Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Siostra i partner Sylwii Spurek otwierają knajpę w Poznaniu. Są skargi niedoszłych pracowników

Joanna Grabarczyk
Joanna Grabarczyk
Sylwia Spurek jest europarlamentarzystką ugrupowania Wiosna, założonego przez Roberta Biedronia.
Sylwia Spurek jest europarlamentarzystką ugrupowania Wiosna, założonego przez Roberta Biedronia. Grzegorz Dembinski
„Niesiemy ze sobą misję działania na rzecz lepszego świata” – czytamy na profilu facebookowym poznańskiej knajpy Miejsce by SAVE COWS, której współzałożycielką jest siostra Sylwii Spurek, Anna Spurek. Chociaż restauracja jeszcze nie rozpoczęła działalności, już są na nią skargi. Oszukane miały zostać co najmniej dwie potencjalne pracownice Miejsca. Co więcej, knajpa czyni szumne obietnice – 20 procent zysków ma trafiać do fundacji ratującej krowy Green REV Institute. Uściślając: do fundacji założonej przez Sylwię Spurek.

Ta sama fundacja stoi zresztą za powstaniem opisywanego lokalu - jest jednym ze wspólników w spółce The REV Sp. z o.o. , która prowadzi Miejsce. W zarządzie fundacji Green REV Institute zasiada Marcin Anaszewicz - prywatnie partner Sylwii Spurek - a także Anna Spurek. Równocześnie Anna Spurek i Anaszewicz są to wspólnicy spółki The REV Sp. z o.o.. Sama fundacja Green REV Institute ufundowana została przez europarlamentarzystkę Sylwię Spurek.

Miejsce by SAVE COWS jeszcze nie rozpoczęło swojej działalności, ale już złożyło wiele publicznych obietnic na swoim profilu w portalu społecznościowym Facebook. Jedną z nich miało być dzielenie się 10 proc. zysku z prowadzenia knajpy z resztą załogi. Jak czytamy w zapowiedziach właścicieli przedsięwzięcia:

„70% zysków inwestujemy w to miejsce oraz inne inicjatywy by Save Cows”.

Ludzie pozostawieni bez pracy

Jak na Twitterze oraz na swoim profilu na Facebooku poinformował członek Partii Razem Grzegorz Janoszka, upubliczniając posty z grupy Wegański Poznań, co najmniej dwie pracownice dużo straciły na kontakcie z organizatorami całego przedsięwzięcia, jakim jest Miejsce by SAVE COWS. Jak się okazało, po przejściu wstępnych rozmów dotyczących podjęcia współpracy i zakończonych ustnym przyrzeczeniem zatrudnienia, obie kobiety złożyły wypowiedzenia w dotychczasowych miejscach pracy. Dosyć szybko okazało się jednak, że założyciele restauracji nie zamierzają wywiązać się za swoich obietnic i zatrudnić obu kobiet.

„Miałam pracować w tym miejscu (…). Jakieś ponad 3 tygodnie temu byłam na rozmowie kwalifikacyjnej prowadzonej przez ówczesna menadżerkę, która zakończyła się w dość obiecujący sposób. Jasno powiedziałam, że w tej chwili gdzieś pracuję, ale chcę zmienić pracę, bo warunki mi nie odpowiadają. Pani menadżerka powiedziała, że dla niej spoko, ale nie może podjąć tej decyzji sama i musi zapytać właścicieli o zdanie. Po kilku godzinach zadzwoniła, że gadali i że spoko zapraszają do załogi. Dokładnie tego samego dnia złożyłam wypowiedzenie umowy w miejscu, w którym teraz pracuję. Kilka dni później dostałam do wypełnienia dokumenty do umowy, które odebrała ode mnie M. (osoba bliska właścicielom). Kolejne kilka dni później miała odbyć się kolacja degustacyjna, na której miałam być, ale na ostatni moment zmieniła się godzina kolacji i niestety nie byłam w stanie dotrzeć przez pracę, w której pracuję teraz. Dzwoniłam do osób z tej knajpy, żeby to wyjaśnić i powiedzieli, że spoko ale i tak mam wpaść wieczorem to dostanę od razu koszulkę i wgl [w ogóle – przyp. red.]. Wieczorem jeszcze raz dopytywałam się o termin otwarcia i dogadywałam, że będę tam pracować. Nagle powiedziano mi, że mam wpaść w poniedziałek rano na jakąś gadkę o umowie i tutaj zaczyna się zabawa.
Na rozmowie w poniedziałek dowiedziałam się, że dziewczyna, która była menadżerką została zwolniona, oni teraz przeprowadzają rozmowę kwalifikacyjna znów, bo podobno menadżerka sama podjęła decyzję o mojej pracy i oni nic o tym nie wiedzieli i że w sumie to oni muszą się jednak zastanowić czy mnie zatrudnić. Przy tej właśnie rozmowie była też M., która chociażby odbierała ode mnie dokumenty do umowy. Dwa tygodnie po tym jak złożyłam wypowiedzenie w pracy, bo dostałam odpowiedź pozytywną”

– informuje jedna z pokrzywdzonych.

Poszkodowana skontaktowała się jednak z zatrudniającą ją osobą, która wyjaśniła, że decyzję o zatrudnieniu podjęła za zgodą właścicieli restauracji.

W sprawie opisywanej sytuacji portal i.pl skontaktował się z fundacją Green REV Institute - jednym ze wspólników The REV Sp. z o.o.. W imieniu fundacji na pytania odpowiedział jeden z członków zarządu, Marcin Anaszewicz, który jest również wspólnikiem spółki prowadzącej Miejsce:
- Nie dysponujemy zgodą tych osób na upublicznianie informacji dotyczących ich rekrutacji. Chcę podkreślić, że niczyje prawa nie zostały naruszone, a osoby kandydujące za każdy dzień próbny, za każdą godzinę, otrzymały wskazane przez nich wynagrodzenie - napisał Anaszewicz.

Do zarzutów odniosła się Anna Spurek w poście na grupie Wegański Poznań:

-W trakcie budowy zespołu z kilkoma osobami nie zawarliśmy umów. To były jednostkowe sytuacje. Zgadzaliśmy się na stawiane przez osoby kandydujące warunki finansowe, bo uważamy, że każda i każdy musi być godnie wynagradzany. Jest nam przykro, że nie mogliśmy z niektórymi osobami rozpocząć współpracy, bo np. nie byliśmy w stanie finalnie ustalić z nimi warunków pracy. Jeżeli ktoś uważa, że doszło do naruszenia jego praw, może zgłosić to do odpowiednich organów. Będziemy wtedy mogli w formalnym trybie się bronić

- napisała.

Kucharz myjący WC dla gości

Kolejna z kandydatek ubiegała się w restauracji prowadzonej przez siostrę i partnera Sylwii Spurek o stanowisko kucharza. Jak relacjonuje, dostała od wspólników restauracji zaproszenie na „dzień próbny”. Miał polegać na tym, że przygotuje przystawkę, danie główne i deser od podstaw dla czterech osób. Następnie miała mieć miejsce rozmowa. Kandydatka odmówiła, tym bardziej że potencjalni pracodawcy nie wspomnieli nic o odpłatności za przygotowanie potraw.

Po kilku tygodniach niedoszli jeszcze wówczas restauratorzy skontaktowali się z nią ponownie. Pierwsza rozmowa kwalifikacyjna z trójką wspólników zakończyła się zaproszeniem na kolejne próbne gotowanie. Tym razem do przygotowania miała być tylko jedna potrawa, a nadto kandydatka otrzymała za nie wynagrodzenie. Jak relacjonuje niedoszła szefowa kuchni, przygotowana przez nią potrawa zdała egzamin, a właściciele zaproponowali kobiecie pracę na stanowisku kucharza. Rzecz miała miejsce 29 stycznia. Wspólnicy restauracji nalegali, ażeby kobieta do końca stycznia złożyła wypowiedzenie w dotychczasowym miejscu pracy, aby współpracę można było rozpocząć od marca.

Kolejne spotkanie z przyszłą panią kucharz nie dotyczyło jednak podpisania umowy o pracę, a jedynie kwestii organizacyjnych dotyczących tego, gdzie będzie w przygotowywanym lokalu kuchnia, jak będzie wyglądać oraz funkcjonować. Na pytanie o umowę jedna ze wspólniczek odparła, że musi przygotować nowej pracownicy zakres obowiązków. Ten okazał się być nader rozległy:

W zakres obowiązków pracy KUCHARZA wchodzi: obsługa kelnerska, prezentacja menu, przyrządzanie napojów, wymyślanie przepisów i gotowanie wiadomo, obsługa zmywaka, mycie wc dla gości, >>udział w planowaniu działań marketingowych lokalu, w tym udział w tworzeniu planu komunikacji w mediach społecznościowych i organizowanie sesji fotograficznych dań oraz lokalu<<. Nie było opcji żebym zgodziła się na tak szeroki zakres obowiązków o czym poinformowałam od razu i umówiono mnie na rozmowę tel. z jednym ze wspólników. Ogólnie doszliśmy do porozumienia, wytłumaczyłam, że to jest za dużo na jedno stanowisko i co innego wskoczyć na zmywak, kiedy jest awaryjna sytuacja, a co innego mieć to w zakresie obowiązków. Wspólnik powiedział, że dodadzą tam jakiś zapisek, że w wyjątkowych sytuacjach za zgodą obu stron (zgodziłam się na to, bo byłam już na wypowiedzeniu co nie). Tak minął jakiś tydzień bez żadnego kontaktu i nagle dostaje maila o treści „Przekazałem X i Y Twoje uwagi do warunków umowy w części dotyczącej zakresu obowiązków i podjęliśmy decyzję, że na tym etapie nie możemy się zgodzić na Twoje propozycje dotyczące zmiany zakresu obowiązków. Życzymy Ci powodzenia w szukaniu pracy, która da Ci satysfakcję i możliwość rozwoju.”

Zdenerwowana kobieta zadzwoniła do autora otrzymanej wiadomości. Otrzymała odpowiedź:

„Nie zaproponowaliśmy ci pracy tylko powiedzieliśmy ze chcemy z tobą współpracować.”

Restauracja, za której powstaniem stoi siostra Sylwii Spurek, Anna, oraz Marcin Anaszewicz, chwali się w swoich social mediach, że ostatecznie na stanowisku szefa kuchni stanął Maks Gurbada, "który jest jednym z najlepszych wegańskich kucharzy i prawdopodobnie najmłodszym szefem kuchni w Polsce" - jak czytamy w informacji prasowej ze strony organizatora. Portal i.pl zapytał, czy w zakresie obowiązków szefa kuchni, pana Maksa Gurbady, jest zapis obowiązku mycia toalet dla gości lokalu i o pracy na zmywaku?

- W zakresie obowiązków szefa kuchni nie ma takich zapisów

- poinformował Anaszewicz.

Menedżer - aktywista za 4000 złotych

Miejsce by SAVE COWS ma być ulokowane na Wildzie – to jedna z dzielnic Poznania. Jak wiadomo, utrzymanie się w dużym mieście wiąże się z kosztami, zatem zdumiewa kwota, którą właściciele restauracji zaproponowali potencjalnemu menedżerowi, o czym dowiadujemy się z grupy facebookowej Wegański Poznań. Menedżerowi restauracji zaproponowano w ogłoszeniach wynagrodzenie rzędu około 3700 złotych netto (przy umowie o pracę za kwotę 5000 złotych brutto).

"A już 3 najbardziej żenująca sprawa to fakt, że po zwolnieniu menadżerki przeglądając oferty pracy znalazłam ich ofertę pracy jako menadżer za 3500 złotych. Przecież to jest tak śmieszna stawka za taką pracę, że to się w głowie nie mieści"

- pisze jedna z kobiet, którą założyciele restauracji oszukali w kwestii zatrudnienia.

Portal i.pl dotarł do ogłoszenia wspomnianego przez autorkę komentarza.

Portal i.pl dotarł do ogłoszenia o pracę na stanowisku menedżera oraz do proponowanego wynagrodzenia.
Portal i.pl dotarł do ogłoszenia o pracę na stanowisku menedżera oraz do proponowanego wynagrodzenia. Print Screen/OLX
Z tytułu umowy o pracę na początek menedżerowi restauracji  właściciele są w stanie zaoferować około 3700 złotych netto. Sylwia Spurek, która stoi za
Z tytułu umowy o pracę na początek menedżerowi restauracji właściciele są w stanie zaoferować około 3700 złotych netto. Sylwia Spurek, która stoi za ufundowaniem Green REV Institute, będącym jednym ze wspólników spółki The REV, jako polityk Parlamentu Europejskiego zarabia w przybliżeniu dziesięciokrotność tej kwoty. Print Screen/OLX
W wymaganiach wobec kandydatów nie wspomina się nic na temat postawy wobec weganizmu. Brak motywacji do walki o prawa zwierząt miał być ponoć czynnikiem
W wymaganiach wobec kandydatów nie wspomina się nic na temat postawy wobec weganizmu. Brak motywacji do walki o prawa zwierząt miał być ponoć czynnikiem dyskwalifikującym kandydatów do pracy w nowej restauracji. Marcin Anaszewicz, współzałożyciel Miejsca, stanowczo zaprzecza tym doniesieniom. Print Screen/OLX

Menedżerowi restauracji na start oferuje się 5000 złotych brutto. Podmiotem zatrudniającym jest The REV Sp. z. o.o. . Na rękę daje to około 3700 złotych netto.

To kwota około dziesięciokrotnie niższa niż miesięczne uposażenie europosła.

Zapytany o kwestię wynagrodzeń personelu w swojej restauracji Marcin Anaszewicz odpisał:

- Obecnie średnie wynagrodzenie wynosi 4250 zł netto. W przypadku menadżera lokalu proponowane wynagrodzenie przy pierwszej umowie w zależności od doświadczenia to 4000-4500 zł netto.

Taka kwota jest możliwa do zarobienia przez menadżera przy zarobkach w wysokości około 6000 złotych brutto. Anaszewicz nie wspomniał w swojej odpowiedzi, że na początku oferowana stawka jest znacznie niższa.

Nie jesteś aktywistą walki o prawa zwierząt?

To niejedyne zarzuty wobec restauracji, które pojawiły się na grupie na Facebooku Wegański Poznań. Opublikowane tam zostały doniesienia, że kandydaci zapraszani na rozmowy kwalifikacyjne odrzucani byli na podstawie motywacji do pracy. Jeden z kandydatów miał przyznać, że skusił się na ofertę restauracji prowadzonej przez Green REV Institute, ponieważ oferowali oni umowę o pracę, co umożliwiłoby mu wzięcie kredytu na mieszkanie. Został odrzucony. Motywacją, jakiej rzekomo oczekują od pracowników właściciele restauracji, jest "walka o prawa zwierząt". Zaprzeczył temu stanowczo Marcin Anaszewicz z Miejsca by SAVE COWS:

- Przy ocenie kandydatów i kandydatek decydowały wyłącznie kompetencje i doświadczenie

- odpisał w odpowiedzi na pojawiające się zarzuty.

Lokal Miejsce by SAVE COWS zostanie oficjalnie otwarty w sobotę 29 kwietnia.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!

Polecjaka Google News - Portal i.pl
od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Siostra i partner Sylwii Spurek otwierają knajpę w Poznaniu. Są skargi niedoszłych pracowników - Portal i.pl

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski