Nasza Loteria

Rzecznik kłamał w sprawie wypadku

Krzysztof M. Kaźmierczak
Do dzisiaj nie wiadomo, kto wykonał zdjęcie wypadku w Kalwach, gdzie TIR zderzył się z fiatem 126p
Do dzisiaj nie wiadomo, kto wykonał zdjęcie wypadku w Kalwach, gdzie TIR zderzył się z fiatem 126p FOT. ARCHIWUM
Z akt śledztwa w sprawie tuszowania wypadku w Kalwach wynika, że Andrzej Borowiak, rzecznik prasowy policji przekazywał mediom kłamliwe informacje. 10 stycznia 2007 roku, jeszcze przed publikacją pierwszego artykułu o wypadku, rzecznik przysłał oficjalne pismo (z pieczęcią komendy), w którym informował, że o wypadku powiadomił go dyżurny policji i że opuścił miejsce zdarzenia, gdy tylko zorientował się, iż uczestniczyła w nim ciężarówka z firmy jego brata. Podobne informacje przekazywał później innym mediom.

Tymczasem okazało się, że o wypadku wiedział jeszcze nim zadzwonił do niego dyżurny KMP. Co więcej, z zapisu rozmowy telefonicznej z dyżurnym wynika, że rzecznik był już wtedy na miejscu zdarzenia (dziwili się temu sami policjanci, bo Borowiak zwykle nie pojawiał się tam, gdzie doszło do kraksy).
Jawnym kłamstwem było też jego zapewnienie o szybkim opuszczeniu miejsca wypadku. Podczas przesłuchania rzecznik przyznał, że był tam co najmniej przez dwie godziny.
Podczas kontroli KGP i w śledztwie Borowiak twierdził, że był na miejscu wyłącznie prywatnie, jako obserwator stojący na uboczu. Przeczą temu zeznania świadków, według których rzecznik rozmawiał z kierującą czynnościami drogówki Anną P. Co więcej, w rozmowie z dyżurnym rzecznik przedstawił okoliczności, które znali tylko policjanci z drogówki i konsultował podjęte przez policję działania.
Gdyby prokuratura w Grodzisku Wlkp., badająca okoliczności wypadku, dysponowała informacjami, które ustalili śledczy ze Wschowy, kierowcy DAF-a groziłby zarzut nieudzielenia pomocy ofierze wypadku. Kierujący maluchem żył po zderzeniu, ale Krzysztof L. nie wezwał pogotowia ani policji. Zamiast tego... zadzwonił do swojego szefa, brata rzecznika.
Jeszcze ciekawsze jest to, co zrobił właściciel ciężarówki. Z billingów wynika, że po informacji od kierowcy dwukrotnie dzwonił do Andrzeja Borowiaka. W jakiej sprawie kontaktował się z bratem policjantem? Nie wiadomo, podczas przesłuchania odmówił odpowiedzi na to pytanie.
W śledztwie okazało się też, że Anna P. nie wykonała polecenia swojego szefa. Naczelnik SRD Józef Klimczewski nakazał jej powołać biegłego ds. rekonstrukcji wypadku. Nie zrobiła tego. Aby uniknąć postępowania dyscyplinarnego, odeszła na emeryturę przed zakończeniem kontroli.
Śledczy ze Wschowy ustalili ponadto, że przed prokuratorem Dariuszem Bizoniem, nadzorującym pierwsze dochodzenie, ukryto niektóre istotne okoliczności. "Sprawa była przygotowywana przez policjantów na umorzenie" - zeznał Bizoń, zaznaczając, że gdyby znał wszystkie okoliczności, nie zgodziłby się na umorzenie.
Prokuratura i Biuro Spraw Wewnętrznych Policji nie dotarły jednak do wszystkich dowodów. Chodzi m.in. o zdjęcia wykonane przez szefa jednej z poznańskich agencji ochrony. Ustaliliśmy, że wykonał ich w Kalwach przynajmniej o pięć więcej. Odmówił nam ich pokazania. Nie przekazał ich też prokuraturze.

Wypadek w Kalwach
W listopadzie 2006 roku ciężarowy DAF, kierowany przez Krzysztofa L. zderzył się z fiatem 126p z przyczepką.
Kierowca "malucha" zginął. Sprawę pośpiesznie umorzono, uznając zabitego
za sprawcę zderzenia czołowego, mimo że fiat nie miał uszkodzeń z przodu. Nie powołano biegłego
do rekonstrukcji wypadku, nie szukano świadków. Sprawę podjęto na nowo w wyniku interwencji rodziny zabitego i dziennikarskiego śledztwa "Polski Głosu Wielkopolskiego". Zespół biegłych wykazał, że bezpodstawnie z ofiary zrobiono sprawcę, a dowodami manipulowano. Pół roku temu sąd skazał kierowcę DAF-a za spowodowanie wypadku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski