blecha.

Biorąc jednak pod uwagę obecne ceny, ten koszt byłby większy. Dodatkowo piec Bartosza Blechy poza ogrzewaniem pomieszczeń może ogrzewać też wodę na potrzeby bieżące.

Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]

Źródło: krotoszyn.naszemiasto.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski