Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sąd ukarał straganiarza za parkowanie. A skazany się cieszy

Barbara Sadłowska
Poznański sąd ukarał Macieja Rembarza za parkowanie przy zakazie zatrzymywania się. Skazany opuścił salę rozpraw z wielką radością. Bo chociaż sąd uznał go winnym, nie musi zapłacić grzywny ani 300 złotych za mandaty, które wypisała mu strażniczka miejska. - To jak klaps od mamusi! - cieszył się Maciej Rembarz, który otrzymał od sądu naganę za popełnione wykroczenie.

31 maja ubiegłego roku zaparkował na płycie Rynku Bernardyńskiego, żeby rozładować towar - słoiki miodu i dojrzewające sery. Kiedy wszedł na stragan, żeby usunąć skutki nocnej ulewy, podeszła do niego miejska strażniczka. Pierwszy 100-złotowy mandat dostał za parkowanie na odcinku ulicy, gdzie obowiązywał zakaz zatrzymywania się. Drugi - za brak cen na straganie. Trzeci - nie wiedział dokładnie za co... Może za pyskowanie o metodach rodem z systemów totalitarnych?

E-sąd do którego złożyła pozew poznańska Straż Miejska, wydał nakaz zapłaty. Maciej Rembarz, polonista, poeta i straganiarz napisał sprzeciw. W takich przypadkach sprawę rozpoznaje sąd rejonowy i ogłasza wyrok po "normalnych" rozprawach. W przypadku obwinionego Rembarza wystarczyła tylko jedna. Sąd bowiem nie zgodził się na przesłuchanie świadków, o co prosił pan Maciej. Sąsiada - straganiarza i prezydenta Poznania. Według Macieja Rembarza, Ryszard Grobelny często zatrzymywał się w tym samym miejscu, ale mandatu nigdy nie dostał... - Ale kiedy parkuje straganiarz, to zaraz biegną - mówił Maciej Rembarz.

Tydzień temu sąd przesłuchał strażniczkę, która wypisała mandaty. Potem oddał głos oskarżycielowi ze Straży Miejskiej i obwinionemu. Wyrok ogłosił dzisiaj. Uznał Macieja Rembarza winnym popełnienia wykroczenia i udzielił mu nagany.

- Po tej stronie ulicy ustawiony był zakaz zatrzymywania się. Nie sposób uznać, że ten znak nie dotyczy targowiska, dlatego sąd uznał pana winnym - mówiła sędzia Monika Smaga - Leśniewska.
Wyjaśniła, że za takie wykroczenie grozi grzywna albo nagana. Jednak z uwagi na sytuację finansową obwinionego sąd postanowił wymierzyć łagodniejszą karę i zwolnił obwinionego od kosztów.

- To ile będę musiał zapłacić? - zapytał zaskoczony Maciej Rembarz. Kiedy dotarło do niego, że nie musi się zadłużać, podziękował Wysokiemu Sądowi i niemal w podskokach opuścił salę. Nie będzie zaskarżał wyroku. Nie wiadomo, co zrobią municypalni.

Maciej Rembarz po ogłoszeniu - nieprawomocnego - wyroku poprosił dziennikarza Radia Merkury, by zadzwonił do jego żony.
- Ona mi nie uwierzy, że to się tak skończyło... - tłumaczył.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski