Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rząd zapowiada walkę z przestępcami środowiskowymi. Czy bomb ekologicznych będzie mniej?

Milena Kochanowska
Milena Kochanowska
W Szołajdach mieszkańcy nadal żyją w sąsiedztwie ekologicznej bomby. Sytuacja jest patowa
W Szołajdach mieszkańcy nadal żyją w sąsiedztwie ekologicznej bomby. Sytuacja jest patowa Grzegorz Dembińskki
Rząd zapowiada zmianę przepisów i idzie na wojnę z zaśmiecającymi środowisko i zagrażającymi naszemu zdrowiu. I to wojnę prawdziwą, bo kary mają wzrosnąć nawet do 10 mln zł. Takie zmiany potrzebne są w całym kraju, a więc również i w Wielkopolsce, bo z nielegalnym składowaniem toksycznych odpadów i wysypiskami zmagamy się od lat.

W Polsce jest około 400 nielegalnych składowisk niebezpiecznych odpadów. Planowana nowela Kodeksu karnego i wykroczeń pomóc ma w walce z tego rodzaju przestępstwami. Projekt nowelizacji zaostrzającej kary m.in. za nielegalne postępowanie z odpadami jeszcze w tym tygodniu trafi do konsultacji społecznych.

Wysokie kary i nowe narzędzia ich egzekucji

Jak zapewnia wiceminister klimatu i środowiska Jacek Ozdoba będzie to największa nowela w tym zakresie od lat 90. Zmienić się ma, według zapowiedzi, i to niebagatelnie, górna granica odpowiedzialności karnej i finansowej za taką nielegalną działalność. Kary finansowe mogą wynieść nawet 10 mln zł.

Wiceszef resortu klimatu i środowiska odwiedził przedwczoraj Mysłowice, w których na nielegalnym składowisku zgromadzono ok. 8 tys. ton niebezpiecznych odpadów. Jego likwidacja, która potrwa do października, kosztować ma aż 94 mln zł. Według informacji przekazanych podczas konferencji prasowej, przez ostatnie 10 lat z tytułu orzekanych kar za przestępstwa środowiskowe Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej uzyskał zaś zaledwie 1 mln zł. Przykładowo, w 2014 roku przestępcy wpłacili tylko niewiarygodnie niską kwotę 1,5 tys. zł.

Po zmianach Inspekcja Ochrony Środowiska ma zyskać nowe możliwości działania.

– I oby tak się stało, bo zmiany takie są oczekiwane i bardzo potrzebne – mówi Leszek Kurek, rzecznik prasowy Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Poznaniu. – Zaostrzenie kar jest konieczne, ale równie ważna jest poprawa możliwości ich egzekucji i uproszczenie procedur likwidacji składowisk. To proces skomplikowany i czasochłonny, dlatego trwa zazwyczaj całe lata. Wszystkich procedur uprościć się nie da, ale w tym zakresie, w jakim jest to możliwe, zmiany są konieczne. Bezpośrednie usuwanie niebezpiecznych odpadów wymaga już długiego czasu, bo musi odbywać się pod specjalnym nadzorem, a ludzie w to zaangażowani muszą mieć specjalną ochronę. Wcześniej też trzeba zbadać, co w beczkach czy pojemnikach się znajduje, co nie jest zazwyczaj ani łatwe, ani szybkie. Same procedury doprowadzające do rozpoczęcia likwidacji składowisk powinny być więc uproszczone.

Nielegalne składowiska w Wielkopolsce

W Wielkopolsce miejsc składowania toksycznych odpadów jest około 30. Znajdują się one w miastach takich jak np. Poznań, Kalisz czy Gniezno, ale również w małych miejscowościach, jak m.in. Czacz (pow. kościański), Rozdrażew (pow. krotoszyński), Mniszew (pow. jarociński), Chojnik (pow. ostrowski), Łosiniec (pow. wągrowiecki), Brzekiniec (pow. chodzieski), Pluty (pow. pilski) czy Wielka Wieś (pow. poznański). Te o których wiemy znajdują się w większości wielkopolskich powiatów.

Czasem firma ma pozwolenie na składowanie odpadów, ale niekoniecznie takich, jakie składuje. Czasem firma lub właściciel podnajmuje teren czy halę i nawet nie wie, że toksyczne odpady tam trafiają. Jeszcze innym razem, rolnik skuszony wysoką opłatą podnajmuje stodołę czy magazyn.

Dlaczego proces ich usuwania trwa tak długo? Bo zgodnie z przepisami za odpady odpowiada właściciel firmy lub terenu, na którym są składowane. Często jest nim firma-słup lub widmo, która po prostu znika, więc nie ma kogo pociągnąć do odpowiedzialności.

– Wówczas sprawę kierujemy do samorządu, na terenie którego odpady się znajdują i zaczyna się żmudny proces postępowania administracyjnego – wyjaśnia Leszek Kurek. – Najpierw trzeba próbować wyegzekwować od właściciela gruntu czy budynku usunięcie odpadów. Gdy to się nie uda i wszystkie możliwości zostaną wyczerpane, poprzez przetarg wybrać profesjonalną firmę, która podejmie się ich likwidacji, a wreszcie wyłożyć na to pieniądze. Bo to samorząd musi zrobić, a później, jak się da, finanse starać się odzyskać. To wszystko trwa. Jedynie wtedy, gdy odpady zaczynają stwarzać bezpośrednie zagrożenie dla ludzi, np. dymią lub wyciekają, gospodarz terenu podejmuje natychmiastowe działanie. Gdy bezpośredniego zagrożenia nie ma, obowiązują procedury.

W głośnej sprawie "ekologicznej bomby" przy ul. św. Michała w Poznaniu, gdzie znaleziono prawie 10 tys. ton substancji nieznanego pochodzenia (później okazało się, że ci sami sprawcy pozostawili także bez zabezpieczenia kilkanaście tys. beczek z toksycznymi substancjami w starych magazynach i szopach mniejszych miejscowości), likwidacja składowiska trwała blisko trzy lata, a śledztwo ponad cztery. To i tak był sukces, tym bardziej, że zatrzymano 13 osób uwikłanych w ten proceder.

Czytaj więcej: Po czterech latach śledztwa zatrzymano 13 osób zamieszanych w nielegalne składowanie toksycznych odpadów

Gmina musi wyłożyć

Sprawa rozbija się też o pieniądze. W opisanym przypadku Miasto Poznań, które kilka milionów złotych wyłożyło, nie odzyskało ich, ale nadrzędnym celem było bezpieczeństwo mieszkańców. Nie zawsze jednak samorząd jest tak zasobny. W Szołajdach (pow. kolski) mieszkańcy do dziś muszą zmagać się z niebezpiecznym sąsiedztwem, bo gminy Chodów z bardzo skromnym budżetem nie stać na to, by wyłożyć pieniądze na likwidacje składowiska odpadów. – Właściciel działki, na której jest składowisko, ma nadzór prokuratora i z tego co wiem zgłosił chęć częściowej likwidacji odpadów – mówi Henryka Trzaskalska, sekretarz gminy. – W lutym 2020 wójt wezwał go do natychmiastowego usunięcia składowiska i nałożył na niego karę 50 tys. zł, której egzekucja jest u komornika. Przepisy zaś są takie, że dopóki postępowanie egzekucyjne nie zostanie zamknięte czy umorzone, nie możemy starać się o dofinansowanie z NFOŚiGW, bo nie spełniamy koniecznych warunków. Sytuacja jest patowa.

– Najwyższy więc czas, by pomyśleć także o finansowaniu likwidacji tych składowisk, bo dlaczego mamy na to wykładać pieniądze publiczne – mówi rzecznik WIOŚ. – To firmy zajmujące się odpadami powinny stworzyć fundusz pozwalający sfinansować likwidację składowisk, bo one na tym przecież zarabiają.

Dzikie wysypiska w lasach i w miastach

Nowelizacja przepisów ma ukrócić również zaśmiecanie lasów, parków i innych przestrzeni pożytku publicznego. Wielki problem z dzikimi wysypiskami mają Lasy Państwowe.

– Co roku z terenu lasów Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Poznaniu wywozimy 90 wagonów śmieci, a ich sprzątanie kosztuje nas rocznie około 2 mln zł – mówi Małgorzata Krokowska-Paluszak, rzeczniczka prasowa RDLP. – W skali całego kraju to odpowiednio 1000 wagonów i 20 mln zł.

Wbrew pozorom jest to też problem miejski i to niemały. W samym Poznaniu, w zeszłym roku Straż Miejska wykryła aż 801 nielegalnych wysypisk śmieci.

– Niestety w tym roku jest jeszcze gorzej – mówi Przemysław Piwecki, rzecznik poznańskiej Straży Miejskiej. – Do końca lipca strażnicy znaleźli już 648 dzikich wysypisk. W analogicznym okresie ubiegłego roku było ich 370. Najczęściej są to odpady budowlane, poremontowe lub części samochodowe, ale nieraz na takich wysypiskach znajdują się też chemikalia i wtedy trzeba zawiadamiać wydział zarządzania kryzysowego UM Poznania.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski