Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sąd rozstrzygnie, czy Malta będzie prywatna

Barbara Wicher
Miasto przez lata inwestowało na prywatnym terenie. Nad Maltą powstało pole campingowe, zagospodarowane zostały brzegi akwenu, a na torze regatowym odbywały się zawody kajakowe i wioślarskie. Wszystko na gruncie, o który teraz upomina się właściciel - poznańska Drukarnia i Księgarnia Św. Wojciecha.

W 2005 r. DiK Św. Wojciecha wypowiedziała umowę miastu, a rok później sprawę bezumownego korzystania z prywatnej własności skierowała do sądu. Miasto od wielu lat dzierżawiło od spółki wschodnią część Malty, z kawałkiem Komandorii i Chartowa. Czynsz był umarzany, bo zgodnie z umową miasto miało grunty wkrótce wykupić lub zamienić na inne. Gdy magistrat nie wywiązał się z podpisanej z wydawnictwem umowy, to zgodnie z przysługującymi mu prawami właściciela, księgarnia zażądała zwrotu nieruchomości. Co więcej, miasto ma rozebrać wszystko, co do tej pory tam postawiło. Zniknąć może więc część toru regatowego i ośrodka Malta wraz z campingiem.

Spór kilka lat temu trafił do sądu. Na rozprawie 18 czerwca tego roku Drukarnia i Księgarnia Św. Wojciecha wyznaczyła dwutygodniowy termin, w jakim miasto ma przedstawić swoją propozycję zamiany gruntów.

Mimo że władze Poznania poddają to w wątpliwość, prawnym właścicielem terenów nad Maltą i kawałka jeziora jest poznańska Drukarnia i Księgarnia Św. Wojciecha. Taki wpis ciągle widnieje w księgach wieczystych tych gruntów. Dzierżawcą jest miasto, które te atrakcyjne tereny przekazało Poznańskim Ośrodkom Sportu i Rekreacji. Tam na początku lat 90. powstało zaplecze noclegowe toru regatowego, czyli ośrodek i camping. Na drugim brzegu (przy Malta Ski) góruje przedwojenny Kopiec Wolności, wraz z niezagospodarowaną Polaną Harcerza. Magistrat inwestował (i czyni to dalej) w rekreacyjne tereny, które miały być wizytówką miasta. Ale władze miejskie nie wywiązywały się jednak z umowy, jaką zawarły w 2001 r. ze spółką Drukarnia i Księgarnia Św. Wojciecha. W zamian za użyczenie terenów miasto zobowiązało się bowiem do ich kupna lub zamiany na inne nieruchomości, wartością zbliżone do maltańskich.

DiK Św. Wojciecha cierpliwość straciła w 2005 r. i wypowiedziała miastu umowę dzierżawy. Oficjalną przyczyną było nieregulowanie czynszu dzierżawnego przez miasto. Kościelna spółka zażądała też udostępnienia terenów, w taki sposób, by mogła z nich korzystać. Co oznaczało nic innego, jak rozebranie istniejących tam części campingu i kawałka toru regatowego.

Sprawa bezumownego korzystania z nieruchomości trafiła pod koniec sierpnia 2006 r. do Sądu Okręgowego w Poznaniu. Niespełna dwa miesiące później prezydent miasta Poznania złożył wniosek w sądzie o zmianę wpisu w księgach wieczystych maltańskich nieruchomości. Ryszard Grobelny powoływał się w nim na dekret Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej z 28 grudnia 1955 r. Na mocy tego aktu sporne tereny nad Maltą miały stać się własnością Skarbu Państwa. Magistrat nie miał jednak żadnego dokumentu na poparcie swoich roszczeń. Jak tłumaczyła Liliana Jakielczyk,reprezentująca w tej sprawie miasto, minęło zbyt wiele lat, by dokument się zachował, dlatego przedstawiono projekt decyzji o wywłaszczeniu.

- Dowodem na to, że taki akt prawny istniał, jest decyzja podtrzymująca wywłaszczenie wydana przez Odwoławczą Komisję Wywłaszczeniową działającą przy Prezydium - tłumczyła w odpowiedzi na pozew mecenas Jakielczyk. Z takim stanowiskiem miasta nie zgodził się prof. Feliks Zedler, kierownik Katedry Postępowania Cywilnego Wydziału Prawa i Administracji na UAM.
- Nie można domagać się uznania własności na podstawie jedynie projektu decyzji. Brak tu jednoznacznych dowodów, które przesądzałyby, że nieruchomości należą do Skarbu Państwa - twierdzi w swej opinii prof. Zedler i dodaje. - Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, by Skarb Państwa wystąpił z powództwem o uzgodnienie treści księgi wieczystej z rzeczywistym stanem prawnym.

Miasto, mimo że grunty chce uzyskać, zmieniając wpis w księgach wieczystych, także dąży do ugody. Zaproponowało spółce m.in. tereny przy ul. Czaplej, Mołdawskiej, Mrowińskiej i Estkowskiego. Tym razem sporna była wartość wymienianych gruntów. Według magistratu warte były 15 mln zł, wydawnictwo wyliczyło, że jedynie 8 mln zł.

Do końca tego tygodnia DiK Św. Wojciecha czeka na kolejne propozycje miasta. Nie wiadomo, czy takie padną. Na temat nowych nieruchomości, które miałyby być zamiennikiem Malty, magistrat milczy. O tym, czy padły jakieś oferty, nie chce też mówić pełnomocnik księdza Bogdana Reformata, dyrektora DiK Św. Wojciecha.

W sądzie trwa rozpatrywanie kolejnego wniosku miasta o zmianę właściciela w księdze wieczystej. Wcześniej podobne wnioski oddalił nawet Sąd Apelacyjny w Poznaniu. W ubiegłym roku zasądził od miasta blisko 1,1 mln zł na rzecz spółki i uznał jednocześnie, że do zamiany gruntów nie doszło z winy obu stron. Magistrat nie ustaje w bojach o przyznanie prawa do części Malty. Nawet wobec faktu, że przez lata to wydawnictwo płaciło ok. 180 tys. zł na rok podatku od nieruchomości nad Maltą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski