Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ryszard Grobelny: Poznań czekają trudne lata

Bogna Kisiel
Ryszard Grobelny, prezydent Poznania.
Ryszard Grobelny, prezydent Poznania.
Ryszard Grobelny tłumaczy, dlaczego poznaniacy będą musieli zacisnąć pasa, czego nie uda się zbudować i wyremontować oraz dlaczego.

Czytaj także:
Bilety MPK będą droższe - mówi Ryszard Grobelny
Poznań: Mieszkańcy oceniają budżet - pierwsze takie konsultacje społeczne

Już jakiś czas temu uprzedzał Pan, że nadchodzą chude lata. Myślał Pan wtedy o tak czarnym scenariuszu?
Ryszard Grobelny: - Wiedziałem, że będą to trudne lata. Ale nie myślałem, że aż tak. Dwa, trzy lata temu było wiadomo o niekorzystnych dla samorządów zmianach w PIT. Ponadto jeszcze zabrano część dochodów gminom, a dołożono zadań. Zmiany te uszczupliły dochody Poznania o 200 mln zł rocznie. Po trzecie, przedłuża się kryzys. W końcu zaś wybory spowodowały, że paru decyzji, które można było podjąć wcześniej, nie podjęto.

Co ma Pan na myśli?
Ryszard Grobelny: - Np. podwyżkę cen biletów komunikacji publicznej. Stoję na stanowisku, że lepiej podwyższać ceny biletów co roku po trochu niż raz, a dużo. To jest korzystne dla budżetu, ale i obywateli. Niestety, nie udało mi się przekonać radnych do takiego sposobu procedowania. Wcześniej należało też przeprowadzić restrukturyzację sieci gimnazjów.

Czy to czeka nas w 2012 r.?
Ryszard Grobelny: - Myślę, że tak, choć trudno przesądzić, w jakim zakresie. Moim zdaniem, restrukturyzacji gimnazjów mieszkańcy nie odczują. Wiemy, że dzisiaj gimnazjów jest za dużo. Sądzę, że te zmiany mogą nawet zaowocować podniesieniem jakości nauczania i poprawą wyników tych szkół.

Zmiany będą także w szkołach ponadgimnazjalnych?
Ryszard Grobelny: - Te zmiany zachodzą bez naszej interwencji. Uczniów w tych placówkach jest mniej. Już dzisiaj wiemy, że wielu liceów nie będzie, bo nikt się do nich nie zapisał. Ulegną one wygaszeniu i za dwa lata znikną z mapy poznańskich szkół. Nie jest to takie trudne: w przypadku tych szkół nie ma obwodów, mieszkańcy tego nie odczują i nie jest to kosztowne dla miasta. W gimnazjach mamy do czynienia z inną sytuacją.
Będziemy je likwidować?
Ryszard Grobelny: - Trudne pytanie. Kiedyś robiliśmy analizy, z których wynikało, że należałoby wygasić nawet ok. 10 gimnazjów. Co nie zmienia faktu, że za kilka lat należałoby kilka z nich uruchomić na nowo, ponieważ pojawi się więcej dzieci, które teraz są w pierwszej klasie szkoły podstawowej.

Prognoza finansowa dla miasta jest zła. W 2012 r. na inwestycje będzie niecałe 800 mln.
Ryszard Grobelny: - To tendencja ogólnopolska. Niestety, wynika ona z działań w stosunku do wszystkich samorządów. Od 2008 r. miały one dobre lata inwestycyjne, które się kończą. 2012 r. to ostatni rok tak wysokiego inwestowania. Później będzie dużo gorzej. Może ruszy się coś po 2015 r. w związku z kolejną transzą dotacji unijnych. Obecnie w Polsce nastąpi spadek inwestycji do jednej czwartej, jednej trzeciej tego, co było.

Gminy tak szastały pieniędzmi, że teraz ich brakuje?
Ryszard Grobelny: - Nie. Generalnie państwo prowadzi politykę polegającą na zabieraniu pieniędzy samorządom. Tymczasem gminy muszą w pierwszej kolejności realizować zadania publiczne: utrzymywać szkoły, przedszkola, drogi, komunikację, administrację. Dopiero to, co zostaje, mogą przeznaczać na inwestycje. Wcześniej jednak muszą spłacić kredyty, zaciągnięte na te inwestycje. Siłą rzeczy zostaje im mało funduszy na nowe przedsięwzięcia. Powinniśmy zabiegać o zmianę przepisów na korzystniejsze dla miast. Być może o zmniejszenie janosikowego, którego po Warszawie Poznań płaci najwięcej, bo ok. 70 mln zł. O możliwość korzystania z Krajowego Funduszu Drogowego. Może ktoś w końcu zrozumie, że na zadanie przerzucane na miasta trzeba przekazać pieniądze. Na przykład na opiekę zastępczą nad dziećmi, którą zrzucono niedawno na samorządy, ale nie dano ani grosza. Może ktoś na szczeblu centralnym to zauważy, bo inaczej samorządy przestaną inwestować.

Czy w tej sytuacji w ogóle coś zbudujemy w 2012 r. poza tym, co musimy na Euro?
Ryszard Grobelny: - Prawdopodobnie nie. Będziemy raczej kończyć te inwestycje, które realizujemy, a są to bardzo duże i rozległe przedsięwzięcia. Będzie to jeszcze rok, w którym wydatki na inwestycje są bardzo duże. Ale też trzeba pamiętać o jednej rzeczy: że lata, które mieliśmy, były wyjątkowe. Nigdzie w Europie nie było tak wysokich nakładów inwestycyjnych jak w polskich miastach, a Poznań wśród nich należał do czołówki. Nie można oczekiwać, że taki okres będzie trwał w nieskończoność. Było wiadomo, że są to trzy, cztery lata niezwykłej inwestycyjnej aktywności i kiedyś musi się ona skończyć. Szkoda, że czeka nas aż tak duży spadek, jak przewidujemy. Wolałbym, żeby był on na poziomie 40-50 proc., a nie 60-70 proc.
Ale są rzeczy, które musimy zrobić, choćby katowicką...
Ryszard Grobelny: - W tej chwili nie stać nas na nią.

To co? Jeżeli nie uda się pozyskać pieniędzy z term, to ją zamkniemy?
Ryszard Grobelny: - Musimy spróbować jakoś sobie poradzić i wpisać tę trasę do programów unijnych. Innej możliwości nie widzę. To jest tak duża inwestycja, że nie sfinansujemy jej tylko z budżetu miasta. Przypomnę, że jest to droga krajowa, a duże miasta nie mogą korzystać z Krajowego Funduszu Drogowego, mimo że zarządzają takimi drogami. To jest jeden z przykładów błędnej polityki państwa, którą może warto dać po rozwagę posłom, by Poznań miał prawo ubiegać się o pieniądze z tego funduszu na remont dwóch wiaduktów na katowickiej. Myślę, że znacznie trudniejsze dla Poznania, niż mniejsza liczba inwestycji, jest utrzymanie tych, które są niezbędne. Dlatego musimy bardzo poważnie ograniczyć wydatki bieżące. Dotknie to oświaty, komunikacji, administracji, ale także sportu, kultury, a nawet pomocy społecznej. Inaczej nie jesteśmy w stanie zaoszczędzić 100 mln zł w przyszłorocznym budżecie.

W 2013 r. inwestycje mają jeszcze spaść do 300 mln zł...
Ryszard Grobelny: - … czyli do poziomu, jaki był przed boomem inwestycyjnym. Będzie to jeszcze poziom przyzwoity. Obawiam się jednak, że jeżeli nie będzie zmian na poziomie ogólnokrajowym w podejściu państwa do samorządów, to spadną poniżej 200 mln zł. Wówczas będzie bardzo źle.

Co wtedy? Jest scenariusz B?
Ryszard Grobelny: - Scenariusze są dwa. Albo uda się nam zdobyć pieniądze z zewnątrz - co zależy od poselskich decyzji - albo musimy ich szukać w mieście, zwiększając udział obywateli w finansowaniu poszczególnych usług: komunikacji, żłobków, przedszkoli itd. Jest jeszcze możliwość ograniczenia tych usług (rzadziej kursujące tramwaje i autobusy, mniej żłobków i przedszkoli). Musimy wybrać. Nie ukrywam, że nie jestem zwolennikiem ograniczania usług, a raczej zwiększania odpłatności za nie w tych grupach, które na to stać.

Czy poznaniacy mogą spodziewać się czegoś nowego?
Ryszard Grobelny: - Być może jakichś drobiazgów, ale tak naprawdę nie ma na co liczyć. Najpierw musimy skończyć to, co rozpoczęliśmy. Raczej nie można się spodziewać, że będziemy robić cokolwiek nowego. Nie lubię składać obietnic, które mają małe szanse realizacji. Ścieżki rowerowe pojawią się przy okazji realizowanych inwestycji drogowych. Musimy znaleźć większe pieniądze, a w 2012 r. będzie to bardzo trudne, na utrzymanie dróg, które obejmuje także remonty chodników. Ale pieniędzy jest mało, więc naprawiać będziemy tylko te, które są konieczne.
Mniej będzie pieniędzy na utrzymanie dróg?
Ryszard Grobelny: - Pewnie tyle samo, czyli o wiele za mało.

A jak będzie sroga zima?
Ryszard Grobelny: - Pozostaje mieć nadzieję, że nie, bo wtedy pieniądze pójdą na odśnieżanie i remontów będzie mniej.

Czyli nie mamy co marzyć o Obornickiej, Nowej Naramowickiej?
Ryszard Grobelny: - O Obornickiej raczej nie. Być może o Nowej Naramowickiej, bo jest ona na szlaku drogi krajowej. Jeżeli udałoby się nam uzyskać pieniądze z UE, to przygotujemy się do zrobienia skrzyżowania Naramowickiej z Lechicką.

A przejazd kolejowy na Grunwaldzkiej?
Ryszard Grobelny: - Moim zdaniem obecnie nie ma na to szans. Powiedziałbym, że przebudowa wiaduktów na trasie katowickiej jest ważniejsza dla Poznania niż ten przejazd, a przecież i na nie nie ma pieniędzy.

Mówi Pan poznaniakom "zaciskajmy pasa", a co w zamian dostaną?
Ryszard Grobelny: - Mają perspektywę, że Poznań nadal będzie jednym z najlepiej rozwijających się miast w Polsce, tak jak przez kilkanaście ostatnich lat. Wszyscy w Polsce muszą zaciskać pasa, ale sytuacja Poznania jest lepsza niż innych miast. Dzięki temu będziemy przyciągać inwestorów, tworzyć nowe miejsca pracy. Jestem głęboko przekonany, że najważniejsze jest, by ludzie mieli pracę. A trudne czasy w końcu miną.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski