Dziwiłam się tylko wtedy, że szef miejskiego SLD Tomasz Lewandowski poszedł na zgniły kompromis w postaci: z jednej strony, rzekomej szerokiej, Zjednoczonej Lewicy, a z drugiej, niekojarzącego się na pewno z lewicowym powiewem świeżości Waldemara Witkowskiego na „jedynce” listy. Przed miejskimi działaczami stoi więc teraz wyzwanie, by tego rodzaju kompromisu już więcej nie powtarzać.
Niestety, na razie nie jestem do końca przekonana, czy ustrzegą się tego błędu. Bo choć świetnie rozumiem ich argumenty przeciwko nowemu - staremu Włodzimierzowi Czarzastemu na czele nowego - starego Sojuszu, zaczynam się gubić, gdy sugerują, że - jako alternatywie - mogliby dać szansę Jerzemu Wenderlichowi. Tak powiało świeżością, że musiałam złapać się krzesła.
Nieważne, kiedy, z kim i w jakim stylu Tomasz Lewandowski i jego otoczenie odejdą z SLD. Ważne, jaką lewicową propozycję przedstawią w zamian. Ważne, kim są samorządowcy, z którymi rozmawiają. Ważne, jak daleko ich działania mogą sięgnąć. Ważne w końcu, by tworzyli nową, autentycznie lewicową siłę, z którą młode pokolenie będzie chciało się identyfikować. Jeśli bowiem to będzie taka alternatywa dla SLD, Unii Pracy czy Twojego Ruchu jak Jerzy Wenderlich dla Włodzimierza Czarzastego i Leszka Millera, o narodzinach nowej lewicy nie ma mowy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?