Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rusza proces za ostrzał Nangar Khel. MON już nie zapłaci za obronę żołnierzy

Łukasz Cieśla
Zatrzymani żołnierze spędzili wiele miesięcy w areszcie w Poznaniu i Środzie Wielkopolskiej.
Zatrzymani żołnierze spędzili wiele miesięcy w areszcie w Poznaniu i Środzie Wielkopolskiej.
Ministerstwo Obrony Narodowej już nie płaci adwokatom za obronę żołnierzy oskarżonych o ostrzał i zabicie cywilów pod Nangar Khel w Afganistanie. Choć oskarżeni żołnierze nie jechali do Afganistanu "na wycieczkę", teraz w związku z oskarżeniem za działania na misji mają się bronić sami. Albo z własnej kieszeni opłacić adwokatów, albo postarać się o obrońców z urzędu. Efekt zamieszania? Część adwokatów została, inni dyskretnie rezygnują z obrony.

- Wcześniej część adwokatów broniła za darmo, inni za pieniądze z MON, a trzecia grupa dostała zwrot ze Skarbu Państwa po uniewinnieniu swoich klientów - mówi jeden z adwokatów.

KOMENTARZ ŁUKASZA CIEŚLI:
SAMOOBRONA ZA NANGAR KHEL

Osoby zaangażowane dotychczas w obronę żołnierzy nie kryją oburzenia faktem, że ostatecznie żołnierze zostali zostawieni przez państwo.

Czytaj także:
Rocznica Nangar Khel. Proces żołnierzy ruszy ponownie w listopadzie
Nangar Khel: Trzech niewinnych [ZDJĘCIA]
Prokuratura składa apelację w sprawie Nangar Khel

- Kiedy wokół Nangar Khel panowała wrzawa, wiele ważnych osób mówiło o konieczności ich obrony. Abstrahując od tego czy są winni czy nie, teraz są zdani tylko na siebie i swoje możliwości finansowe. To nie pierwsze łajdactwo ze strony naszego państwa - komentuje jeden z prawników.

Tymczasem resort obrony tłumaczy, że zmieniły się przepisy. Wcześniej MON zapewniał oskarżonym żołnierzom pomoc prawną. Było to na etapie rozpatrywania sprawy przez sąd pierwszej instancji. Ale, jak informuje rzecznik MON ppłk Jacek Sońta, zmieniły się przepisy. Zgodnie z nimi MON zwraca pieniądze wtedy, jeśli śledztwo przeciwko żołnierzowi zakończy się umorzeniem.

W przypadku Nangar Khel śledztwo skończyło się już dawno, ale nie umorzeniem, lecz aktem oskarżenia przeciwko siedmiu żołnierzom. Kierowała go do sądu poznańska prokuratura wojskowa. Ostatecznie trzech żołnierzy zostało prawomocnie uniewinnionych. Natomiast oczyszczenie z zarzutów pozostałej czwórki zakwestionował Sąd Najwyższy.

W środę rusza ich ponowny proces w Warszawie przed sądem pierwszej instancji. Do prawomocnego wyroku droga będzie długa.

Na ławie oskarżonych zasiądzie m.in. por. Łukasz Bywalec z Krakowa. Pod Nangar Khel miał dowodzić plutonem, który ostrzelał cywilne zabudowania. Wcześniej bronił go warszawski adwokat Jacek Kondracki.

- Mecenas zrezygnował. Mogę jedynie przypuszczać, że zdecydowały finanse. MON nie będzie płacić za adwokata, a mojego syna nie stać na drogiego obrońcę. Szkoda, że pan Kondracki zrezygnował, bo od początku był w sprawie i sporo o niej wiedział - mówi Władysław Bywalec, ojciec oskarżonego żołnierza.

Czy rzeczywiście na wycofaniu się Kondrackiego zaważyły pieniądze?

- Nie mogę odpowiedzieć. Obowiązuje mnie tajemnica obrończa - stwierdza adwokat Jacek Kondracki.

Bywalec ma innego adwokata, ale jak podkreśla jego ojciec, nie wiadomo jak sprawy potoczą się podczas procesu.

Dotychczasowych obrońców nie będą mieli też chor. Andrzej Osiecki i plut. Tomasz Borysiewicz. Ten drugi już jest cywilem. Ich obu bronili poznańscy adwokaci Andrzej Reichelt i Maciej Gutowski. Ale Sąd Najwyższy stwierdził, że między nimi może zaistnieć kolizja linii obrony i nie mogą mieć tych samych obrońców.

- Broniliśmy ich za darmo. Ale wskutek wytycznych Sądu Najwyższego musieliśmy całkowicie zrezygnować z obrony - komentuje Maciej Gutowski.

Trójce oskarżonych grozi dożywocie. Czwartemu, będącemu w cywilu Damianowi Ligockiemu, 25 lat więzienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski