Wojewódzka Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Poznaniu, jako jedyna w kraju, nie ma jednej siedziby. Od lat 50. mieści się w pięciu różnych budynkach, dawnych domach mieszkalnych. Brakuje miejsca na specjalistyczne badania, ale i na szczepienie pacjentów. Miało się to zmienić na Euro 2012. Ale do dziś nie znalazły się pieniądze na rozbudowę sanepidu.
Sprawdź: Brud i zepsute jedzenie - co zobaczył sanepid w Poznaniu podczas kontroli?
- Koncepcja rozbudowy jest gotowa od 2007 roku - mówi dr Andrzej Trybusz, dyrektor WSSE. - Zapisaliśmy w niej modernizację laboratorium mikrobiologii i parazytologii, by stworzyć jedyne w zachodnio-północnej Polsce miejsce badania szczególnie niebezpiecznych czynników biologicznych. W 2009 roku ta inwestycja znalazła się w rządowym rozporządzeniu w sprawie przedsięwzięć przed Euro 2012. A resort sportu uznał ją za "przedsięwzięcie krytyczne".
Bo wtedy, gdy do Poznania zjeżdżały tysiące kibiców, miasto miałoby odpowiednie zabezpieczenie przed groźnymi epidemiami. Nowe laboratorium badałoby bowiem np. bakterie wywołujące brucelozę czy tyfus plamisty, wirus SARS, wirus żółtej gorączki czy laseczki wąglika lub dżumy. - Podczas mistrzostw, ale też np. z powodu międzynarodowych targów czy bazy sił powietrznych o pojawienie się tych bakterii lub o bioterroryzm nietrudno - mówi Trybusz.
Zobacz też: Co można "złapać" na pływalni sprawdził sanepid w Poznaniu
Dziś w takich sytuacjach Wielkopolska jest niemal bezradna. Sanepid może wykonać tylko niektóre i tylko wstępne badania. Później próbki musi wysyłać do Puław lub Warszawy. A to znacznie wydłuża badanie. Dodatkowym argumentem na rzecz rozbudowy jest powstały w 2009 roku w szpitalu przy ul. Szwajcarskiej nowoczesny oddział zakaźny. Jak wskazuje Trybusz, przy współpracy z nowym laboratorium sanepidu, szybciej i łatwiej można byłoby tu leczyć bardzo niebezpieczne choroby. Te argumenty, w połączeniu z tym, że nowy budynek po prostu dałby bardziej komfortowe warunki pracy WSSE, póki co, spełzły na niczym.
Ministerstwo finansów tłumaczy, że w związku z budową stadionów przed Euro, pieniędzy na sanepid (pierwsza koncepcja rozbudowy miała kosztować 27,5 mln zł, później - ok. 19 mln, ale w rozłożeniu na lata) nie wystarczyło. Dodaje też, że od 2010 r. WSSE podlega wojewodzie, więc to on "powinien mieć na uwadze zabezpieczenie w ramach swojego budżetu środków na zadania priorytetowe". Ale wojewoda w budżecie takiej kwoty nie ma. Finansuje tylko remonty stacji.
- W tej sytuacji wnioskował do ministerstwa finansów o przyznanie pieniędzy. Jednak z uwagi na sytuacją dochodową budżetu państwa, resort nie zaopiniował wniosku pozytywnie - tłumaczy Tomasz Stube, rzecznik wojewody. - Wojewoda wnioskował także do ministerstwa sportu. Z uwagi na znaczenie inwestycji, rokrocznie składa też zapotrzebowanie na środki inwestycyjne.
Odpowiedzi rządu wciąż są negatywne. Sanepid nadal ma więc za mało miejsca do pracy, a na wypadek pojawienia się np. wąglika, musi robić badania poza regionem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?