Z kolegą rano prawie pokłóciliśmy się o okręgi jednomandatowe. Bo dla niego one właśnie są powodem, dla którego będziemy wybierać źle, bo skuszą nas jakieś obietnice. Dla mnie pewne jest, że będziemy wybierać wtedy człowieka, a nie jakieś partyjne rozdania pokerowe. Ale niezależnie od tego, czy system głosowania jest taki, czy inny - moim zdaniem powoduje, że mamy z roku na rok coraz bardziej w nosie, kto będzie nami rządził.
Oczywiście: wybrany właśnie Henryk Stokłosa nikim nie będzie rządził, bo co on swoim jednym głosem spowoduje w senacie? Ale właśnie do tego się przyzwyczailiśmy. W wyborach obiecuje nam gruszki na wierzbie cała partia. Potem wybrany z naszego okręgu pan poseł, senator, radny - mówi, że z obietnic nie wyszło, bo "oni" nie pozwolili. Ci oni, to też on, ale kto by o takich drobiazgach pamiętał?
I pewnie z tego założenia wychodząc, wielu ludzi do wyborów nie poszło. I na jesieni wielu nie pójdzie. Wychodzi więc na to, że Polską - niezależnie od wyniku wyborów - zawsze rządzi mniejszość. Bo większość milczy. Gdyby choć było tak jak w USA - że można dopisać kogoś na kartach do głosowania... może wtedy chciałoby nam się do wyborów chodzić? Albo gdybyśmy rozliczali po wyborach tych, których wybraliśmy.
A teraz? Lepiej nie głosować i narzekać.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?