Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ruch Chorzów - Lech Poznań: "Kamyk" marnuje karnego. Znów remis Kolejorza

Maciej Lehmann
Ruch Chorzów - Lech Poznań
Ruch Chorzów - Lech Poznań Arkadiusz Gola
Najlepszymi aktorami przeciętnego widowiska w Chorzowie byli bramkarze. Krzysztof Kotorowski uchronił Lecha od straty bramki w pierwszej połowie, kiedy to obronił cztery groźne strzały gospodarzy. Bohaterem drugiej połowy był golkiper Ruchu. Krzysztof Kamiński w 86 min. obronił rzut karny egzekwowany przez Marcina Kamińskiego z Lecha.

Kolejorz pojechał do Chorzowa w mocno osłabionym składzie. zabrakło Łukasza Trałki, Huberta Wołąkiewicza, Dawida Kownackiego i Łukasza Teodorczyka, który w Kijowie "dopina" warty 4 mln euro transfer do Dynamo. Kiedy jednak tuż po wznowieniu gry, groźnie, ale niestety zbyt słabo uderzył Kasper Hamalainen, wydawało się, że Kolejorz będzie kontrolował wydarzenia przy Cichej. Nasi piłkarze cały czas mówią o tym, że chcą odzyskać zaufanie kibiców, statystyki też przemawiały za Lechem, który wygrał cztery z ostatnich pięciu potyczek z Niebieskimi.

Zobacz: Ruch Chorzów - Lech Poznań. Wynik 0:0 [RELACJA, ZDJĘCIA]

Tymczasem stało się zupełnie inaczej. Przez kwadrans najgorszym zawodnikiem na boisku był Luis Henriquez, który zupełnie nie mógł poradzić sobie żwawo biegającymi rywalami. Panamczyk najpierw dał się zaskoczyć Kuświkowi, który wyskoczył zza jego placów i groźnie strzelił głową. Na szczęście Kotorowski fantastycznie wybił futbolówkę na rzut rożny. Potem zlekceważył akcje Kowalskiego i Kusia, ale na szczęście Kotorowski znów był na posterunku.

Słabo grała też niestety dwójka naszych stoperów. Pod bramką Lecha kotłowało się po rzutach rożnych, a do odbitych piłek zawsze pierwsi dobiegali piłkarze Ruchu, którzy nękali "Kotora" strzałami z dystansu. Dobrze, że bramkarz Lecha szybko się rozgrzał, bo niestety jego koledzy robili wrażenie, że nie dojechali na boisko w Chorzowie.

Oprócz obrony słabo grali też poznańscy pomocnicy. zarówno Linetty jak i Jevtić nie potrafili przytrzymać piłki w środku pola, co powodowało nerwowość i frustrację. Widać to było choćby po zachowaniu Darko Jevtica. Szwajcar przegrał pojedynek bark w bark z Surmą i w rewanżu kopnął rozgrywającego Niebieskich. Sędzia bez zastanowienia ukarał go żółtym kartonikiem, ale gdyby wyrzucił go z boiska, na pewno nie miałby problemu z uzasadnieniem tej decyzji.

Warszawski arbiter tak jak piłkarze nie miał dobrego dnia. Lech długo grał słabo, ale w 26 min przeprowadził akcję, po której piłka znalazła się w siatce! Dobrym dośrodkowaniem popisał się Kędziora, obrońców wyprzedził Ubiparip i szczupakiem strzelił nie do obrony. Gol? Nic z tego! Arbiter dopatrzył się spalonego. Niesłusznie, bo Serb w momencie podania nie był przed graczami Ruchu.
Od tej chwili mecz się wyrównał. Chorzowianie nie atakowali już z taką pasją jak na początku, więcej piłek docierało też do naszych skrzydłowych. Niestety, tak jak w poprzednich meczach wrzutki w pole karne były niedokładne i więcej dobrych sytuacji lechici sobie nie stworzyli.

- Rywale mogą odczuwać skutki czwartkowej pucharowej potyczki z Ukraińcami. Sfera fizyczna też powinna być naszym atutem - mówił przed meczem tymczasowy trener Kolejorza Krzysztof Chrobak. Spodziewaliśmy się więc, że po zmianie stron to lechici przejmą inicjatywę i uda im się strzelić gola na wagę zwycięstwa.

Lecz do 75 min. niewiele ciekawego działo się pod bramką Niebieskich. Serca poznańskich kibiców mocniej zabiły dopiero po bomba Pawłowskiego z dystansu. Piłka odbiła się jednak od słupka i wyszła w pole. Zabrakło centymetrów!

Ruch gasł w oczach i Kolejorz powinien to wykorzystać. Czy można sobie bowiem wyobrazić lepszą szansę na wygraną niż rzut karny tuż przed końcem meczu?

Stawarczyk w 86 min wszedł ostro w Ubiparipa i sędzia słusznie wskazał na jedenasty metr. Fatalnie strzelił jednak Marcin Kamiński. Bramkarz Ruchu też Kamiński, tylko, że Krzysztof, wyczuł intencje stopera Lech, rzucił się w swoją prawą stronę i odbił piłkę. -Nie tacy piłkarze nie strzelali jedenastek - usprawiedliwiał "Kamyka", Krzysztof Kotorowski. Strata kolejnych punktów jednak niepokoi. Dlatego z niecierpliwością czekamy juz na nowego trenera. Lech ma go przedstawić we wtorek wieczorem lub w środę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski