Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Różyczka atakuje w Wielkopolsce

Marta Żbikowska
Różyczka jest łagodną chorobą wirusową. Zwykle nie powoduje groźnych powikłań
Różyczka jest łagodną chorobą wirusową. Zwykle nie powoduje groźnych powikłań Fot. Tomasz Holod
Od początku tego roku do połowy marca 854 osoby w województwie wielkopolskim zachorowały na różyczkę. W analogicznym okresie ubiegłego roku były 54 przypadki tej choroby w Wielkopolsce. Podobnie sytuacja wygląda w Polsce. W tym roku w całym kraju do stacji sanitarno-epidemiologicznych lekarze zgłosili 7182 przypadki różyczki. W 2012 roku, od stycznia do połowy marca na różyczkę zachorowało 699 osób.

O wzroście zachorowalności informują także lekarze.
- Zaobserwowaliśmy wzrost zachorowań na różyczkę wśród młodych mężczyzn - przyznaje Maria Piechowiak, kierownik Przychodni Medycyny Rodzinnej Pro Familia w Poznaniu. - Ale miałam też w tym tygodniu pacjentkę, która ma niewiele ponad 40 lat i również u niej zdiagnozowałam różyczkę.

Różyczka jest łagodną chorobą wirusową. Zwykle nie powoduje groźnych powikłań. Niezwykle niebezpieczna jest w jednym przypadku: gdy zachoruje kobieta w ciąży.

- Gdy do zakażenia dojdzie u kobiety w ciąży, może to doprowadzić do wystąpienia wrodzonych wad rozwojowych u płodu - mówi Ewelina Suska, rzecznik wielkopolskiej stacji sanitarno-epidemiologicznej w Poznaniu.

Najgroźniejsze konsekwencje różyczka powoduje, gdy do zakażenia dojdzie w pierwszym trymestrze ciąży. Aby całkowicie wytrzebić wirusa z rodziny togaviridae powodującego różyczkę, wprowadzono obowiązkowe szczepienia. Od 1989 roku szczepiono na różyczkę jedynie dziewczynki w 13. roku życia. W 2004 roku zaczęto szczepić dzieci obojga płci w 13-15 miesiącu życia szczepionką skojarzoną przeciw odrze, śwince i różyczce. Obecnie, od 2005 roku podaje się wszystkim dzieciom dwie dawki szczepionki: pierwszą w drugim roku życia i przypominającą w 10. roku życia.

- Wirus może spowodować wystąpienie wrodzonej jaskry, wad serca, upośledzenia słuchu, a w cięższych przypadkach także poronienia, martwego urodzenia oraz wczesnego zgonu niemowlęcia - mówi Ewelina Suska.

Specjaliści twierdzą, że właśnie te zmiany spowodowały gwałtowny wzrost zachorowań na tę chorobę. To tak zwana epidemia wyrównawcza i sytuacja powinna unormować się za kilka miesięcy.

Lekarze twierdzą, że powoli do normy wraca poziom zachorowalności na krztusiec.
- W ubiegłym roku mieliśmy więcej przypadków krztuśca - mówi Maria Piechowiak. - Obecnie nie obserwujemy wielu zachorowań, ale też rzadko kto wykonuje badania w tym kierunku.

W 2012 roku wielkopolski sanepid zarejestrował 767 przypadków krztuśca. Rok wcześniej zachorowań zgłoszono 59. W tym roku w województwie wielkopolskim zarejestrowano 67 przypadków krztuśca, w analogicznym okresie 2012 roku było ich 56, a w 2011 roku - 10.

- Badania w kierunku wykrywalności krztuśca nie są refundowane, pacjent sam musi za nie zapłacić - tłumaczy Maria Piechowiak. - Dlatego dane z sanepidu mogą nie obrazować całego problemu. Kiedy dwa lata temu byłam na szkoleniu, rozmawiałam z lekarzem, którego syn zaraził się krztuścem. Ojciec chłopca przebadał wtedy całą klasę i okazało się, że na to schorzenie choruje połowa dzieci.

Lekarze przyznają, że nie zawsze zgłaszają przypadki chorób zakaźnych. Wypełniając zgłoszenie powinni bowiem wskazać zakład pracy pacjenta lub szkołę, do której uczęszcza dziecko. Jeśli nie mają tych danych, nie wypełniają dokumentów.

Tymczasem krztusiec to choroba bardzo groźna dla niemowląt i małych dzieci. Napad kaszlu może doprowadzić u nich do bezdechu, drgawek, utraty przytomności. U dorosłych i starszych dzieci najgroźniejsze są powikłania. W najgorszych przypadkach może dojść do ropnego zapalenia płuc, ostrego zapalenia ucha środkowego, trwałego uszkodzenia mózgu, utraty masy ciała. Późnym następstwem choroby mogą być zaburzenia w rozwoju umysłowym i fizycznym dziecka.
- Od 1960 roku dzieci w Polsce szczepione są przeciwko krztuścowi szczepionką skojarzoną, dzięki czemu generalnie zachorowalność na tę chorobę na przestrzeni lat zdecydowanie się zmniejszyła - tłumaczy Ewelina Suska. - Dodatkowo, w 6. roku życia podaje się szczepionkę przypominającą.

Specjaliści podkreślają, że okres odporności nabytej dzięki szczepionce jest o wiele krótszy niż zakładano to wiele lat temu. Obecnie uważa się, że wynosi on 2-3, a maksymalnie 5 lat, a nie jak uważano dawniej - 10 lat. Dlatego ministerstwo zdrowia zaleca podawanie szczepionki przypominającej w 14. roku życia, a osobom dorosłym - co 10 lat.
- To drogie szczepionki, ich cena w hurtowni to około 80 złotych - mówi Maria Piechowiak. - Dlatego niewiele osób korzysta z zaleceń ministerstwa.

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski