Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sądowy bałagan

Monika Kaczyńska
Dla przeciętnego człowieka konieczność załatwiania czegokolwiek na drodze sądowej to stres sam w sobie. Podwójny, gdy okazuje się, że aby rozpoczętą sprawę dokończyć, biega od Annasza do Kajfasza. Pół biedy jeśli w jednym budynku, gorzej kiedy między dwoma siedzibami oddalonymi o kilka kilometrów. Takie są skutki kolejnego usprawnienia pracy sądów.

Argument, że musi być gorzej, żeby było lepiej nie do końca do mnie przemawia. Wszak byłoby znacznie prościej, gdyby nowe zasady zastosować do nowych spraw i przewidzieć okres przejściowy, w którym poszczególne sądy doprowadzają do finału sprawy, którą zaczęły. Ci, którzy usiłują dotrzeć do dokumentów swoich spraw uniknęliby bieganiny i nerwów. Zapewne spokojniej pracowaliby także urzędnicy sądowi i sędziowie. Dlaczego nikt nie wpadł na takie rozwiązanie? Trudno dociec. Może to nasza cecha narodowa, że brzydzimy się zmianami stopniowymi, za to bardzo lubimy, żeby od jutra wszystko było inaczej. I bywa. Tyle, że koszty ponosimy sami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski