Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Saint-Tropez. Kurort sław, utracjuszy i tych, którzy kochają forsę i nudę

Andrzej Dworak
Catherine Deneuve w Saint Tropez (1962 r.)
Catherine Deneuve w Saint Tropez (1962 r.) Dalmas/ SIPA PRESS/EAST NEWS
Saint-Tropez to szczególne francuskie miasteczko, sławione nie raz w piosenkach, filmach, chętnie odwiedzane przez ludzi znanych i bogatych.

Nna plaży w Saint-Tropez w słoneczny dzień spotykam cię. Biorę twą dłoń, mówię: Mon chere. I jesteśmy zakochani…” Na brzegu Morza Śródziemnego w pobliżu Włoch, w regionie Prowansja-Alpy-Lazurowe Wybrzeże (fr. Provence-Alpes-Côte d’Azur, skrót PACA) leży Saint-Tropez, niegdyś osada rybacka, a obecnie miasteczko sławione nie tylko w piosence - pod koniec XIX wieku przybywali tu chętnie malarze impresjoniści, żeby uchwycić w swych płótnach niepowtarzalne wrażenie piękna miejscowych plaż i krajobrazów. W XX wieku rozsławili je filmowcy i od tej pory Saint-Tropez stanowi przedmiot pożądania każdego turysty, który przyjeżdża do Francji. Nie brakuje tu także przybyszów z Polski.

Miasteczko liczy mniej niż 6 tysięcy mieszkańców, jednak w sezonie staje się ono niemalże aglomeracją pękająca w szwach od turystów. O randze słynnego nadmorskiego kurortu nie decyduje szara, turystyczna masa - miejscowość znana jest głównie z bogaczy, milionerów i artystów, a jedna z miejscowych zatok nosi nazwę Zatoki Milionerów.

Wdzięk BB, dowcip de Funesa
Zaledwie 5 km na od centrum i malowniczego portu z pięknymi jachtami położona jest plaża Pampelonne, najsłynniejsza plaża Lazurowego Wybrzeża (dojeżdża się tam drogą D93). Miejsce to rozsławiło kino, a konkretnie film Rogera Vadima „I Bóg stworzył kobietę”, który zrobił z Brigitte Bardot światową gwiazdę i symbol seksu. Pampelonne ma 4,5 km długości i jest piaszczysta, co jest rzadkością w regionie. Plaże na Lazurowym Wybrzeżu są zwykle kamieniste. Dlatego ta plaża przypomina trochę długie, szerokie i piaszczyste plaże kalifornijskie i z Saint-Tropez robi się blisko do Hollywood.

Stoją tu restauracje i bary dla turystów. Większość czynna tylko w sezonie letnim. Wśród nich chyba najbardziej znany klub plażowy świata - Club 55. Położony jest dokładnie w połowie plaży. Miejsce to odkrył Roger Vadim, kiedy - sprawdzając plan filmowy przed rozpoczęciem zdjęć - przysiadł w niewielkim barze i skorzystał z poczęstunku przygotowanego przez właścicieli. Zasmakowało mu na tyle, że przez dwa tygodnie jadała tam cała ekipa pracująca nad filmem z Bardotką. 55 w nazwie klubu to oczywiście rok produkcji filmu. Dzisiaj Club 55 jest ekskluzywnym miejscem dla najbogatszych, ale na Pampelonne znajdzie się także lokale na turystyczną kieszeń. Na całej długości plaży jest wiele płatnych parkingów, zaplecze gastronomiczne i sanitarne jest świetnie zorganizowane, ale trzeba się liczyć z wysokimi cenami. Można oczywiście skorzystać z uroków tego miejsca bez wydawania fortuny. Wystarczy własny kocyk i prowiant.

W 1964 r. powstała komedia „Żandarm z Saint-Tropez” Louisem de Funesem. Wiele scen do tego filmu i następnych o przygodach sierżanta Cruchota kręcono na plaży Pampelonne. W 2016 r. powstało Muzeum Żandarmerii i Kina w Saint-Tropez w budynku, który w latach 1879-2003 r. służył brygadzie żandarmów. Ekspozycja przedstawia historię budynku oraz korpusu miejscowej żandarmerii, ukazuje też historię i okoliczności kręcenia w miasteczku sześciu filmów o przygodach żandarmów w reżyserii Jeana Giraulta. Pierwsza część sagi nakręcona została w 1964 r., ostatnia „Żandarm i policjantki” w 1982r. Można tu obejrzeć przedmioty z planu filmowego, umundurowanie aktorów, taśmę filmową, maszynopisy scenariuszów, rekwizyty wykorzystane w filmach, rekonstrukcje pojazdów. Prezentowany jest również scenariusz siódmej, niezrealizowanej części, która miała nosić tytuł „Żandarm i cesarz” i przenosić żandarmów w czasy bitwy pod Waterloo. Ale Saint-Tropez posłużyło także za plan innym filmom: m.in. melodramatowi „Kolekcjonerka” (1967) w reżyserii Erica Rohmera, „Klatce szaleńców” (1978) o klubie dla homoseksualistów i „Transporterowi” (2002), w którym Jason Statham wciela się w rolę samochodowego kuriera gangsterów Franka Martina.

Prawdziwy władca Saint-Tropez
Raz w roku w miasteczku dochodzi do przewrotu - turyści spychani są w kąt i ulice centrum zostają opanowane przez rodowitych mieszkańców. Bo tylko tacy mają prawo brać udział w tradycyjnych uroczystościach zwanych bravade.

Zamiast jak zwykle tłoczyć się w okolicy portu ludzie zbierają się na placu przed ratuszem. W powietrzu czuć zapach prochu, rozlega się grzmot werbli i padają rozkazy. Po chwili rusza procesja - na jej czele ksiądz z krzyżem, potem idą kobiety w tradycyjnych strojach, za nimi orkiestra, marynarze i na końcu mężczyźni niosący figurę miejscowego świętego - San Torpèsa. Króluje dialekt prowansalski.
Co roku między 16 a 18 maja trwają uroczystości ku czci świętego, które rozpoczyna ogłuszająca procesja (wystrzały z muszkietów są obowiązkowe), czyli„bravade”. Ludzie wypełniają obszar między cytadelą a Starym Portem i w czasie tych trzech dni miasteczko świętuje na cześć patrona. Już niemal od 500 lat mieszkańcy przypominają w ten sposób o męczenniku, od którego pochodzi nazwa miejscowości i przylegającej do niej zatoki. Legenda powiada, że za czasów Nerona w Pizie rzymski oficer o imieniu Torpès został ścięty, bo nie chciał się wyrzec chrześcijaństwa. Ciało nieszczęśnika włożono do barki i spławiono na morze. Po jakimś czasie barka przybiła do dzisiejszego Saint-Tropez, a sława męczennika rozniosła się po okolicy.

Legenda legendą, ale kilka lat temu proboszcz z Saitn-Tropez wykazał, że może tkwić w niej ziarnko prawdy. Wybrał się z pielgrzymką do Pizy i tam wrzucił do morza plastikową butelkę z własną wizytówką. Trzy tygodnie później morze wyrzuciło butelkę na brzeg plaży w dzielnicy La-Ponche w Saint-Tropez. Z tym większą wiarą dziś mieszkańcy obchodzą uroczystości, a trzydniową władzę w mieście przejmuje dożywotni cepoun, przewodniczący stowarzyszenia przyjaciół „bravade”. Od 2000 na czele stowarzyszenia stoi Patrice de Colmont, szef restauracji „Club 55” i burmistrz. Na koniec dni pełnych wybuchów i huków uczestnicy „bravade” zbierają się na mszy w kaplicy Sainte-Anne, gdzie przechowywane są relikwie miejskiego świętego. Do Saint-Tropez wraca codzienność, ulice przejmują z powrotem turyści, którzy przesiadują w Café Sénéquier i sąsiedniej Gorille, żeby leniwie obserwować, co dzieje się w porcie i na pokładzie luksusowych jachtów.

Nougat Blanc i inne rozkosze
W Café Sénéquier można dostać tutejszy przysmak - biały nugat składający się z hiszpańskich migdałów, sycylijskich pistacji oraz prowansalskiego miodu owiniętych w srebrny papier. Ten specjał został stworzony w 1887 r. przez małżeństwo założycieli kawiarni, cukierników Marie i Martina Sénéquier. W 1930 r. ich córka Lisette przekształciła sklep w luksusową restaurację z tarasem i widokiem na promenadę portową. Kawiarnia została zniszczona przez niemieckie bombardowania w 1944 r. w trakcie Operacji Dragoon (utworzenie drugiego frontu na południu Francji). Odbudowana została i ponownie otwarta w 1951 r. przez trzecie pokolenie rodziny Sénéquierów z charakterystycznym czerwonym tarasem i czerwonymi trójkątnymi stolikami. Stała się miejscem przyciągającym ludzi kina, sztuki, polityki, mody, kultury i różnego rodzaju celebrytów. Wśród gości lokalu byli m.in. Henri Matisse, Pablo Picasso, Karl Lagerfeld, Kate Moss, Vanessa Paradis, prezydent Jacques Chirac, Boris Vian i Miles Davis.

Z Saint-Tropez pochodzi także deser znany i popularny w całej Francji. To la Tarte Tropézienne - drożdżowe ciasto przełożone specjalnym delikatnym kremem i posypane cukrem. Po raz pierwszy upiekł je według rodzinnego przepisu Aleksander Micka, który z pochodzenia był Polakiem.

Co jeszcze można robić w Saint-Tropez? To, co w każdym luksusowym kurorcie. Leżeć na plaży, uprawiać sporty wodne, pływać jachtem albo spędzać czas na rozmowach w kafejkach, restauracjach czy na spacerach wzdłuż wybrzeża. I wydawać, wydawać pieniądze - wrażenia są bezcenne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Saint-Tropez. Kurort sław, utracjuszy i tych, którzy kochają forsę i nudę - Portal i.pl

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski