Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sąd: notariusz C. skazany na 2 lata więzienia. Bez zawieszenia

Łukasz Cieśla
Poznański notariusz C. został skazany na 2 lata więzienia - taki jest finał jednej z trzech trwających jego spraw karnych. Podczas czynności notarialnych miał wprowadzać w błąd klientów zaciągających pożyczki. Wraz z nim skazano dwie inne osoby. Wyrok jest nieprawomocny.

C. to znany poznański notariusz. Prokuratura Rejonowa Poznań Stare Miasto oskarżyła go o pomocnictwo w oszustwach, których dokonywał Tomasz L. przy udzielaniu tzw. szybkich pożyczek.

Notariuszowi postawiono trzy zarzuty. Zdaniem śledczych, w tej sprawie wprowadził w błąd kilku klientów, bo nie informował ich o rzeczywistych skutkach prawnych zaciąganych pożyczek. Klienci podpisywali niekorzystne umowy, wskutek których tracili własność swoich nieruchomości. Prokuratura uznała, że notariusz, widząc, jak zachowują się pokrzywdzeni, powinien zareagować.

Osoby zaciągające pożyczki miały się bowiem skarżyć, że inne były ustalenia ustne z pożyczkodawcą, a inne te, które widzieli w akcie notarialnym. Mieli być wtedy uspokajani, że dokumenty "to tylko fikcja", a prawdziwe są wcześniejsze ustne ustalenia.

Niedawno poznański Sąd Okręgowy wydał w tej sprawie wyrok. Sędzia Mariola Skierś uznała notariusza C. za winnego, ale zmieniła kwalifikację prawną zarzucanych mu czynów. Sędzia uznała, że rejent nie pomagał w oszustwie lecz jako funkcjonariusz publiczny nie dopełnił obowiązków. Bo nie wyjaśniał znaczenia skutków podpisanych aktów notarialnych. Celem jego działania było osiągnięcie korzyści majątkowych. Sąd wymierzył mu karę 2 lat więzienia. O uzasadnienie wyroku wystąpiła już prokuratura, która domagała się skazania rejenta na 3,5 roku więzienia. Niewykluczone, że śledczy złożą apelację i będę domagali się surowszego wyroku.

Przesądzone jest, że zrobią to obrońcy rejenta C. Jak mówił nam adwokat Wojciech Wiza, zdaniem obrony, notariusz jest niewinny i nie współpracował z osobami udzielającymi pożyczek. Sąd jeszcze nie sporządził uzasadnienia aktu oskarżenia.

- Sędzia przedłużyła termin jego sporządzenia do końca lipca. Sprawa jest złożona, wyznaczono aż 21 terminów rozpraw - mówi sędzia Aleksander Brzozowski, rzecznik poznańskiego Sądu Okręgowego.

Oprócz kary 2 lat więzienia, wobec notariusza C. orzeczono 4-letni zakaz wykonywania zawodu. Ma także zapłacić 2 tys. zł grzywny. Straci także 4,5 tys. zł, które uzyskał dzięki zawarciu aktów notarialnych zakwestionowanych przez prokuraturę i sąd.

Głównym oskarżonym w sprawie jest Tomasz L. To on udzielał szybkich pożyczek i przyprowadzał klientów do notariusza C.

Tomasz L. w przeszłości był karany za przemyt alkoholu, potem handlował butami na poznańskich Ratajach, a w ostatnich latach zajął się udzielaniem pożyczek. Jemu prokuratura zarzuciła oszukanie 7 klientów, wykorzystanie ich przymusowego położenia, trudnej sytuacji życiowej, ale też niewiedzy odnośnie procedur prawnych.

Ofiarą stał się m.in. Tadeusz Sz., który chciał spłacić zadłużenie swojego mieszkania w spółdzielni. Wynosiło 7 tys. zł. Jednak według aktu notarialnego, potrzebujący mężczyzna sprzedał lokal za kwotę 110 tys. zł. I według dokumentu, otrzymał już 90 tys. zł. Kupcem był Bartosz W., kolejny oskarżony i skazany. Tadeusz Sz. poskarżył się później prokuraturze. W zawiadomieniu napisał, że Tomasz L. i Bartosz W. zapewniali go, że sprzedaż mieszkania była fikcyjna i obowiązują ich ustne ustalenia. Ale po pewnym czasie został wyrzucony z lokalu, a jego "dobroczyńcy" ponoć nie ukrywali, że zajmują się lichwą i przejmowaniem nieruchomości.

Sąd uznał, że Tomasz L. jest winny sześciu z siedmiu zarzucanych mu oszustw. Został skazany na 4 lata więzienia (prokuratura domagała się 5 lat "odsiadki") oraz zapłatę 14 tys. zł grzywny. Jego "pomocnik", czyli Bartosz W., został skazany za jeden czyn na 1 rok i 8 miesięcy więzienia oraz 3 tys. zł grzywny.

Dwie inne sprawy rejenta
Notariusz C. prowadził dużą kancelarię w Poznaniu. Jego klientami był m.in. Urząd Miasta, przedsiębiorcy. Miał też świetną opinię w samorządzie notarialnym. W kwietniu 2011 roku zaczęły się jego kłopoty. Został wówczas zatrzymany w tzw. aferze gruntowej polegającej na przejmowaniu nieruchomości przez ludzi z poznańskiego półświatka. Klientów przyprowadzali właśnie do rejenta C., a ten miał pomagać w oszustwach. Usłyszał kilkadziesiąt zarzutów. W tzw. aferze gruntowej dwukrotnie trafiał do aresztu. Proces trwa, do winy się nie przyznaje.

Kolejna jego sprawa karna i zarzuty dotyczą współpracy z Grzegorzem K. i Pawłem L. Im prokuratura zarzuciła lichwiarskie pożyczki i pobieranie bardzo wysokich odsetek. Oni także przyprowadzali klientów do rejenta C. Również w tej sprawie trwa proces w poznańskim sądzie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski