Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rzeczy dorosłe, męskie i potrzebne, czyli kolejny etap za nami

Agnieszka Goździejewska
Po konsultacji w sprawie długości włosów i wyglądu nowej fryzury („No jak na 3 milimetry? Ma wyglądać jak więzień-recydywa?!”) przystąpiliśmy do oswajania Małego Klienta z maszynką do strzyżenia
Po konsultacji w sprawie długości włosów i wyglądu nowej fryzury („No jak na 3 milimetry? Ma wyglądać jak więzień-recydywa?!”) przystąpiliśmy do oswajania Małego Klienta z maszynką do strzyżenia sxc.hu/zdjęcie ilustracyjne
Świat pędzi do przodu, sześciolatki idą do szkoły, a my mamy już za sobą postrzyżyny i pierwsze męskie rozrywki.

Blog Młodej Mamy na Facebooku - polub i czytaj więcej

Zaczęło się od tego, że razem z Jankiem przytargaliśmy do domu maszynkę do strzyżenia. Właściwie to ja przytargałam: Syna w nosidełku, maszynkę w pudełku i inne potrzebne zakupy w nierymującej się tytce. Po naładowaniu akumulatora i dokładnym zapoznaniu się z instrukcją obsługi (chyba pierwszy raz w życiu przeczytałam instrukcję, zanim coś włączyłam), rzekłam Przyjacielowi Memu:

- Kupiłam Ci maszynkę. Możesz teraz obciąć włosy Ludzikowi.

Po konsultacji w sprawie długości włosów i wyglądu nowej fryzury („No jak na 3 milimetry? Ma wyglądać jak więzień-recydywa?!”) przystąpiliśmy do oswajania Małego Klienta z urządzeniem. Najpierw, bez włączania, maszynka przejechała kilka razy po małej główce, przeczesując kogucika na czubku. Później urządzenie buczeniem przedstawiło się Naszemu Synowi. W końcu można było przystąpić do dzieła.

Obleczony we fryzjerski fartuch z papierowych ręczników Koleżka leżał na brzuchu na moich kolanach a Przyjaciel Mój Strzygący sprawnie równał wszystkie włosowe nierówności dotąd, aż efekt był zadowalający a Młody Człowiek tak znudzony, że nie dało się go już utrzymać w jednej pozycji.

- Kiedyś to się dzieci strzygło dopiero, jak skończyły roczek – powiedziała Babcia. – Dlaczego? Tak ludzie wymyślili.

W ten sposób pożegnaliśmy się z niemowlęcym kogutkiem a Janek był starszy o magiczne postrzyżyny.

Potem przyszła pora na typowo męskie rozrywki. Po powrocie Przyjaciela Mego do domu, kolacji i odpowiedzi na pytania „co tam dobrego?”, zasiedliśmy do oglądania meczu. Poziom naszej Ekstraklasy jaki jest, każdy widzi. Zobaczył też Janek. I, o dziwo, obejrzał pierwszą połowę starcia Pogoni z Podbeskidziem.

Oparty o brzuch Przyjaciela Mego, przyjął pozycję obojętnego możnowładcy i patrzył, jak na ekranie biegają ci nieszczęśni piłkarze. I patrzył. I nawet mu się nie nudziło. Do czasu. Gdy przyszła pora kąpieli, już nikt nie zobaczył drugiej połowy.

W końcu są rzeczy męskie, dorosłe i te potrzebne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski