Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Scena jest potwornie zazdrosna i dlatego sam talent nie wystarcza - mówi Grażyna Brodzińska

Marek Zaradniak
Grażynę Brodzińską usłyszymy w Poznaniu w poniedziałek w koncercie „Muzyczna aleja gwiazd”
Grażynę Brodzińską usłyszymy w Poznaniu w poniedziałek w koncercie „Muzyczna aleja gwiazd” Archiwum
Grażyną Brodzińską polską śpiewczką operetkową i musicalową nie tylko o popularności tych dwóch gatunków.

Już w poniedziałek usłyszymy Panią w Poznaniu w orgnizowanym przez Sollus Entertainment koncercie „Muzyczna Aleja Gwiazd”. Czy czuje się Pani gwiazdą?
Cieszy mnie oczywiście fakt, że jestem osobą rozpoznawalną, ale czy czuję się gwiazdą? To słowo w dzisiejszych czasach bardzo się zdewaluowało. Mamy wokół siebie same gwiazdy. Kiedyś za tym określeniem krył się ktoś szczególny, wyjątkowy. Więc może zwyczajnie Grażyna Brodzińska. Na to nazwisko bardzo ciężko pracowałam i dziś jestem z niego dumna.

Powiedziała Pani, że teraz wokół nas są same gwiazdy. Jest Pani osobą niezwykle popularną. Czy odczuwa Pani tę popularność na co dzień. Tak jak gwiazdy muzyki pop czy rocka?
Ponieważ reprezentuję gatunek zaliczany do tak zwanej muzyki klasycznej, niestety, nie tak popularny jak muzyka pop, a zatem ta popularność jest też trochę inna. Odczuwam ją na koncertach, w mediach czy też w miłych komentarzach na portalach. Mam swoją publiczność, która oprócz biletów kupuje płyty i prosi o autograf. Czasami tak, jak to Pan powiedział, popularność pomaga mi w codziennym życiu. A tak naprawdę to nie muszę mieć ochroniarzy, jestem kobietą, która robi zakupy, czasem sprząta i gotuje.

Śpiewa Pani bardzo różną muzykę. Piosenki, przeboje światowe, operę , musical i operetkę. Dlaczego musical i operetka są Pani najbliższe? Co w tej muzyce jest szczególnego?
Na tej muzyce się wychowałam, towarzyszy mi przez całe życie artystyczne. Zarówno operetka, jak i musical fascynują innym, lepszym światem. Piękna muzyka unosi naszych bohaterów, sprawiając, że jawią nam się jako postacie wyjątkowe i nieco oderwane od rzeczywistości. Proszę zauważyć, że słuchają jej wszyscy, niezależnie od wieku i zainteresowań. I to jest wspaniałe! Publiczność, która przychodzi na spektakle operetkowe czy musicalowe przenosi się w świat bajki, zapomina o szarości dnia codziennego. Czegóż chcieć więcej?

A skąd bierze się nie tylko w Polsce, ale i w świecie szalona popularność musicalu. Czy on jest bardziej współczesny?
Fachowcy uważają, że musical to młodszy brat operetki. Korzysta z różnych gatunków muzycznych (od rocka przez jazz aż do muzyki poważnej) i różnych rodzajów tańca (od baletu klasycznego po taniec współczesny i step). W produkcjach musicalowych na porządku dziennym jest użycie efektownych i monumentalnych dekoracji, technik multimedialnych i pełnego nagłośnienia akustycznego. Tytuły takie jak „My Fair Lady”, „Upiór w operze”, „Nędznicy” czy „Mamma Mia” mówią same za siebie, a przeboje z tych musicali zna cały świat. Świetna muzyka, teksty, reżyseria, scenografia tworzą jedną spójną całość, a to zwykle skazane jest na sukces.

W musicalu „Hello Dolly” gra Pani w Teatrze Muzycznym w Poznaniu. Jest Pani tutaj częstym gościem. Mówi się, że jest Pani zadomowiona w tym teatrze. A może ma Pani jakieś ulubione miejsca w Poznaniu?
Co do Teatru Muzycznego to bywałam tu już wielokrotnie, jeszcze za dyrekcji Daniela Kustosika. Grałam m.in. w operetce „Bal w Savoy’u” i w musicalu „My Fair Lady”. Znam tutaj każdy kąt, a od lat nic się tu nie zmieniło. Przyjeżdżając po dłuższej nieobecności do Poznania, zespół, mimo, że nie widzieliśmy się jakiś czas, przyjął mnie bardzo serdecznie. Rola Dolly, o której Pan wspomina, była dla mnie ogromnym wyzwaniem, zwłaszcza po filmie z Barbrą Streisand - cudowną artystką, która nie tylko fantastycznie śpiewa, ale jest również świetną aktorką. Miałam wątpliwości, czy dam radę, ponieważ prywatnie jestem zupełnie inną osobą, ale obawy na szczęście okazały się niepotrzebne. Po raz pierwszy zagrałam w tym musicalu w Teatrze Muzycznym w Gliwicach.
A odpowiadając na Pana pytanie o ulubione miejsce w Poznaniu, to chyba Stary Rynek i jego okolice. Piękny renesansowy ratusz, zabytkowe kamieniczki, urokliwe uliczki, wiele muzeów, pomników, kawiarenki z przepyszną kawą i smakołykami i spacerujący tam ludzie tworzą niepowtarzalny klimat tego miejsca.

Powiedziała Pani, że piszą do Pani nawet nastolatki . Jakie ma Pani przesłanie dla młodych , przyszłych adeptów sztuki musicalowej, operetkowej, ewentualnie w ogóle przyszłych śpiewaków i śpiewaczek?
Przede wszystkim trzeba mieć pasję, dużo pracować i kochać to, co się robi. Sam talent nie wystarcza. Śpiewak musi się uczyć przez całe życie, nawet, gdy jest dojrzałym artystą, bo sam wewnętrznie zmienia się z wiekiem i powinien dokonywać pewnych korekt w technice wokalnej. Młodzi ludzie powinni posiadać szeroki repertuar (dotyczy to zarówno opery, operetki i musicalu), bo propozycja zagrania roli może pojawić się w najbardziej nieoczekiwanym momencie i takiej szansy nie wolno zmarnować. Dzisiaj świat stoi otworem, a sceny czekają na młodych i zdolnych przyszłych artystów.

Muzyczna Aleja Gwiazd,
Aula UAM(ul. Wieniwskiego 1),
10 kwietnia, godzina 17.30,
bilety: 39-119 zł

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski