Funkcjonariusz, który do sądu pozwał swojego byłego komendanta, w policji służy od 13 lat. W 2010 roku pracował jako detektyw. Chciał przenieść się do komendy wojewódzkiej w Poznaniu i o ewentualną zgodę najpierw zwrócił się do poznańskiego kierownictwa. To, zdaniem policjanta, nie spodobało się komendantowi jego jednostki, Mirosławowi Żabińskiemu. Policjant nie dostał zgody na przejście do Poznania, a chwilę później został zdegradowany na funkcjonariusza prewencji. W trakcie procesu próbował udowodnić, że kierownictwo wydało m. in. zakaz zabierania go do radiowozu podczas, gdy na zewnątrz panowały ciężkie warunki atmosferyczne. W sądzie przedstawił nagrania rozmów z kolegami z jednostki. Słychać na nich, jak mężczyźni mówią o zakazie oraz o twardych rządach komendanta. Ale przed sądem przesłuchani funkcjonariusze, którzy w dalszym ciągu pracują w szamotulskim posterunku, wyparli się swoich słów, twierdząc, że mówili to, co ich kolega chciał usłyszeć.
CZYTAJ TEŻ:
KOMENDANT POLICJI Z SZAMOTUŁ PRZED SĄDEM ZA MOBBING
- Boją się teraz powiedzieć prawdę? - pytał funkcjonariusz przed sądem. - Udają, że to, co mi powiedzieli, było przez nich wymyślone.
Komendant Żabiński zaprzecza wszystkim oskarżeniom. Do momentu wydania wyroku nie chce jednak komentować sprawy.
Sprawy o mobbing w policji są szczególnie trudne, bo dotyczą formacji zhierarchizowanej. - Rozkaz, wykonać, nie dyskutować - przynajmniej raz w ciągu służby te słowa usłyszał każdy funkcjonariusz. Dotychczasowe pozwy często kończyły się niczym, bo sądy stwierdzały, że do administracyjno-prawnego stosunku służby mają zastosowanie przepisy ustawy o policji, a nie kodeksu pracy. A w ustawie o policji nie ma słowa o mobbingu.
- Od lat się domagamy wprowadzenia zapisu zabraniającego mobbingu. Taki zapis wywalczyli sobie strażnicy więzienni - mówi Andrzej Szary, przewodniczący NSZZ Policjantów województwa wielkopolskiego.
Związkowcy chcą, aby wprowadzić zapis, że "policjant, kierujący komórką lub jednostką organizacyjną ma obowiązek niestosowania mobbingu wobec funkcjonariuszy i pracowników oraz przeciwdziałania mobbingowi w kierowanej przez niego jednostce" i by w związku z tym w sprawach mobbingu stosowano przepisy kodeksu pracy. Dodatkowo domagają się wprowadzenia do katalogu czynów będących naruszeniem dyscypliny służbowej także postępowania przełożonego, który stosuje lub nie przeciwdziała mobbingowi. Dotychczasowe rozmowy z ministerstwem spraw wewnętrznych nie przyniosły efektów.
- Obecnie więc policjant, który twierdzi, że stosowany jest wobec niego mobbing może tylko założyć sprawę cywilną - mówi Andrzej Szary. - Prokuratura bowiem umarza takie sprawy, zwracając ciągle uwagę na hierarchiczność służby.
Tak było w przypadku szefa komisariatu w Koźminku. Złożył on do prokuratury zawiadomienie o tym, że przełożeni (w tym Romuald Miling, późniejszy zastępca komendanta wojewódzkiego, obecnie na emeryturze) znęcają się nad nim. Charakter szykan miało mieć m.in. jego odwołanie z funkcji, postępowania służbowe, pomijanie przy przyznawaniu nagród, blokowanie awansu. Kolejne degradacje doprowadziły do tego, że policjant odszedł na emeryturę. Gdy prokuratura umorzyła postępowanie, zwrócił się do sądu.
- Często jednak o problemie zaczyna się mówić dopiero gdy dojdzie do tragedii - Andrzej Szary przypomina zajścia z 2009 roku. W Gnieźnie oficer dyżurny śmiertelnie postrzelił się z broni służbowej. Jego koledzy twierdzili, że był zmuszany przez szefa do przejścia na emeryturę, a na utrzymaniu miał rodzinę. Na naciski skarżyli się też inni policjanci z tej komendy. Po ich proteście odwołano komendanta.
Jaka jest skala zjawiska w Wielkopolsce? Na to pytanie związkowcy odpowiadać nie chcą. Jak mówią, nie wszystkie sprawy są im zgłaszane. Jakie formy przybiera mobbing w policji? Wymieniają: wydawanie wielu poleceń, a później karanie za niewykonanie któregoś z nich, postępowania dyscyplinarne wszczynane pod byle pretekstem, podważanie kompetencji, ośmieszanie, zastraszanie, przenoszenie na niższe stanowiska.
Po sygnałach o mobbingu do jednostek wysyłani są psycholodzy, przeprowadzane są ankiety, szkolenia dla przełożonych, ale to ciągle za mało. - Ważne, by zmienić przepisy - zaznacza Andrzej Szary.
Szamotulski sąd wyrok wyda dziś w południe. Policjant, który odważył się pozwać przełożonego ma nadzieję, że jego sprawa choć w pewnym stopniu ukaże problem, z jakim od lat borykają się funkcjonariusze. Po incydencie w Szamotułach policjant przeniósł się do innej jednostki. Wrócił na stanowisko detektywa. Po niespełna roku otrzymał nagrodę za szczególne osiągnięcia w służbie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?