Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sebastian Górniak: Poziomu zaangażowania piłkarze mogą nam pozazdrościć...

Radosław Patroniak
Sebastian Górniak (pierwszy z prawej) podczas jednego ze zgrupowań miał okazję poznać byłego selekcjonera piłkarskiej kadry i Lecha Poznań, Franciszka Smudę
Sebastian Górniak (pierwszy z prawej) podczas jednego ze zgrupowań miał okazję poznać byłego selekcjonera piłkarskiej kadry i Lecha Poznań, Franciszka Smudę Fot. Archiwum Baliana Poznań
Rozmowa z Sebastianem Górniakiem, grającym menedżerem mistrza Polski w rugby na wózkach, drużyny Balian Poznań.

Do sportu zawsze pana ciągnęło, ale niekoniecznie do rugby…
Sebastian Górniak: - To prawda, bo kiedyś uprawiałem kick-boxing z obecnym trenerem kadry narodowej, Radosławem Laskowskim, Sebastianem Drela czy Bartłomiejem Jezierskim. Moimi trenerami w Atletiku Poznań byli: nieżyjący Jacek Drela, Jan Bojanowski oraz Wojciech Kierstajn, a sparingpartnerem jeden z najlepszych polskich kickbokserów, Robert Nowak. W barwach poznańskiego klubu zdobyłem swego czasu brązowy medal MP i wicemistrzostwo Berlina w wersji low-kick. Zapowiadałem się na dobrego zawodnika. Pewnie dzisiaj byłbym już trenerem sportów walki, gdyby nie ten feralny dzień…

Jak on się zaczął i skończył?
Sebastian Górniak: - W skrócie można powiedzieć, że były to dwa piwa, niepożądana obecność za kierownicą i dachowanie. Wszystko zdarzyło się po nocce na ,,bramce" w jednej z dysktotek podczas wakacyjnego wypadu w moim rodzinnym Chrzypsku Wielkim. To była ewidentnie moja głupota. Miałem wtedy 25 lat i prowadziłem szkółkę sztuk walki. Sport to było moje całe życie. Już za dzieciaka trenowałem kajaki,siatkówkę. Potem przyszedł kick-boxing, a teraz nastał czas rugby, ale tego dla niepełnosprawnych.

Mogło być jednak gorzej, bo przecież nie wszyscy niepełnosprawni wychodzą z domu i prowadzą tak aktywny tryb życia jak Pan?
Sebastian Górniak: - Zaraz po wypadku trafili do mnie instruktorzy aktywnej rehabilitacji na czele z Mirosławem Nowakowskim. To oni nauczyli mnie jak się dostosować do nowych warunków życia. Już po ośmiu miesiącach pojawiłem się więc na pierwszym treningu rugbystów na wózkach. Dzięki zajęciom wzmocniłem mięśnie, a przy okazji psychikę. Szybko też zacząłem prowadzić sekcję kick-boxingu w Chrzypsku i przestałem mieć okazję do gapienia się w sufit. Obecnie sekcje prowadzi Przemysław Knioch pod nazwą MMA Devil Międzychód.

Mało kto o tym wie, ale w Polsce mamy zarejestrowane 22. drużyny rugby na wózkach. Nie jest łatwo więc sięgnąć po tytuł mistrza kraju, którego broni w tym sezonie Pana drużyny, Balian Poznań. Skąd ta nazwa?
Sebastian Górniak: - Balian z Ibelinu to wojownik z czasów wypraw krzyżowych. Wziął się stąd, że w 2007 r. doszło do rozłamu Piecobiogazu Poznań, z którym zdobyłem dwa razy mistrzostwo Polski. Nasz nowy zespół szybko zdobył renomę i od czterech lat nie schodzi z podium MP. Wszyscy zawodnicy pochodzą z Wielkopolski z wyjątkiem Rafała Rockiego, który jest elblążaninem. Bez niego nie byłoby jednak łatwo o sukcesy, bo jest on jednym z najlepszych zawodników na świecie. W zespole mamy mieszankę rutyny z młodością, bo najmłodszy gracz liczy 21 lat, a najstarszy - 39.

Dlaczego rugby niepełnosprawnych zyskało tak wielką popularność?
Sebastian Górniak: - Jest najdynamiczniej rozwijającą się dyscypliną, bo jest widowiskowe i agresywne. W trakcie meczów zdarzają się wywrotki i zdarzają się kontuzje, ale nie są one zazwyczaj bardzo groźne. Bez tych elementów tempo gry i atrakcyjność meczów zdecydowanie by spadła. Aby mieć wyobrażenie, ile wysiłku trzeba włożyć w rozgrywanie akcji i jaką trzeba dysponować kondycją, powiem tylko, że studenci AWF w połowie naszych treningów dają za wygraną. Do rugby potrzebne jest zacięcie. Czasami lepiej, żeby przyszedł na trening łobuz niż laluś, bo tego pierwszego zawsze można ułożyć, a z drugim nic już się nie zrobi. Dziewczyny w naszej grze więcej czasu spędzają na ławce rezerwowych, ale są wyjątki, bo filarem angielskiej reprezentacji jest kobieta.

Mistrz Polski musi mieć pewnie swoich przedstawicieli w kadrze i rozpiskę treningów oraz zgrupowań?
Sebastian Górniak: - Mamy czterech kadrowiczów - Rafała Rockiego, Sławomira Gontarza, Arkadiusza Henicza i Marcina Borejkę. 3-4-dniowe zgrupowania to dla nas chleb powszedni. Najczęściej spotykamy się na nich w hotelu w Pniewach lub w Olandii w Prusimiu. W tym ostatnim ośrodku będzie zresztą w czerwcu kręcony film o naszej drużynie. W tym roku naszym celem jest obrona tytułu i pobicie rekordu Guinnessa w całodobowym meczu rugby na wózkach. Impreza odbędzie się z 12 na 13 października na terenie MTP, a naszym rywalem będzie Four King Warszawa.

A jak nasza kadra wygląda na tle innych drużyn?
Sebastian Górniak: - Polska jest piąta w Europie i ósma na świecie. Czołowe ekipy w Europie to Anglia, Szwecja i Belgia, a na świecie - Nowa Zelandia, USA i Kanada, która w czerwcu przyjedzie do Warszawy na wspólne treningi z naszą reprezentacją. Byliśmy o włos od awansu na igrzyska paraolimpijskie w Londynie. Tym razem się nie udało, ale do Rio de Janeiro już na pewno pojedziemy.

Z tego, co Pan mówi wynika, że trudno nazwać Was amatorami?
Sebastian Górniak: - Nie ma się co oszukiwać, zmierzamy ku zawodowstwu. Koszykówka niepełnosprawnych w Europie jest już profesjonalna, więc i rugby może iść jej śladem. Poza tym skoro piłkarze mogą być zawodowcami, to dlaczego my nie. Poziomu zaangażowania podczas treningów i meczów futboliści mogliby nam pozazdrościć.
Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski