Jak już informowaliśmy, Radosław Białek, współpracownik Krzysztofa Rutkowskiego, który jest podejrzany o nakłanianie Karoliny K. do składania fałszywych zeznań w śledztwie dotyczącym zaginięcia Ewy Tylman, wyszedł na wolność.
We wtorek chciał publicznie oczyścić się z zarzutów i przedstawił swoją wersję wydarzeń: – Prokuratura i policja mnie nie słuchały. Miałem dowody na to, że w czasie, kiedy rzekomo złamałem prawo, byłem w Niemczech. Nie dano mi dojść do głosu – mówi Radosław Białek. – Jestem załamany, potraktowano mnie jak bandytę – dodaje.
WSZYSTKO O ZAGINIĘCIU EWY TYLMAN. KLIKNIJ!
Krzysztof Rutkowski uważa z kolei, że działania policji były wymierzone przede wszystkim w jego biuro. – Firma Rutkowski istnieje 25 lat i nie jest sobie w stanie pozwolić na zbieranie materiałów na podstawie fałszywych świadków. Radosław Białek został rozpoznany przez policję na podstawie portretu pamięciowego i zeznań kobiety, która leczy się psychiatrycznie. Te działania miały zgasić naszą obecność w śledztwie – mówi Krzyszof Rutkowski.
Mecenas Patrycja Leśkiewicz złożyła już wniosek o umorzenie postępowania przeciwko Radosławowi Białkowi, a też zawiadomienie przeciwko Karolinie K. Rutkowski z kolei planuje złożyć doniesienie m.in. na grupę prokuratorów oraz komendanta KWP w Poznaniu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?