Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rugbyści Polonii Poznań świętowali 40-lecie zdobycia drugiego tytułu mistrza Polski!

Radosław Patroniak
Pamiątkowe zdjęcie uczestników spotkania w sali konferencyjnej Posnanii
Pamiątkowe zdjęcie uczestników spotkania w sali konferencyjnej Posnanii Fot. Waldemar Wylegalski
W miniony piątek rugbyści Polonii Poznań świętowali 40. rocznicę zdobycia drugiego tytułu MP. Były puchary, statuetki, przemowy i wspomnienia...

Podobnie jak przy okazji świętowania 40-lecia pierwszego złotego medalu spotkanie odbyło się w sali konferencyjnej Posnanii, która jest w stolicy Wielkopolski naturalnym kontynuatorem tradycji osiągnięć chłopaków z Głównej, bo tak nazywano swego czasu rugbystów Polonii. Gospodarzem spotkania był prezes WOZR i jednocześnie były zawodnik Polonii, Kazimierz Olejniczak.

– A propos ulicy Głównej to na niej, wspólnie z Marianem Marcinkowskim, wypatrzyliśmy późniejszego reprezentanta Polski, wówczas 18-letniego Krzysztofa Mańko, który na 100 m biegał w czasie 11 sekund. Ktoś może powiedzieć, że był już za stary jak na wyczynowego sportowca, ale kiedyś my nie trenowaliśmy tak jak teraz Posnania. Pamiętam, że mieliśmy nawet siedem treningów tygodniowo – wspominał trener złotej drużyny, Henryk Król.

Sekcja rugby Polonii Poznań powstała w 1964 roku z inicjatywy Bogusława Rybackiego (jego syn, Tomasz był obecny na spotkaniu) i Włodzimierza Woźniaka, zawodników KS Posnania. W trakcie zaledwie 17 lat istnienia drużyna Polonii zdobyła pięciokrotnie mistrzostwo Polski, trzykrotnie była wicemistrzem kraju, a raz zajęła trzecie miejsce. Polonia sześć razy zdobywała też PP.

– Jak to się stało, że stworzyliśmy w tak krótkim czasie tak wspaniały zespół? Wszystko zaczęło się właśnie od poszukiwania talentów. Kiedy już mieliśmy mocny zespół, to postaraliśmy się też o wzmocnienie organizacyjne sekcji. Pamiętam jak po pierwszym tytule pojechałem do Włodzimierza Reczka, szefa Głównego Komitetu Kultury Fizycznej, żeby załatwić zgodę na pierwszy nasz wyjazd na Zachód, do Francji. Wróciłem z dobrą nowiną do Poznania i już wiedziałem, że nie muszę się martwić o frekwencję na zajęciach. Wtedy taki wyjazd to była nobilitacja, w dodatku wiązało się to z możliwością zarobienia paru groszy, ale wtedy były takie czasy, że przy okazji sportowych eskapad dorabiało się handlowaniem – dodał Król.

Wspomniał on też o innych uwarunkowaniach z okresu PRL. – Po czwartym tytule, w 1976 r. , w nagrodę polecieliśmy na trzy tygodnie do rumuńskiej Konstancji nad Morze Czarne. Były sparingi z miejscowymi drużynami, ale był też czas na wypoczynek i to z pilotami samolotu, który stał na lotnisku przez 21 dni. Dzisiaj to niewyobrażalna historia, ale tak było. Inna sprawa, że na liście uczestników były 32 osoby, a zawodników i trenerów było tylko 20. Resztę miejsc musieli zająć działacze i prominenci – zakończył Król. Dla rugbystów Polonii te 40 lat minęło jak jeden dzień, bo pamiętają nie tylko zwycięski mecz w czerwcu 1974 r. z AZS Warszawa, ale również nietypowe spotkanie rok wcześniej, zakończone jedynym w historii polskiej ligi remisem 0:0.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski