Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sąd: Odszkodowanie zapłaci ofiara, nie sprawca wypadku

Barbara Wicher
Patryk Nowacki pokazuje fotografię wykonaną po wypadku, na której można dostrzec ślady opon auta na pasie rozdzielającym jezdnie, gdzie znajdowali się piesi, a wśród nich także on. Po tragedii skrzyżowanie przebudowano
Patryk Nowacki pokazuje fotografię wykonaną po wypadku, na której można dostrzec ślady opon auta na pasie rozdzielającym jezdnie, gdzie znajdowali się piesi, a wśród nich także on. Po tragedii skrzyżowanie przebudowano M. Zakrzewski
W Patryka Nowackiego sześć lat temu wjechało rozpędzone auto, teraz chłopak będzie musiał zapłacić odszkodowanie rodzinie kobiety, która zmarła w tym samym zdarzeniu. We wtorek sąd uznał, że razem z ubezpieczycielem sprawcy wypadku muszą solidarnie zapłacić 130 tys. zł odszkodowania mężowi i dzieciom zmarłej 65-latki.

- Osoby skazane prawomocnymi wyrokami karnymi są solidarnie obciążone odpowiedzialnością za ich skutki - uzasadniała wyrok sędzia Sławomira Hańczewska. - To od powodów zależy, kogo zechcą obciążyć kosztami odszkodowania - tłumaczyła. Rzeczywiście Edward B., mąż śmiertelnie potrąconej kobiety, pieniędzy domagał się zarówno od ubezpieczyciela sprawcy, jak i od samego Patryka Nowackiego.

- On został skazany. Działam na podstawie wyroku - tłumaczy mąż zmarłej. Rzeczywiście w 2006 r. sąd skazał Patryka na 1,5 roku więzienia w zawieszeniu na 4 lata i dozór kuratora. Wcześniej za umyślne spowodowanie wypadku na skrzyżowaniu ul. Warszawskiej ze Św. Michała. Wtedy Patryk został nawet uznany za jednego z poszkodowanych.

Winą obciążył go jednak m.in. kierowca hondy, który wjechał w pieszych, a któremu biegli wyliczyli, że jechał w terenie zabudowanym z prędkością 112 km/h. Świadkowie (głównie pasażerowie hondy) twierdzili wtedy, że Marcin R. nie zapanował nad pojazdem, bo chciał uniknąć potrącenia pieszych przechodzących przez skrzyżowanie na czerwonym świetle. Tym pieszym miał być właśnie Patryk Nowicki.

- Przechodziłem na zielonym świetle. Nikt ze świadków nie wskazał też dokładnie na mnie. Dlaczego w takim razie przed sądem nie stanął kolega, z którym byłem, gdy wjechało w nas auto? - pyta 24-latek, który po wypadku trafił do szpitala z objawami śmierci klinicznej. Mimo wielu wątpliwości, Patryk został skazany. We wtorek na jego rodzinę spadł kolejny cios. Sąd nakazał zapłacić Patrykowi ponad 70 tys. odszkodowania rodzinie zmarłej kobiety.

- Po wypadku jestem inwalidą pierwszego stopnia. Nie mogę pracować i dostaję niecałe 500 złotych renty. Dla mnie nawet pięć tysięcy złotych byłoby niemożliwe do zapłacenia - mówi Patryk, którego czeka wkrótce kolejna operacja. Dlaczego sąd wydając wyrok, nie uwzględnił sytuacji, w jakiej znalazł się po zdarzeniu Patryk i jego rodzina?

- Sąd nie może dzielić i ustalać, kto się ile przyczynił do wypadku. Odszkodowanie muszą zapłacić solidarnie pozwani - tłumaczyła sędzia Hańczewska. Na ogłoszenie wyroku przyszedł tylko mąż jednej z córek zabitej w 2003 roku kobiety.

- Nie winię Patryka za to wydarzenie, lecz to pierwsze odszkodowanie, jakie dostaliśmy od tych sześciu lat. Nie rodzina ofiary jest od wyjaśnienia wątpliwości, których było w tej sprawie rzeczywiście dużo - komentował wyrok Mariusz Mielczarek, zięć Edwarda B.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski