Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sąd odebrał "ciężarnej z Łazarza" prawa rodzicielskie

Joanna Labuda
Joanna Labuda
Para próbowała przekonać, że jest w stanie opiekować się chorym synem
Para próbowała przekonać, że jest w stanie opiekować się chorym synem Łukasz Gdak
Sąd pozbawił "ciężarną z Łazarza" i jej męża władzy rodzicielskiej nad chorym synem. Dziecko jest opóźnione psychoruchowo, nie chodzi, nie mówi, nie reaguje nawet na swoje imię.

– Czuję ulgę, bo teraz na spokojnie będziemy mogli decydować o dalszym losie Mikołaja. Z drugiej strony żal mi rodziców. Mieli rok na to, żeby się pozbierać. To im się nie udało – mówi Karolina Kałkowska, która prowadzi rodzinne pogotowie opiekuńcze, gdzie przebywa chłopiec. To jej reakcja na wyrok poznańskiego sądu, który w czwartek postanowił pozbawić rodziców Mikołaja władzy rodzicielskiej.

Podczas rozprawy para próbowała przekonać sąd, że jest w stanie opiekować się chorym synem. Chcieli udowodnić, że potrafią stać się dobrymi rodzicami, a od miesiąca nie piją alkoholu. Obecnie przebywają w ośrodku Stowarzyszenia Pomocy Bliźniemu „Judym” w Kołaczkowie. Jeszcze przed wejściem na salę sądową zapowiedzieli, że będą walczyć o syna i właśnie tam chcą go zabrać.

– Żałuję tego, co zrobiłam. Już nie ciągnie mnie do alkoholu, unikam „towarzystwa” – mówi matka Mikołaja. – Tęsknimy za nim i chcemy, żeby do nas wrócił – dodaje ojciec.

Słowa małżeństwa nie przekonały sądu. Wyrok jest jednak nieprawomocny, więc dramatyczna historia dziecka nie została jeszcze zakończona, bo rodzice mogą się odwołać.

– Nadal zostaje niepewność. Mam jednak nadzieję, że znajdziemy Mikołajowi rodzinę zastępczą, która stworzy mu właściwe warunki. Chłopiec potrzebuje stałej opieki i rehabilitacji. Obecnie nadal nie chodzi, nie mówi i nie widzi. Nie reaguje nawet na swoje imię – dodaje Karolina Kałkowska.
Przypomnijmy, że Mikołaj przyszedł na świat 2 września 2015 roku. Podczas porodu jego matka była kompletnie pijana. Dziecko urodziło się bardzo chore. Tuż po porodzie lekarze stwierdzili u niego niemal wszystkie symptomy płodowego zespołu alkoholowego.

Mikołaj nadal nie rozwija się prawidłowo, wymaga specjalistycznej opieki medycznej oraz profesjonalnych szkieł kontaktowych, z których jedno kosztuje prawie 500 złotych. Przeszedł tez dwie operacje okulistyczne. Wiadomo również, że do końca życia będzie niepełnosprawny.

Kiedy chłopiec trafił do pogotowia opiekuńczego, rodzice nagle postanowili go odzyskać. Dotarli jednak tylko na pierwsze posiedzenie sądu w sprawie o opiekę, które odbyło się w marcu oraz to czwartkowe – ostatnie.

Jak już informowaliśmy, w maju na udział w posiedzeniu sądu miał nie pozwalać małżeństwu stan emocjonalny (tak zapewniała wówczas ich adwokat). Szansę na pokazanie tego, że zależy im na odzyskaniu syna, stracili też pod koniec czerwca. Wówczas również ani nie pojawili się w sądzie, ani w żaden sposób swojej absencji nie usprawiedliwili.

W czwartek przed salą rozpraw matka Mikołaja pytała Karolinę Kołakowską o stan jego zdrowia. Nie wiedziała, czy urósł, czy zaczął chodzić i mówić. Wcześniej – po raz ostatni – kontaktowała się z nim w kwietniu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski