Ryszard Grobelny: Mam zobowiązania wobec mieszkańców Poznania

Czy obawiał się pan wtorkowej sesji?
Ryszard Grobelny: Już przed sesją wszystko wskazywało, jaki będzie wynik. Raczej przysłuchiwałem się dyskusji i przytaczanym argumentom. Samego głosowania nie obawiałem się.

Radni PO podczas głosowania zaznaczyli swoją obecność. Jak to interpretować?
Ryszard Grobelny: Platforma była przeciwko. Gdyby wstrzymali się, też byliby przeciwko. To była ich taka demonstracja wobec tej uchwały.

PiS i SLD nie rezygnują z odwołania pana. Boi się pan?
Ryszard Grobelny: Oczywiście, że się obawiam. Fakt, że będą zbierane podpisy nie jest mi zupełnie obojętny. Mam zobowiązania wobec mieszkańców. Podjąłem się pełnienia funkcji prezydenta przez tę kadencję. Chciałbym to skończyć. Taki mam zamiar. Jedynie co mogę, to obiecać mieszkańcom, że cały czas będę się starać dobrze pracować, realizować to co deklarowałem w kampanii wyborczej.

Czy wniosek o referendum zmobilizował pana do większej aktywności?
Ryszard Grobelny: Na razie oderwał mnie od innych działań, bo musiałem przygotować się do dyskusji. Odwołałem pewnie ze dwa spotkania, jeden wyjazd.

Pytam o to, czy z jego powodu wycofał się pan np. z likwidacji gimnazjów?
Ryszard Grobelny: Wycofaliśmy się, ponieważ nie przeszłoby to na sesji Rady Miasta. To był jedyny powód.

Opozycja twierdzi, że zatrudnił pan całą machinę urzędniczą do obrony swojej twierdzy.
Ryszard Grobelny: Prawda, jak zwykle leży pośrodku. Przygotowywałem się sam, ale wiele uwag i argumentów dostarczyli mi urzędnicy. Pewne sprawy muszę sprawdzić, bo nie znam każdej sytuacji.

Czy to pierwsza próba odwołania pana?
Ryszard Grobelny: W pierwszej kadencji byłem chyba odwoływany trzy albo cztery razy. Kiedyś miała miejsce próba zbierania podpisów pod referendum. Ale pierwszy raz stanął taki wniosek na sesji.

Rozmawiała Bogna Kisiel

Czytaj także:
Odwołanie Ryszarda Grobelnego: Wniosek o referendum przepadł. Ale PiS i SLD nie rezygnują