Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Samochód marszałka Piłsudskiego odrestaurowano w Poznaniu [ZDJĘCIA]

Robert Domżał
Samochód marszałka Piłsudskiego odrestaurowano w Poznaniu
Samochód marszałka Piłsudskiego odrestaurowano w Poznaniu Robert Domżał
O tym, że marszałek Józef Piłsudski jeździł konno, wie wiele osób. Znacznie mniej wie, że miał też do swojej dyspozycji samochód marki Cadillac. W piątek limuzyna zaprezentowana zostanie w Belwederze, a 11 listopada przejedzie ulicami Warszawy w marszu „Razem dla Niepodległej”.

Liczącego 80 lat Cadillaca odrestaurowano jednak w poznańskiej firmie Classic Car. Dzisiaj przechodził badania w Okręgowej Stacji Kontroli Pojazdów w Fiałkowie.

Pojazd miał burzliwą historię. Po śmierci marszałka Józefa Piłsudskiego używany był przez Prezydenta RP Ignacego Mościckiego. Woził wówczas gości i obcych dygnitarzy, np. króla Rumunii Karola II. Służył też marszałkowi Trzeciej Rzeszy Niemieckiej Hermanowi Goeringowi.

Po II wojnie światowej używali go funkcjonariusze Urzędu Bezpieczeństwa. Im przypisuje się wymontowanie silnika wraz z osprzętem. Wandale wycięli też skórę z tapicerki. Zniszczyli kanapy. Próbowali nawet przestrzelić szyby, które okazały się pancernymi.

Później właścicielem pojazdu zostało Muzeum Techniki Naczelnej Organizacji Technicznej. Inicjatywa odnowienia Cadillaca wyszła od Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego.

- Renowacja zajęła nam blisko 8 miesięcy. By była możliwa zakupiliśmy ten sam model w USA i przenieśliśmy z niego potrzebne podzespoły - mówi Paweł Sławiński, właściciel firmy Classic Cars. Firma zajmuje się odnawianiem aut marki Rolls Royce i Bentley.

Najtrudniejszym momentem nie było uruchamianie nowego silnika, który w Polsce również odremontowano, ale montaż pozostałych podzespołów. Okazało się, że są one bardzo ciężkie. Cadillac był samochodem opancerzonym. W drzwi wmontowano dodatkowe stalowe płyty. Dlatego podniesienie takiego elementu wymagało dodatkowych zabiegów. Dokręcanie części rzadko kiedy trwało krócej jak 5 minut - tłumaczy Paweł Sławiński.

Auto wyprodukowane w roku 1934 będzie uczestniczyło ww marszu „Razem dla Niepodległej”. Ma w nim przejechać około siedmiu kilometrów. Do Warszawy pojechał po części na lawecie. Jednak ostatnich 100 kilometrów pokonywał o własnych siłach.

- Każdy zabytkowy samochód musi przejechać kilkaset kilometrów, by nowo wbudowane elementy dobrze zgrały się z tymi, które w aucie były od początku - tłumaczy Zbigniew Kopras, właściciel Okręgowej Stacji Kontroli Pojazdów w Fiałkowie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski