Argument, że musi być gorzej, żeby było lepiej nie do końca do mnie przemawia. Wszak byłoby znacznie prościej, gdyby nowe zasady zastosować do nowych spraw i przewidzieć okres przejściowy, w którym poszczególne sądy doprowadzają do finału sprawy, którą zaczęły. Ci, którzy usiłują dotrzeć do dokumentów swoich spraw uniknęliby bieganiny i nerwów. Zapewne spokojniej pracowaliby także urzędnicy sądowi i sędziowie. Dlaczego nikt nie wpadł na takie rozwiązanie? Trudno dociec. Może to nasza cecha narodowa, że brzydzimy się zmianami stopniowymi, za to bardzo lubimy, żeby od jutra wszystko było inaczej. I bywa. Tyle, że koszty ponosimy sami.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?