Sanki, podobnie jak narty biegowe, w Poznaniu były mało popularne w ostatnich latach. Zima od kilku lat nie rozpieszczała nas dużymi opadami śniegu, dlatego niektórzy nawet wystawiali sanki na śmietnik, by zwolnić miejsce w piwnicy. Sklepy sportowe też ograniczyły zamówienia na tego typu towar.
Na osiedlowych górkach co weekend można spotkać dużo dzieci
- Sanki, jabłuszka i narty biegowe zamawiane są od producentów zazwyczaj z rocznym wyprzedzeniem. Jak nikt nie kupował tego towaru przez kilka lat, przestaliśmy zamawiać - mówi Tomasz Zielazek, współwłaściciel sklepu Familisport na poznańskich Ratajach. - Domyślam się, że w regionach górskich, gdzie śnieg jest normą, zimą sanek jest więcej, ale w Poznaniu mało jest przedsiębiorców, którzy będą chcieli wkładać pieniądze w towar, który jest mało popularny. Jednak zima w tym roku Wielkopolan mile zaskoczyła. Szczególnie rodzice zaczęli wykupywać sanki, ślizgi zjazdowe, a nawet hulajnogi z płozami.
Czytaj też
Powstał niesamowity popyt. W sieciach sportowych sklepów najprostsze i najtańsze sprzęty rozeszły się jeszcze w połowie stycznia. Ceny używanych sanek natomiast z 20-30 złotych wzrosły do 100, a nawet 150 złotych.
Sprawdź w naszej galerii, jakie sanki można kupić i zobacz, ile kosztują:
A plastikowe jabłuszka, które wcześniej kosztowały ledwie 15 złotych, teraz można dostać co najmniej za 30.
Czytaj też
Najodważniejsi kupują po prostu najcieplejsze spodnie narciarskie i pozwalają dzieciom ślizgać się bez sanek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?