Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sąd w Poznaniu: Mama straci córeczkę, bo... jest na nią za biedna

Krystian Lurka
archiwum Polskapresse
Pani Agnieszce z Poznania ograniczono prawa rodzicielskie. Ma stracić ośmioletnią córkę, którą samotnie wychowuje od ponad siedmiu lat. Dziewczynka musi przeprowadzić się do ojca. Tak brzmi postanowienia poznańskiego sądu okręgowego, które zapadło na początku czerwca.

Sprawa budzi kontrowersje. Podstawą decyzji sędziego jest jeden dokument sporządzony przez biegłą psycholog Marię Kapicę-Szczepanek. Wynika z niego, że powodem przyznania opieki ojcu jest trudna sytuacja finansowa pani Agnieszki i fakt, że matka była rozemocjonowana podczas badania psychologicznego.

Ani sędziego, ani biegłej nie interesowało to, że w przeszłości ojciec „podduszał swoją partnerkę i obrażał ją w obecności dziecka” oraz dokumenty, z których jednoznacznie wynika, że dziecko jest szczęśliwe, matka wychowuje je wzorowo, a – jak mówi dyrektorka szkoły, w której uczy się dziewczynka – pani Agnieszka jest „matką na piątkę”. Odpowiedzialnych za dobro dziecka nie przekonują także takie wnioski psychologów i pedagogów jak „większe gwarancje stabilnego wykonywania władzy rodzicielskiej daje matka”, „wyniki badań wskazują, że matka jest silnie emocjonalnie związana z córką” czy „matka interesuje się dzieckiem. Zawsze pyta o zachowanie córki. Interesuje się rozwojem i postępami”. W tej sprawie liczy się tylko to, że wypłata matki jest kilka razy mniejsza niż ta, którą otrzymuje ojciec dziewczynki.

Wątpliwość budzi również fakt, że sędzia ograniczający władzę matce objął sprawę na kilka miesięcy przed ogłoszeniem postanowienia. Poprzedni – sędzia Bartosz Sadura – przez cztery lata nie potrafił wydać wyroku, po czym zrezygnował z prowadzenia postępowania. Teraz odmawia komentowania sprawy.

Sędzia przygotowuje uzasadnienie już ponad trzy tygodnie. A rzecznicy sądu nie chcą komentować decyzji, która zapadła na podstawie jednego dokumentu. Biegła Maria Kapica-Szczepanek nie ma sobie nic do zarzucenia. Ojciec nie odpowiada na próby kontaktu. Nie odbiera telefonów i nie odpisuje na smsy.

Może się okazać, że najbliższe dni ośmiolatki z mamą – panią Agnieszką – to ostatnie wspólnie spędzone chwile. Tak wynika z czerwcowego postanowienia sądu. Do tego nie chce dopuścić 27-latka. Tłumaczy i broni się: – Ojciec może i ma więcej pieniędzy ode mnie, ale przecież nie one są najważniejsze. Strata córki to byłoby najgorsze co w życiu mnie spotkało. A nieprzyjemnych sytuacji spotkało ją już mnóstwo. Jak mówi, zrobi wszystko, żeby podobne nie dotknęły jej córki.
Decyzja sądu to nie pierwsze nieszczęście w życiu 27-letniej pani Agnieszki. Dzieciństwa także nie wspomina dobrze.
Jest najstarszą córką z czwórki rodzeństwa. Wychowuje się w domu pełnym przemocy i alkoholu. Ojciec często sięga do kieliszka, przez co cała rodzina żyła bardzo skromnie. Kiedy Agnieszka staje się pełnoletnia, jej matka rozstała się z mężęm. By utrzymać rodzinę, matka pracuje. W tym czasie Agnieszka zajmuje się rodzeństwem. Sytuacja jest skrajnie trudna. W pewnym momencie decyduje się na radykalny krok. – Przez jakiś czas byłam prostytutką – przyznaje z zażenowaniem. Nie chce tego etapu swojego życia wspominać. Będąc prostytutką poznała ojca swojej córki, z którym teraz się procesuje. Po kilku miesiącach znajomości zaszła w ciążę. To miało zmienić jej życie na lepsze. Mężczyzna jest majętny, parze niczego nie brakuje.

Mieszkają razem. Chcą założyć kochającą rodzinę, taką której Agnieszka nigdy nie miała. Niestety, po kilku miesiącach sielanka się kończy. Zaczynają się kłótnie. Jak wspomina, dramatyczne obrazy z jej dzieciństwa wróciły. Nie chcąc powtarzać błędów matki, pani Agnieszka zabiera córkę i wyprowadza się.

Radykalna zmiana matki_Młoda matka z prawie roczną córką wraca do rodzinnego domu. W dwupokojowym mieszkaniu żyje wspólnie z dwójką rodzeństwa i matką. Jest ciasno. Woli jednak niedostatek niż ciągły strach.

Przez jakiś czas nie może znaleźć pracy. Rejestruje się w PUP-ie. Dzięki temu robi praktyki w salonie fryzjerskim. Zarabia niewiele, ale wie, że odrała dobry kierunek. Ojciec widuje się z dzieckiem sporadycznie.

Początkowo pani Agnieszce potrzebna jest pomoc finansowa z Ośrodka Pomocy Społecznej. Później prosi o alimenty. Sąd je przyznaje. Ojciec dziecka nigdy nie miał problemu z pieniędzmi. Alimenty płacił. Z czasem jednak, zaczyna dochodzić między rodzicami dziewczynki do coraz większych konfliktów. Pojawiają się groźby, że wszyscy poznają przeszłość pani Agnieszki, a także sprzeczki o to, kto i kiedy ma widywać się z córką. Niektóre z nich kończą się interwencjami policji, bo ojciec siłą próbuje odebrać dziecko matce.

Oboje wnioskują do sądu o ustalenie władzy rodzicielskiej. Z sądu rodzina otrzymuje nakaz wykonania badania psychologicznego w Rodzinnym Ośrodku Diagnostyczno-konsultacyjnym. Parze wyznaczony jest też mediator, który pomaga uzgodnić, kiedy ojciec może widywać się z córką. Zdarza się, że mężczyzna nie przestrzega ustaleń.
Wynika badań w RODK są jednoznaczne.W dokumencie sporządzonym przez psycholog, pedagog i kierowniczkę placówki czytamy: – Większe gwarancje stabilnego wykonywania władzy rodzicielskiej daje matka. A także: – Wyniki badań wskazują, że matka jest silnie emocjonalnie związana z córką. Czuje się odpowiedzialna za jej prawidłowy rozwój i zaspokajanie potrzeb bytowych, poznawczych i emocjonalnych. Jest skoncentrowana na sprawach dziecka i dobrze zorientowana w kwestiach zdrowotnych, szkolnych i dotyczących upodobań dziewczynki. Jej relacje z dzieckiem są nasycone bliskością emocjonalną i troską.
Kobieta przygotowuje się do sprawy. Zbiera dokumenty, które mogłyby przekonać sąd o tym, że to jej powinna przysługiwać opieka na córką, a sama radzi sobie coraz lepiej finansowo. Kobieta nie zażywa narkotyków i nie pije alkoholu. Ma pozytywną opinię z przedszkola, „zerówki” i szkoły podstawowej. A także dyplomy ukończenia warsztatów: aktywizacji zawodowej, zarządzania budżetem domowym i rozwoju osobistego. Robi kursy manicure. Ma uprawnienia do wykonywania masażu. To pozwala jej otworzyć własny gabinet kosmetyczny. Prowadzi go od miesiąca. Czeka także na wizytę u kolejnego psychologa. Mimo tego, że nie jest bogata, nikt nie ma zastrzeżeń, że jest dobrą i odpowiedzialną matką.

– Córka pani Agnieszki to dziewczynka wesoła, miła i pogodna. Jest zadbana i zawsze czysta. Bez oporów opowiadała o swojej rodzinie – pisze w opinii wychowawca dziecka z przedszkola. A relację matki i córki opisuje: – Pani Agnieszka zawsze interesowała się dzieckiem. Pytała o zachowanie córki. Zwracała uwagę na jej rozwój i postępy. Zawsze też brała udział w uroczystościach szkolnych.

Równie dobrze wypowiada się wychowawczyni z „zerówki” i dyrektorka szkoły podstawowej, do której obecnie uczęszcza dziecko. – Pani Agnieszka jest dobrą matką. Więź miedzy nią a dziecka jest widoczna już na pierwszy rzut oka. Córka jest pilną uczennicą. Zawsze jest odpowiednio przygotowana do lekcji i schludnie ubrana. Nie mam żadnych zastrzeżeń – opisuje dyrektorka.

Inna wersja biegłej

Zastrzeżenia ma za to biegła sądowa. Z niekorzystne dla matki dokumentu wynika, że sytuacja finansowa kobiety nie jest stabilna. Akcentuje za to, że ojciec ma zdecydowanie lepsze warunki mieszkaniowe. W uzasadnieniu Marii Kapicy-Szczepanek czytamy: – Kierując się dobrem dziecka władzę rodzicielską należy powierzyć ojcu, przy uwzględnieniu kontaktów z matką. Biegła zaznacza też przeszłość kobiety wywarła na jej psychice ślad. Nie rozpisuje się na temat obecnej postawy matki.

W rozmowie z „Głosem Wielkopolskim” biegła nie chce komentować swojej pracy. Nie ma do niej zastrzeżeń. Sugeruje jedynie, że każdy rodzic ma prawo zgłosić skargę do sądu. Na pytanie, o to czy wie, że w sprawie wszystkie inne opinie dotyczące matki są pozytywne odpowiada:
– Nie mam obowiązku tłumaczyć się przed mediami z moich poglądów.
Sędzia, który prowadzi sprawę obecnie przygotowuje uzasadnienie. Joanna Ciesielska-Borowiec, rzecznika Sądu Okręgowego w Poznaniu, dodaje, że dopóki wyjaśnienie nie powstanie, pracownicy wymiaru sprawidliwości nie będą wypowiadać się w tej sprawie.

Specjalista o decyzjach w sprawie ograniczania i odbierania władzy rodzicielskiej:
Mirosława Kątna, przewodnicząca zarządu Komitetu Ochrony Praw Dziecka, przyznaje, że jedyna sytuacja, w której może do ograniczenia praw rodzicielskich ze względu na pieniądze, to skrajne przypadki, kiedy niedostatek zagrażałby zdrowiu lub życiu dziecka. Jak podkreśla na decyzję o zmianie władzy rodzicielskiej lub jej ograniczeniu wpływa kilka czynników. Między innymi więź emocjonalna między rodzicem a dzieckiem, ocena dotychczasowego wychowania i opieki nad dzieckiem, stabilizacja małoletniego, uchybienia w wychowaniu przez rodzica lub ich brak, a także warunki finansowe.

- Pieniądze są tylko jednym z czynników, który powinien być brany pod uwagę w takiej sytuacji - podkreśla i podaje przykład: - Przysłowiowa "sucha bułka" może wystarczyć, kiedy rodzic dba o dziecko, a te rozwija się w bezpieczeństwie i miłości.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski