Mieszkańcy jednego z bloków na osiedlu Wichrowe Wzgórze bezskutecznie walczą z uciążliwymi sąsiadami. Lokatorzy nie raz zwracali się z prośbą o pomoc do różnych instytucji, ale te działania nie przyniosły skutku.
Tak było również w miniony piątek. Do mieszkania, które zajmuje niepełnosprawne rodzeństwo próbowali wejść, m. in. przedstawiciele opieki społecznej w asyście policji.
- Rodzeństwo nie otworzyło jednak drzwi. Interwencja zakończyła się więc niczym - powiada dozorczyni.
Co dalej? Obecnie mieszkańcy nie liczą już na pomoc służb. - W środę spotykamy się z radcą prawnym. Chcemy sami wystąpić o ubezwłasnowolnienie rodzeństwa i umieścić je w odpowiednim ośrodku. W najbliższych dniach wyślemy pismo w tej sprawie do prokuratury - podkreślają nasi rozmówcy.
Mieszkanie zajmowane przez rodzeństwo znajduje się bowiem w fatalnym stanie. We wtorek na drzwiach wejściowych znajdowały się dawno poprzyklejane kartki z informacją o odcięciu prądu i gazu. Na odległość kilku metrów było czuć również nieprzyjemny zapach.
Niedawno na życzenie sąsiadów odmalowywano nawet ściany klatki schodowej, aby pozbyć się tego odoru. Najgorzej wygląda jednak balkon połączony z mieszkaniem. Znajduje się tam dosłownie wszystko. Począwszy od zużytych przedmiotów, wyschnięte kwiaty, a kończąc na odchodach mieszkańców.
- Balkon wygląda strasznie i grozi zawaleniem. Gołębie, które tam przylatują również niszczą nasze parapety - oburza się Krystyna Lewandowska, która mieszka piętro niżej.
Wcześniej jej mieszkanie było też systematycznie zalewna przez uciążliwych lokatorów.
Przypomnijmy, że o tej sprawie informowaliśmy na łamach „Głosu Wielkopolskiego” na początku lipca. Od tego czasu niewiele się zmieniło.
- Ta sprawa jest nam znana - mówi Lidia Leońska, rzeczniczka MOPR-u. - Lokatorzy zgłaszali nam ten problem, ale wysyłani przez nas pracownicy nie zostali wpuszczeni - dodaje Lidia Leońska.
Kto więc pomoże? Sytuacja jest patowa. Największy problem w całej sprawie jest to, że mieszkanie zajmowane przez rodzeństwo jest własnościowe. W związku z tym, aby dostać się do lokalu potrzeba nakazu sądowego. I tutaj pojawia się kolejny kłopot. - W odpowiedzi na nasz wniosek sąd napisał, że mamy do czynienia z czynem o małej szkodliwości - wyjaśniają lokatorzy.
Z relacji mieszkańców wynika, że rodzeństwo prawie w ogóle nie opuszcza mieszkania. Nie są w stanie samodzielnie funkcjonować. Po śmierci rodziców zostali sami. Z informacji MOPR-u wynika także, że kobieta ma córkę, która jednak nie mieszka w Poznaniu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?