Do tragedii doszło 5 maja ubiegłego roku. Dzień wcześniej do Waldemara P. przyjechał wujek. 67-letni Jan L. chodził jeszcze o kulach. Starszy pan chciał sobie powetować kilkumiesięczne leżenie w gipsie i poświętować. Wypłacił pieniądze z bankomatu, ale nie wiedział, gdzie kupić alkohol. Zapytał o to wysokiego mężczyznę, którego siostrzeniec znał z widzenia.
- Nabrałem zaufania do oskarżonego, bo przyniósł resztę. Zaproponowałem, żebyśmy ten alkohol wypili jak ludzie i zaprosiłem go do domu - zeznał Jan L. Nakarmił i napoił głodnego gościa. Potem zmęczony położył się spać. Kiedy się obudził, siostrzeniec już nie żył. Po zatrzymaniu 48-letni bezrobotny Ireneusz Sz. nie przyznawał się do winy.
Uczynił to jednak przed sądem. Powiedział, że nie pamięta, jak dusił Waldemara P., ale po lekturze akt uznał, że musiał to zrobić, bo: "innej możliwości nie było". - Sam nie mogę tego zrozumieć, bo przecież zostałem jako osoba obca przyjęty w tym domu - mówił. W lutym poznański Sąd Okręgowy skazał go na 13 lat (prokurator żądał 15). Podczas końcowego wystąpienia stron brat i wujek zamordowanego wybaczyli zabójcy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?