Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sąd: Dziadkowie przegrali - Karolek zostaje w rodzinie zastępczej

Agnieszka Świderska
Rodzina Lewandowskich zamierza dalej walczyć o opiekę nad 6-letnim Karolkiem
Rodzina Lewandowskich zamierza dalej walczyć o opiekę nad 6-letnim Karolkiem Agnieszka Świderska
Sąd Okręgowy w Poznaniu odrzucił we wtorek apelację w sprawie ustanowienia Marii i Walentego Lewandowskich, dziadków 6-letniego Karolka, rodziną zastępczą.

Można być 6-letnim chłopcem. Można mieć babcię i dziadka. Można mieć nawet trzech wujków. I można od czterech lat przebywać w rodzinie zastępczej, która jak każda, najlepsza nawet rodzina zastępcza, miała być tylko na chwilę.

Maria Lewandowska wchodząc wczoraj na salę rozpraw, powiedziała tylko jedno: "Może Bóg da". Może Bóg by i dał, ale poznański sąd nie dał. Uznał, że powrót dziecka do biologicznej rodziny nie może odbyć się za wszelką cenę, a dobro dziecka w rodzinie zastępczej w żaden sposób nie jest zagrożone.

- To rozstrzygnięcie nie było merytoryczne, tylko formalne - mówi mecenas Piotr Ostafi, pełnomocnik dziadków chłopca. - Sąd nie odpowiedział bowiem na pytanie, która rodzina byłaby w stanie lepiej zadbać o dobro chłopca, co w tej sprawie wydaje się najważniejszą kwestią. Tymczasem nie została ona nawet podniesiona przez sąd.

Rodzina Karolka będzie dalej walczyć o odzyskanie chłopca.
- Jest nasz i żaden sąd tego nie zmieni - mówi Maria Lewandowska. - Jeżeli teraz się poddamy, to co powiemy chłopcu, jeżeli za dziesięć lat nas zapyta, dlaczego pozwoliliśmy, by wychowywali go obcy ludzie? Przecież mamy dom, w którym dla niego też starczyłoby miejsca. Gdzie będzie wtedy sędzia, która zabrała nam chłopca?

Z pierwszym wnioskiem o ustanowienie rodziny zastępczej Maria Lewandowska wystąpiła, gdy Karolek miał trzy miesiące. Rodzice chłopca leczyli się psychiatrycznie. Oboje zostali pozbawieni władzy rodzicielskiej. Cztery lata później matka chłopca zmarła. Jednak dla sądu babcia Karolka nie miała "predyspozycji", by go wychowywać.

Chłopiec po ponad rocznym pobycie w Pogotowiu Rodzinnym decyzją Sądu Rodzinnego w Kościanie trafił do niespokrewnionej z nim rodziny zastępczej. Teraz traktuje ją jako swoją prawdziwą: ma mamę, tatę, a nawet trzy siostry, które również trafiły do tej rodziny. Są też dziadkowie i wujkowie z Bielaw, czyli Lewandowscy.

- Według wszelkich standardów to dziecko w ogóle nie powinno być rozdzielane ze swoją najbliższą rodziną, jeżeli była możliwość ustanowienia jej rodziną zastępczą - mówi Elżbieta Czyż, koordynator programu Prawa Dziecka w Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. - Sąd musiałby mieć naprawdę poważny powód, żeby podjąć inną decyzję. I popełnił bardzo poważny błąd, jeżeli go nie miał. Tyle, że po takim czasie może być już za późno na naprawianie błędów. Dziecko miało prawo nawiązać silne więzi z rodziną zastępczą. Pytanie, czy zerwanie ich nie skończyłoby się dla niego większą traumą niż zachowanie status quo.

Za miesiąc Karolek skończy 6 lat. U dziadków w Bielawach będzie czekał na niego tort z sześcioma świeczkami. I prezenty od wujków. I to na razie wszystko.

Rodzina zastępcza to przejściowa forma opieki nad dzieckiem. Tworzy się ją w celu zapewnienia dzieciom opieki z powodu wystąpienia w ich rodzinach różnego rodzaju sytuacji kryzysowych. Jej celem jest wzmocnienie rodziny naturalnej, tak aby dziecko mogło do niej powrócić wyposażone m.in. w tworzenie trwałych związków emocjonalnych. Utworzenie rodziny zastępczej nie powoduje powstania więzi rodzinno-prawnej pomiędzy opiekunami a dzieckiem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski