W procesie przed sądem pierwszej instancji prokurator żądał dla 32-letniego Krzysztofa Cz. 7 lat pozbawienia wolności za spowodowanie śmiertelnych obrażeń ciała.
Ale poznański Sąd Okręgowy potraktował go stosunkowo łagodnie, bo wcześniej mężczyzna ten nie był karany, przyznał się i nie kłamał, gdy mówił, że żałuje tego, co zrobił. Obiecywał nawet, że zadba o grób Wojciecha Sz., którego zabił w Wielki Piątek ubiegłego roku.
W mieszkaniu przy ulicy Swoboda w Poznaniu, nie zważając na obecność świadków, bił pięściami i kopał konkubenta swojej matki. Połamał mu tyle żeber, że starszy, wątły mężczyzna nie przeżył. Krzysztof Cz. nie chciał zabić Wojciecha Sz. Ale też nigdy go nie lubił i wielokrotnie dochodziło między nimi do awantur. W styczniu sąd skazał go za to na 5 lat więzienia.
Prokurator nie zaskarżył wyroku, ale uczynił to obrońca oskarżonego. W czwartek przekonywał Sąd Apelacyjny, że kara jest zbyt surowa, że Krzysztof próbował walczyć z nałogiem, wyszedł na prostą, pracował, a konkubent pobił wcześniej jego matkę.
- Ten człowiek został zakatowany na śmierć, mimo iż błagał, żeby oskarżony przestał go bić - oponował prokurator.
- Wiem, że muszę ponieść karę, ale im dłużej będę w więzieniu, tym gorzej będzie z resocjalizacją - powiedział w "ostatnim słowie" Krzysztof Cz.
Od czwartku jego pięcioletni wyrok jest prawomocny. Polskie prawo za spowodowanie śmiertelnych obrażeń ciała przewiduje karę od 2 do 12 lat.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?