Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sąd: Oprawca z Gniezna usłyszał wyrok za oślepienie, uwięzienie i zgwałcenie kobiety [WIDEO]

SZKI, BAS
Grzegorz P. został skazany na 20 lat pozbawienia wolności
Grzegorz P. został skazany na 20 lat pozbawienia wolności Łukasz Gdak
Poznański sąd ogłosił w poniedziałek wyrok w procesie Grzegorza P., oskarżonego o oślepienie, uwięzienie i gwałcenie mieszkanki Gniezna oraz grożenie jej rodzinie.

Grzegorz P. został skazany na 20 lat pozbawienia wolności. Ma też zapłacić 200 tysięcy złotych odszkodowania pokrzywdzonej. Wyrok jest nieprawomocny.

Grzegorz P. w październiku 2015 roku oślepił znajomą z osiedla wgniatając jej gałki oczne w głąb czaszki. Nieprzytomną z bólu okaleczoną kobietę zamknął w piwnicznej klitce. Następnego dnia zaprowadził będącą w stanie ciężkiego szoku pourazowego pokrzywdzoną do swojego mieszkania.

Była całkowicie bezwolna. Bierność była dla niej jedyną ucieczką przed straszliwą sytuacją w jakiej się znalazła. Grzegorz P. wykorzystał to, wielokrotnie gwałcąc kobietę.

Po trzech dniach, gdy policja zaczęła szukać zaginionej gnieźnianki, zaprowadził ją do jej bloku - byli znajomymi z osiedla - i pozostawił na klatce schodowej. Ale nawet specjalistyczne leczenie nie przywróciło jej wzroku. Nigdy nie zobaczy swojej małej córeczki, a trauma nie opuści jej do końca życia.

Grzegorz P. spędził w więzieniu łącznie około 18 lat.

Kiedy opuści celę po dwudziestu latach, nadal będzie kontrolowany przez sąd. Elektroniczna bransoleta będzie informować, gdzie skazany się znajduje. Na wolności powinien kontynuować terapię zaburzeń osobowości, które stwierdzili u niego biegli oraz antyalkoholową. Kiedy Grzegorz P. opuści celę, będzie miał 63 lata. Jako niepoprawny recydywista nie może liczyć na wcześniejsze zwolnienie z zakładu karnego.

Wielokrotnie w przeszłości odbywał różne „odsiadki”, głównie za rozboje i pobicia. Wychodził na wolność jako postrach gnieźnieńskiego osiedla. Wysoki, masywny, wytatuowany mężczyzna nawet nie czekał na koniec warunkowego zwolnienia, tylko błyskawicznie popełniał kolejne przestępstwo. Wiele z nich z użyciem przemocy. Jego poprzednia skatowana konkubina Violetta odważyła się zawiadomić policję. Prokuratura wszczęła postępowanie, lecz śledztwo nie zostało zakończone, bo kobieta zniknęła.
23-letnią Milenę widywał na spotkaniach osiedlowych i nie wiadomo dlaczego zaczął uzurpować sobie do niej jakieś prawo. Młoda kobieta próbowała go unikać i zerwała z nim wszelkie kontakty. A to był dla Grzegorza P. wystarczający powód do zemsty. Już na początku października dopadł Milenę. Uderzył ją w twarz i i wycelował palec w jej oko. W połowie miesiąca wykorzystał przypadkowe spotkanie, siłą wprowadził ją po schodach, zamknął drzwi i więził kobietę w swoim mieszkaniu przez trzy godziny.

Pod koniec października nachodził nocą mieszkanie, w którym mieszkała z konkubentem Dawidem K., ojcem jej małej córeczki. Kopiąc wyłamał drzwi, wrzeszcząc, że ich wszystkich pozabija. Zniknął, zanim przyjechała policja.

- Ja w tym czasie kąpałem małą. Groził, że nas pozabija - mnie i tego bachora. Później telefonował i mówił, że najpierw zajmie się córką i ukręci jej łeb, a potem zajmie się mną, bo jeszcze nie wiem, co on robi z chłopcami - zeznał Dawid. - Jak odprowadzałem córkę do przedszkola, chodziłem kątami.

27 października Grzegorz P. znowu spotkał Milenę. Z dwoma kolegami z osiedla przekonał ją, żeby weszła do piwnicy na wino. Poszła, bo obawiała się, że i tak Grzegorz zaciągnie ją siłą. Kiedy znajomi wyszli, Milena powiedziała, że też wróci do domu. Wtedy Grzegorz P. uderzył ją w twarz i bił pięściami po głowie. Ostatnie, co widziała to był Grzegorz zbliżający się do niej z wystawionymi kciukami. Ból był straszliwy. Jak stwierdzili biegli z zakładu medycyny sądowej, tak samo cierpiały ofiary średniowiecznych tortur. Oprawca wgniótł kciukami gałki oczne.

- Z tak dużą siłą, że uległy złamaniu kości oczodołu - mówiła sędzia Dorota Biernikowicz, uzasadniając ogłoszony właśnie wyrok i wymiar kary.

Wyjaśniła też, dlaczego odroczyła ogłoszenie wyroku, który miał zapaść 2 lutego (niektórzy dziennikarze, określili to jako skandal, zmierzający do przedłużenia postępowania). Tymczasem sędzia Biernikowicz dopatrzyła się pewnych rozbieżności dotyczących czasu odbywania licznych kar pozbawienia wolności. Stawką było dodatkowych pięć lat dla oskarżonego za wielokrotną recydywę. Ale sąd nie mógł orzec kary 25 lat. Przepis ten bowiem dotyczy mniej poważnych przestępstw. Tymczasem gwałt i okaleczenie to zbrodnie. Ustawodawca paradoksalnie zapisał, że podwyższenie kary zbrodni nie dotyczy...

Gnieźnieński prokurator Piotr Krystek oraz pełnomocnik rodziny Mileny byli usatysfakcjonowani wyrokiem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski