Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rugby: Poznaniacy na końcu świata i nie tylko

Radosław Patroniak
Wyjazd do Rzymu. Od lewej: Tomasz Rybacki, Paweł Rodziejczak, Jacek Kalka, Marcin Rybacki, Jerzy Grochowalski, Roman Augustyniak
Wyjazd do Rzymu. Od lewej: Tomasz Rybacki, Paweł Rodziejczak, Jacek Kalka, Marcin Rybacki, Jerzy Grochowalski, Roman Augustyniak archiwum Marcina Rybackiego
Byli zawodnicy Posnanii jeżdżą od kilku lat towarzysko na mecze Pucharu Świata i Sześciu Narodów. W rugby nie ma problemów znanych z boisk piłkarskich, a kibice z różnych krajów siedzą obok siebie.

Od kilkunastu lat poznańscy miłośnicy jajowatej piłki jeżdżą po całej Europie i świecie na mecze najlepszych drużyn rugby. Grupa zazwyczaj liczy od 5 do 10 osób i składa się z byłych zawodników oraz obecnych i byłych działaczy Posnanii. W ubiegłym tygodniu wróciła ona z rzymskiej eskapady związanej z meczem Włochy – Anglia (9:40), rozgrywanym w ramach Pucharu Sześciu Narodów.

– Głównymi inicjatorami wyjazdów są zawsze Paweł Rodziejczak i Marcin Rybacki. Ich nieobecność to niezwykła rzadkość. Pozostali się wymieniają, ale wiadomo, że każdy chce być na takiej wyprawie, ale nie zawsze pozwalają na to obowiązki służbowe czy zobowiązania rodzinne – tłumaczył Jacek Kalka, kierownik drużyny Posnanii, występującej w ekstralidze rugby.

Zaczęło się od Hanoweru

W Poznaniu początek wyjazdom dał Rugby Oldboy Club, który w latach 80-tych minionego wieku organizował mecze w kategorii masters z zawodnikami z Hanoweru. – W owych czasach burmistrz Hanoweru był miłośnikiem rugby i w taki sposób nawiązały się kontakty pomiędzy naszymi miastami. Pierwszy duży wyjazd, który zapoczątkował nasze peregrynacje to był rok 1999, kiedy to drużyna Rugby Oldboy Club z Poznania poleciała do Australii na turniej rugby – wspominał Tomasz Rybacki, uczestnik wielu wyjazdów z myślą o jajowatej piłce i jednocześnie prezes sekcji rugby w klubie ze Słowiańskiej.

Jego brat, Marcin Rybacki, swoją przygodę z wielkim rugby rozpoczął od Pucharu Świata w 2007 r. we Francji i meczu Włochy – Rumunia. – To był niewinny wstęp do tego, co przeżyliśmy cztera lata później na PŚ w Nowej Zelandii. Wspólnie z Jackiem Kalką obejrzeliśmy pięć meczów. Wypożyczonym camperem przejechaliśmy ten kraj wzdłuż i wszerz. Taki wyjazd na koniec świata pamięta się do końca życia – podkreślił Marcin Rybacki, który grał w Posnanii w latach 80-tych i 90-tych minionego wieku, jeszcze za czasów Henryka Króla i Bernarda Wieczorka, a dwa lata temu, w barwach Ogniwa Sopot, sięgał po tytuł mistrza Polski oldboyów.

Nie ma incydentów i zadęcia budowlanego

Do Nowej Zelandii ze względów zdrowotnych, choć miał już wykupione bilety, nie mógł dotrzeć prezes sekcji rugby w poznańskim klubie. Tomasz Rybacki we wzmocnionej grupie sympatyków jajowatej piłki pojawił się już jednak cztery lata później na PŚ w Anglii.
– Jesienią 2015 r. obejrzeliśmy aż cztery mecze. Wrażenie było niesamowite. Nie tylko ze względu na poziom sportowy, ale chyba przede wszystkim ze względu na atmosferę na meczach oraz w samych miastach. Pierwsze, co rzucało się w oczy, to spontaniczna radość gospodarzy, goszczących licznych kibiców z różnych zakątków świata. Na meczu Argentyny trybuny były niebieskie od flag i strojów fanów, którzy przybyli całymi rodzinami. To samo dotyczyło pojedynków z udziałem drużyny japońskiej – wspominał Tomasz Rybacki.

Zwrócił on też uwagę na pragmatyzm organizatorów PŚ w Rugby, uznawanego za czwartą imprezę globu, po igrzyskach, mundialu i Euro.

– Widać było bardzo dobrą organizację, jednak bez charakteryzującego nas zadęcia. Zarówno w Nowej Zelandii, jak i w Anglii większość stadionów nie była rozbudowywana. Na niektórych dodano przenośne trybuny, które po imprezie usunięto. Na stadionie w Gloucester jedna z trybun jest trybuną stojącą i nikomu nie przyszło do głowy, aby to zmieniać, tym bardziej, że jest to trybuna można rzec kultowa. Oczywiście, tak jak na meczach siatkówki, kibice siedzą i kibicują razem. Razem robią sobie zdjęcia przed meczami i piją piwo w pubach – dodał Tomasz Rybacki, który Anglię odwiedził ze stałymi uczestnikami eskapad oraz z Jeanem-Francois Kubasiem i Jędrzejem Ostaszewskim.

Królewskie przyjęcie przez walijskiego przyjaciela

Miłym akcentem wyjazdu poznaniaków na PŚ w Anglii było spotkanie z Martinem Davisem, członkiem zarządu Walijskiej Federacji Rugby.

– Poznaliśmy go w 2014 r. podczas organizacji mistrzostw Europy U18 w Wielkopolsce. Rewanż za przyjęcie u nas był naprawdę znakomity, bo zostaliśmy zaproszeni do klubu członkowskiego przy Millenium Stadion w Cardiff – zauważył Tomasz Rybacki.

Tamte chwile świetnie też zapamiętał kierownik „Muszkieterów” ze Słowiańskiej. – Nie spodziewaliśmy się, że mecz Walia – Namibia obejrzymy w strefie VIP. Mieliśmy nawet zwykłe biletyna to spotkanie, bo nie wiedzieliśmy, że Martin Davies sprawi nam taką niespodziankę – przyznał Kalka.
Z kolei Marcin Rybacki zapamiętał przede wszystkim atmosferę wśród kibiców. – Jak się jedzie na Wyspy, to czuje się, że rugby to sport narodowy. W trakcie meczu sektory są mieszane, a po nim szeroką ławą wychodzą ze stadionu fani obu drużyn. To fantastyczna sprawa – mówił Marcin Rybacki.

Według niego chęć oglądania rugby na światowym poziomie to nie tylko poznańska specjalność. – Mamy tradycje w tej dyscyplinie sportu, ale przecież w Trójmieście i Łodzi też jest mnóstwo kibiców rugby. Nie zdziwiłem się więc, że nawet w dalekiej Nowej Zelandii trafiliśmy na Polaków z wymienionych ośrodków – dodał Rybacki.

Rzym, czyli zwiedzanie i tęsknota za... postępem

Ostatnim przystankiem poznańskiej grupy „fanatyków” jajowatej piłki było Wieczne Miasto. – Na początku lutego byliśmy w Rzymie, gdzie oglądaliśmy na Stadio Olimpico mecz Pucharu Sześciu Narodów, Włochy - Anglia. Wyjazd ten był także ciekawym doświadczeniem, gdyż mogliśmy się przekonać, jaki postęp sportowy, organizacyjny, marketingowy zrobiła drużyna Włoch. 20 lat temu reprezentacje Polski i Włoch były na równorzędnym poziomie. Dziś reprezentacja Włoch potrafi zapełnić Stadion Olimpijski na ponad 70 tys widzów. To pokazuje potencjał, który tkwi w tej dyscyplinie – zaznaczył Tomasz Rybacki, który pasję sportową łączy z prowadzeniem kancelarii prawniczej.

Jego brat ciekawie opowiedział o emocjach towarzyszących obserwacji innych drużyn. – W Polsce najwyższy poziom to reprezentacja. Jej występy i Posnanii ogląda się sercem. A jak się jedzie na Puchar Sześciu Narodów to bardziej podziwia się kunszt zawodników, sympatyzuje się z tymi teoretycznie słabszymi i tęskni za takim samym poziomem na polskich boiskach – tłumaczył Marcin Rybacki.

Z kolei Jacek Kalka zauważył, że wyjazd na mecz rugby to także okazja do zobaczenia innych atrakcji i przeżycia czegoś wyjątkowego. – Zazwyczaj spędzamy na takim wyjeździe 3-4 dni. W Rzymie byliśmy na mszy w Bazylice św. Piotra. Zwiedziliśmy też kilka innych ważnych miejsc. Poza tym każda taka eskapada to idealny moment, by oderwać się od przyziemnych spraw i przy winie czy piwie powspominać czasy młodości – zauważył Kalka.
Wyjazdy łączą pokolenia i cementują koleżeństwo

O ponadczasowym wymiarze wyjazdów nie zapomniał też prezes rugbystów Posnanii.

– Ich tradycja pokazuje, że sport to jest coś dużo więcej aniżeli zmagania na boiskach i arenach sportowych. Najważniejsze jest to, co zostaje po zakończeniu „kariery”. Kontakty koleżeńskie, przyjaźnie to jest chyba to, co jest największą wartością w życiu byłego lub obecnego sportowca – podkreślił Tomasz Rybacki.

Tekst o pozaboiskowej integracji poznaniaków, kochających jajowatą piłkę, nie powstałby jednak nigdy, gdyby nie telefon z płyty lotniska w Modlinie od Romana Augustyniaka. – Lecę do Rzymu na mecz Pucharu Sześciu Narodów. Nie będę sam, tylko z kolegami w różnym wieku. Takie wyjazdy cementują koleżeństwo i pokazują, że rugby to coś więcej niż rywalizacja sportowa – tłumaczył były prezes WOZR.

Po powrocie pojawił się w redakcji i na pytanie „jak było”, odparł tylko, że tego się nie da opowiedzieć słowami...

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski