Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Są zarzuty dla właściciela nielegalnego składowiska opadów toksycznych w Szołajdach. Daniel U. sprowadził zagrożenie na mieszkańców wsi

Marta Danielewicz
Marta Danielewicz
W 2019 roku ujawniono we wsi Szołąjdy, leżącej na styku dwóch województw wielkopolskiego i łódzkiego, w gminie Chodów, nielegalne składowisko odpadów niebezpiecznych.
W 2019 roku ujawniono we wsi Szołąjdy, leżącej na styku dwóch województw wielkopolskiego i łódzkiego, w gminie Chodów, nielegalne składowisko odpadów niebezpiecznych. Grzegorz Dembiński
Właściciel działki w Szołajdach (powiat kolski) usłyszał zarzut składowania wbrew przepisom odpadów niebezpiecznych i sprowadzenia realnego niebezpieczeństwa na życie mieszkańców wsi. W budynkach gospodarczych pozostawił olbrzymie mauzery i beczki wypełnione toksycznymi cieczami. Część pojemników zakopał w ziemi, zanieczyszczając także najbliższe otoczenie. Danielowi U. grozi 5 lat więzienia.

W 2019 roku ujawniono we wsi Szołajdy, leżącej na styku dwóch województw wielkopolskiego i łódzkiego, w gminie Chodów, nielegalne składowisko odpadów niebezpiecznych.

Olbrzymie mauzery z toksycznymi substancjami wypełniają do dziś budynki gospodarcze. Część znajduje się także w stojącej obok przyczepie, a niektóre pojemniki zostały zakopane pod ziemią. Ile łącznie znaleziono nielegalnych odpadów? Nie wiadomo. Do tej pory nikt nie był w stanie tego oszacować.

Czytaj więcej o sprawie:

Mieszkańcy zaczęli chorować

Nielegalne składowisko pozostawił sam właściciel działki, który przez kilka miesięcy zwoził do siebie odpady. Mieszkańcy zareagowali dopiero, gdy zobaczyli, że część beczek koparka zakopuje w ziemi.

O ukaranie sprawcy i usunięcie składowiska długi czas zabiegał wójt gminy Chodów - Marek Kowalewski.

Domagał się działań ze strony Prokuratury Okręgowej w Koninie, która przejęła sprawę, a także prosił o pomoc rząd i lokalnych polityków.

- Zależało mi na szybkim usunięciu składowiska, bo dochodziły do mnie słuchy od mieszkańców wsi, że ta chemia źle na nich oddziałuje. Zaczęli chorować - opowiadał na naszych łamach Marek Kowalewski.

Daniel U. prowadził zagrożenie na mieszkańców wsi

Jak ogromny jest to problem i dlaczego konieczna była szybka interwencja, wykazały opinie biegłych z zakresu ochrony środowiska i gospodarki odpadami i pożarnictwa. Te okazały się miażdżące.

- Mauzery są składowane niewłaściwie, że mogło dojść do mieszania się substancji. Biegły stwierdził, że gdy temperatura wzrośnie nawet do 20 stopni Celsjusza, dojdzie do bardziej gwałtownych reakcji, co może spowodować samozapłon, w konsekwencji wybuch i pożar. Nie wiadomo także, ile pojemników zakopanych jest w ziemi. My tylko zdjęliśmy wierzchnią warstwę ziemi – wyjaśnia wójt Chodowa, który zapoznał się z opinią.

Z kolei druga opinia wprost wskazała sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa pożaru.

Zobacz też:

Wieś Szołajdy w powiecie kolskim to kolejne miejsce na mapie Wielkopolski, gdzie zlokalizowane są odpady niebezpieczne. Mieszkańcy wsi co dzień rano budzą się z zapuchniętymi oczami, szczypie ich w gardle, a w ustach czują nieprzyjemny, metaliczny posmak. W ich miejscowości prywatna osoba, na swojej działce zakopała beczki pełne chemii. Czytaj dalej --->

Kolejne odpady niebezpieczne i rakotwórcze w Wielkopolsce. N...

Zestawienie obu pozwoliło prokuraturze postawić zarzuty właścicielowi składowiska.

- 34-letniemu właścicielowi tej nieruchomości został postawiony zarzut popełnienia przestępstw składowania, wbrew przepisom ustawy, odpadów zawierających substancje niebezpieczne, co doprowadziło do bezpośredniego narażenia na utratę życia lub zdrowia ludzi, a także spowodowało istotne obniżenie jakości wody, gleby i powietrza. A także zarzut sprowadzenia bezpośredniego pożaru zagrażającego życiu lub zdrowiu wielu osób - mówi prok. Aleksandra Marańda.

Za te czyny Danielowi U. grozi kara 5 lat pozbawienia wolności. - Zastosowano środki zapobiegawcze o charakterze wolnościowym oraz wydano postanowienie o zabezpieczeniu majątku - dodaje.

Właściciel usunie składowisko?

W toku składanych zeznań właściciel składowiska zobowiązał się do jego usunięcia.

- Daniel U. w trakcie składania wyjaśnień zapowiedział, że podjął współpracę z firmą, która w sposób profesjonalny zajmuje się usuwaniem odpadów niebezpiecznych - mówi prok. Aleksandra Marańda.

Beczki mają być sukcesywnie usuwane z działki. Czy tak się stanie?

- Z wyceny, którą otrzymałem od tej firmy i pana Daniela, wynika, że usunięcie 1 tony odpadów ma kosztować 14 tysięcy złotych netto. Co więcej, będziemy domagali się rekultywacji tego terenu, bowiem gleba, tam gdzie beczki były zakopane, została skażona - mówi wójt Chodowa.

Odpady niebezpieczne w Szołajdach:

Sprawdź też:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski